Dziwne rzeczy się tuta wydarzyły, nic dziwnego by się nie stało,
Gdybyśmy spotkali się o północy pod drzewem wisielców.
Rachel Zegler – The Hanging Tree
– Wstawać, błękitne łachudry!
– Nie spać! Budzić się!
W obozowisku Ruchu zapanowało poruszenie. Otworzyłam oczy i od razu zalała mnie fala bólu. Mięśnie w ciele piekły, niemyte ciało swędziało, a stopy płonęły żywym ogniem. Na zewnątrz wciąż panował mrok, co oznaczało, że coś było nie tak: zazwyczaj pobudka następowała o świcie.
Odwróciłam się w stronę Mattiasa, który wbrew coraz głośniejszym okrzykom wokół, nawet nie drgnął, zmożony spokojnym, głębokim snem. Kopnęłam go z całej siły, po czym stękając, zaczęłam wstawać, podobnie jak ludzie wokół mnie.
– Nie radzimy próbować żadnych sztuczek, parszywe psy!
Rozkaz wydał jeden z mężczyzn odzianych w ciemnozielone szaty oraz zbroję. Nie był sam: towarzyszyło mu około dwudziestu ludzi na koniach, podobnie ubranych i nastawionych równie wrogo.
– Co się dzieje? – mruknął wciąż zaspany Mattias, którego przebudził mój kopniak. Uniósł swoją rozczochraną głowę znad płaszcza, z którego uwił poduszkę i rozejrzał się
– Chyba ktoś na nas napadł – odparłam cicho.
– O! – zainteresował się natychmiast mężczyzna. Zaczął się podnosić, powoli, leniwymi ruchami otrzepując ubranie z resztek ziemi. – To może być nawet ciekawe!
Nieszczególnie udzielał mi się ten entuzjazm. Odczuwałam raczej niepokój, być może wywołany widokiem wyciąganych ze skórzanych pochew mieczy.
– STAĆ! – usłyszałam nagle głos Talusa, który wystąpił na przód naszego obozu.
– Ten jak zawsze próbuje popsuć zabawę – mruknął Mattias cicho. – Co za wrzód na du...
– Kim jesteś, że śmiesz się do mnie odzywać?! – ryknął nieznajomy, który musiał być dowódcą, ponieważ jego ubiór wyróżniał się bogactwem zdobień od strojów pozostałych.
– Me imię Talus, wierny sługa Fatmy, przywódczyni Ruchu Błękitnych – przedstawił się starzec hardo, z dumą unosząc wysoko głowę.
– Dobrze, że jesteśmy na dworze, bo w swej pysze zahaczyłby swoim siwym łbem o sufit – skomentowałam cicho.
– A i wy jesteście moimi sługami – usłyszałam nagle spokojny głos Fatmy.
Odwróciłam się w stronę, skąd nadchodziła dawna kochanka Mattiasa. Odziana w błękitny płaszcz, szła między swoimi ludźmi powoli, dostojnie i choć była drobnej budowy, jej postawa budziła respekt. W dłoniach niosła zapieczętowany kawałek papieru.
Nowoprzybyły, który wcześniej zachowywał się agresywnie, nagle spokorniał. Zeskoczył z konia i wyciągnął dłoń w stronę Fatmy. Nerwowo wyszarpał pismo z jej rąk, po czym przyjrzał się z uwagą pieczęci.
– Potwierdzam prawdziwość tego listu – oznajmił głośno, acz niechętnie swym ludziom.
W obozowisku zapadła cisza, ale tylko na chwilę. Szybko z różnych stron odezwały się podekscytowane szepty lub pomruki niezadowolenia.
– O co chodzi, jak myślisz? – szepnęłam, a Mattias podrapał się po swoich czarnych lokach.
– Wydaje się, że Fatma ma jakiś ważny dokument dla tych tergockich szczurów – zaczął niepewnie. – Skoro jest zapieczętowany, musiała go dostać od Gaela lub Margo, tylko książęta posługują się takim sposobem zabezpieczania dokumentów zawierających ważne rozkazy czy dyspozycje.
CZYTASZ
Błękitny Kapturek
RomanceJakby to było mieć dwa równoległe życia? Gdyby zamiast snu, Twoja świadomość nie odpoczywała, tylko przenosiła się do Magicznego Świata, władanego przez złego, ale przystojnego króla? Jeśli nie wiesz, to masz dużo więcej szczęścia niż Kiara, która...