𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟔

1K 29 5
                                    

Po wszystkich lekcjach wróciłam w końcu do domu i miałam wszystkiego oraz wszystkich dosyć. A czekała mnie jeszcze kolacja z Williamsami, i będę musiała użerać się z Nicholasem.

Gdy weszłam poszłam do kuchni przywitać się z moją mamą, która jak zawszę się tam krzątała.

- Cześć mamo- przytuliłam moją mamą i zaczęłam z nią rozmawiać o tym jak było w szkole.

Po paru minutach poszłam na górę aby trochę odpocząć do kolacji. Wzięłam do ręki telefon i przeglądałam Instagrama.

Za jakąś godzinę mieli przyjść goście, więc postanowiłam że naszykuje sobie jakieś ciuchy.

Wyciągnęłam z szafy czarne skórzane szerokie spodnie, do tego zwykły czarny top na ramiączkach. Położyłam przygotowane ciuchy na fotel i poszłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby , umyłam ręce i wyszłam. Położyłam się jeszcze na chwilę.

Po jakiejś pół godzinie wstałam i ubrałam się w przyszykowane wcześniej ciuchy, gdy to zrobiłam usiadłam przy toaletce i zrobiłam makijaż na nowo. Nałożyłam korektor na większość twarzy, zrobiłam czarne kreski cieniem, nałożyłam rozświetlacz na nos i w kąciku oczu oraz wytuszowałam rzęsy, wszystko także przypudrowałam pudrem. Założyłam jeszcze na szyję naszyjnik z serduszkiem, takie same kolczyki oraz jakieś losowe pierścionki. Poprostu lubiłam mieć na sobie dużo biżuterii.

Pomalowałam jeszcze szybko usta błyszczykiem i zeszłam na dół aby pomóc mojej mamie wszystko przygotować. Zastałam tam także mojego tatę więc się z nim przywitałam uściskiem i podzlamyw stronę kuchni . Mama powiedziała mi że mogę nakryć do stołu także to zrobiłam.

Gdy już to ogarnęłam to usiadłam na kanapie i oglądałam telewizję czekają aż Williamsowie przyjdą . Po jakiś 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć drzwi.

- Dzień dobry - przywitałam się z mamą Nicholasa oraz jego tatą.

- Cześć skarbie, ślicznie wyglądasz - powiedziała kobieta przytulając mnie.

- Cześć Rosie- powiedział jego tata.

Za nimi stał znudzony Nicholas. Wyglądał jakby miał się zaraz zanudzić na śmierć.

Gdy jego rodzice weszli do środka idąc do moich rodziców chłopak w końcu się na mnie popatrzył, zeskanował mnie wzrokiem i się uśmiechnął.

Nie ironicznie, tak normalnie. Uśmiechem który lubiłam.

- Witam witam- powiedział i od razu poprawił mi się humor.

- Hejka- przywitałam się także i wpuściłam chłopaka do domu.

Zamknęłam za nim drzwi i skierowałam się za chłopakiem do jadalni podłączanej z kuchnią gdzie będziemy jeść. Usiadłam na krześle i czekałam aż wszyscy przyjdą. Czułam się coraz gorzej i naprawdę doskwierał mi okropny ból głowy. Ale bym się teraz położyła w łóżku.

Tak samo jak brzucha więc położyłam odruchowo rękę na brzuchu. Chłopak oczywiście usiadł obok mnie więc to zauważył. Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Coś ci się stało? - zapytał się chłopak.

- Boli mnie poprostu brzuch, nic takiego.

- Nie chcesz wziąć jakiś leków? Mogę ci przynieść albo zawołać twoją mamę - powiedział.

I przez chwilę naprawdę zrobiło mi się miło że się martwił.

- Już brałam, spokojnie w końcu mi przejdzie.

To keep it as it always isOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz