Siedzieliśmy na stołówce na przerwie obiadowej. Gadaliśmy i śmialiśmy się, nic nie wskazywało na to że coś się może stać.
Nic bardziej mylnego
Razem z Nicholasem i Mattem śmialiśmy się z żartów Maxa. Gdy po paru minutach podeszła do nas chyba największa szmata w tej szkole.
Amber. Amber Miller. Czyli najbardziej puszczalska dziewczyna z naszej szkoły.
- Czegoś tu szukasz? - zapytałam się jej, ponieważ nikt chyba nie miał takiego zamiaru a ona już chwilę z nami stała.
-Tak właściwie to szukam ciebie, mam pewne pytanie.- powiedziała dziewczyna.
Popatrzyłam się na nią znacząco, żeby powiedziała i sobie stąd poszła.
- Ile razy dałaś Nicholasowi dupy, że nagle się tobą interesuje?
- Ani razu, nie jestem kurwa tobą żeby ktoś się mną zainteresował, muszę mu obciągnąć w kiblu. Chociaż pewnie nawet po tym dalej mają cię gdzieś.
Gdy to powiedziałam, poczułam szczypanie na policzku i jak moja głowa obróciła się w prawo.
Amanda mnie uderzyła. W policzek. Pieprzona Amanda Miller uderzyła mnie w cholerny policzek.
Obróciłam się w jej stronę i patrzyłam na nią z nienawiścią.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić, skoro sama się puszczasz. Ile oprócz Nicholasa zaliczyłaś? A może nawet nie umiesz tego policzyć. Nie dziwię się, że Asher cię zostawił, jak będąc z nim puszczałaś się na prawo i lewo. A może już wtedy robiłaś to z Nicholasem? A ta cała wasza nienawiść, to tylko wymówka?
I to był punkt kulminacyjny.
Jeden z powodów dla, których nienawidzę Amandy to to, że chłopak z którym byłam w 2 klasie zdradził mnie właśnie z nią, okłamując mnie że w tym czasie był u swojej babci. Nigdy nie czułam się gorzej niż wtedy gdy się o tym dowiedziałam tak naprawdę przez przypadek. Zobaczyłam jego wiadomości z nią na jego telefonie.
Nigdy nie czułam się większą szmatą.
Mimo że go nie kochałam a poprostu byłam zauroczona jego wyglądem, to i tak bolało.
Gdy tylko moja dłoń spotkała się z policzkiem Amandy, na stołówce momentalnie zapadła cisza.
Większość uczniów tej szkoły wiedziało, że się nienawidzimy. I że my obydwie razem nie może się skończyć dobrze.
I tym razem też się nie skończyło.
Gdy zobaczyłam że Amandzie leci z nosa krew, a ludzie zaczynają panikować poczułam jak z twarzy odpływają mi kolory.
Nie chciałam jej tak mocno przywalić. Mimo że jej się należało, to nie chciałam.
- Co tutaj się dzieje?!- usłyszałam głos nauczycielki od biologi.
No to mam przejebane.
Po chwili usłyszałam jednak inny głos, ten którego spodziewałam się w tym momencie najmniej.
- Nic się nie dzieje proszę pani, poprostu Amanda ma jakieś problemy ze sobą i uderzyła Rosie. Jednak już wszystko dobrze.- powiedział Nicholas, a mi zrobiło się cholernie miło na to co powiedział.
Mimo że pewnie nie zadziała to chociaż spróbował mnie obronić.
- Jak to dobrze jak Rosalie nic nie jest, a Amandzie leci krew z nosa!
- Nie powiedziałem tego, że Rosie jej nie oddała.
Nicholas zamknij się już lepiej. Naprawdę.
- Amanda idź do higienistki z kimś, a ty - pokazała na mnie- idziesz za mną. Konsekwencje cię nie ominą.
CZYTASZ
To keep it as it always is
DiversosRosalie Davies od zawsze była silną i nie do złamania dziewczyną. Nicholas Williams od zawsze musiał radzić sobie z problemami i nie mógł pozwolić sobie na słabość Oboje nienawidzą się od dziecka. Ale co jeśli przez pewną sytuację będą musieli połąc...