𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏𝟑

767 22 115
                                    

-To ja nim jestem

Zamarłam na te słowa chłopaka. I nie tylko ja, ponieważ praktycznie każdy przy tym stole otworzył w szoku usta, nie mówiąc już o moim tacie czy Frances, którzy mogli by zbierać szczęki z podłogi. Praktycznie każdy, bo moja mam patrzyła się na mnie z uśmieszkiem mówiącym, że miała rację.

No to ciekawie się zapowiada.

- Jesteście razem? Wy? Razem? - zasypała nas pytaniami ciocia.

- No tak jakoś wyszło - odpowiedział jej Nicholas, ponieważ ja nie byłam w stanie wydobyć z siebie ani słowa.

- Ale jak? Wy się przecież nienawidzicie. - powiedziała ciocia, w czym miała rację.

- Uświadomiliśmy sobie, że to co do siebie czujemy nie jest nienawiścią a głębszym uczuciem i zdecydowaliśmy się aby spróbować być w związku.

- Aaa! No w końcu! Po tylu latach czekania z Elizabeth będziemy rodziną! Muszę do niej zadzwonić. - wykrzyczała moja mama.

- Mamo spokojnie, my nie bierzemy ze sobą ślubu tylko jesteśmy razem. - chciałam wytłumaczyć mojej mamie, jednak ona na moje słowa tylko machnęła ręką a następnie poleciała po swój telefon. Pewnie teraz dzwoni do mamy Nicholasa.

- No to co kochani. Szczęścia wam życzę, i żeby to trwało jak najdłużej. - powiedziała moja ciocia, a mój wujek ją poparł. Jedynie Frances siedziała cicho. W sumie nie tylko, bo mój tata także siedział cicho. Jednak temu się nie dziwiłam.

I nie będę się także dziwić jeśli nie będzie akceptować tego, że jesteśmy razem. Niby jesteśmy.

Poprostu to w ramionach mojego taty płakałam, gdy Nicholas znowu obrażał mnie i mówił okropne rzeczy o moim wyglądzie, a ja przez to popadałam w jeszcze większe kompleksy i bardziej nie akceptowałam siebie oraz swojego wyglądu.

A najbardziej raniło mnie to, że to w ramionach Nicholasa płakałam i mogłam znaleźć ukojenie gdy byłam dzieckiem.

Ale to już nigdy nie wróci, a także nie wróci to, że będę płakać przez niego. Jestem teraz o wiele silniejsza niż byłam wtedy. I w pełni akceptuje to jaka jestem i jak wyglądam.

Po chwili do salonu weszła moja mama uśmiechnięta od ucha do ucha. Współczuje Nicholasowi jak przyjdzie do domu.

- Kochani, słuchajcie, wraz z Elizabeth, czyli mamą Nicholasa zdecydowałyśmy, że dopóki jest u nas ciocia Louise, wujek Tim, i Frances, robimy rodzinną kolację u nas jutro wieczorem. No wiecie, musimy uczcić świetne wieści, o których się dowiedzieliśmy. - to były pierwsze słowa, jakie wyleciały z ust mojej mamy po wejściu do salonu.

Ona się zachowywała, jakby się dowiedziała, że ja z Nicholasem zamierzamy się pobrać a nie, że tylko jesteśmy razem. A nawet to jest nie prawdą. No poprostu zwariowała.

- Ale przecież to nic takiego - próbowałam jakoś z tego wybrnąć, jednak bez skutecznie. Moja mama nie chciała nawet mnie słuchać.

- Już postanowione. - powiedziała moja mama.

Po tym wszyscy zabraliśmy się za jedzenie i wspólną rozmowę.

-------------------------------------------
Po zjedzonej kolacji, moja mama pozwoliła mi i Nicholasowi pójść do mojego pokoju.

Weszliśmy do niego a chłopak usiadł na moim łóżku, ja jednak usiadłam na krześle. Czekałam aż chłopak się odezwie, bo to w końcu on miał do mnie sprawę.

- Potrzebuję abyś gdzieś ze mną pojechała.

- Teraz? - zapytałam bo było już późno i nie do końca mi się chciało wychodzić z domu.

To keep it as it always isOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz