Rozdział ósmy

21 8 0
                                    

Sophia

   Minął miesiąc od niefortunnej imprezy u Willa. Rana Noah zdążyła się zagoić, jedyne co po niej pozostanie to blizna, przypominająca tamtą noc. W szkole nasz pocałunek został ogłoszony "pocałunkiem roku" i trudno mi się z tym nie zgodzić, bo ja czuję się jakby to był pocałunek mojego życia. Nie sądziłam, że tak pokrętnie rozpoczęta znajomość, może być najlepszym co mnie spotyka.

   Siedzę na trybunach szkolnego boiska i obserwuję trening piłki nożnej. Okazuje się, że sport nie jest taki zły, kiedy patrzy się, na biegającego po murawie Noah.

-Idziemy na kawę? - odzywa się Olivia.

   O dziwo nadal spotyka się z Willem, dlatego przesiadujemy tu wspólnie. Chyba muszę wpisać ten związek do rekordów tego chłopaka. W ostatnim czasie wcale go nie polubiłam. Akceptuję go ze względu na Liv i Noah, ale mam go na oku.

-Teraz? - pytam zaskoczona.

-I tak po treningu mają jakieś ważne spotkanie z trenerem - Liv wzrusza ramionami. - Chyba chodzi o ten mecz wyjazdowy.

   Faktycznie, zapomniałam o tym. Liczyłam na chwilę z Noahem, bo cały dzień się nie widzieliśmy, ale widocznie muszę dziś odpuścić.

   Patrzę jak przebiega całą długość boiska.
Niesamowite, że nie wygląda na zmęczonego po czterdziestu minutach w ruchu. Wstaję i zaczynam zbierać swoje rzeczy. Napiszę do niego SMS, nie chcę przerywać mu treningu. Trener na pewno byłby wściekły, a wolę się nie wychylać. Chłopak chyba wyczuwa mój ruch, bo słyszę jak krzyczy:

-Sophia! Czekaj moment!

   Zbiega z boiska i idzie w moją stronę. Uśmiecha się do mnie szeroko.

-Hej Liv - mówi, ale nawet na nią nie patrzy.

-Przynajmniej spojrzałbyś mi w oczy Noah, ludzie poza Sophie istnieją na tej planecie - Olivia ma uszczypliwy ton, ale doskonale wiem, że tylko się droczy.

   Noah macha na nią ręką i szepcze mi do ucha żebym poszła za nim. Łapie jego dłoń i daję się prowadzić. Krzyczę jeszcze do Liv, żeby poczekała.Idziemy w stronę szatni. Patrzę na niego zaskoczona, ale nic nie mówi.

-Zaczekaj moment - zostawia mnie przed wejściem, a sam wchodzi do środka.

   Zastanawiam się o co może mu chodzić, bo nie poznałam go jeszcze na tyle dobrze, aby odczytywać poprawnie każde jego zachowanie i przewidywać jego ruchy. W tym chyba tkwi sekret, dlaczego początek związku jest tak fascynujący. Każdy gest drugiej osoby jest czymś nowym i zaskakującym. To tajemnice, które chcemy odkrywać. Liv macha do mnie, pokazując żebym już szła. Chce jej odmachać, kiedy za biodra łapią jego ręce i wciągają do szatni. Stoję do niego tyłem, a on mnie obejmuje. Na szyi czuję jego ciepły oddech. Odwracam się powoli, żeby na niego spojrzeć.

-Czekaj - mówi do mnie hamując mój ruch. Więc nadal jestem obrócona do niego plecami.  - Zamknij oczy.

   Wykonuje jego polecenie. Puszcza moją talię. Oddycham spokojnie i cierpliwie czekam na to, co się stanie. Naglę czuję, jak coś delikanie muska moją szyję. Nie mogę się powstrzymać i sięgam ręką do tego miejsca. Pod palcami wyczuwam delikatny łańcuszek, a na samym jego środku coś przypominającego kształtem kroplę. Otwieram oczy i patrzę w dół. Nie myliłam się. Na naszyjniku zawieszona jest mała złota kropelka.

Odwracam się w jego stronę.

-Z jakiej to okazji?

-Z żadnej Sophie, za to, że po prostu jesteś.
Zobaczyłem go i pomyślałem o tobie.

   Nie wiem co powiedzieć, nie spodziewałam się tego. Dlatego nie mówię nic. Przykładam dłonie do jego policzków, a swoje usta do jego ust. Powoli zaczynam go całować. Noah łapie mnie za talię i przyciąga mocno do siebie. Przez moje ciało przechodzą ciarki. Czy to możliwe, żeby ktoś mógł tak dobrze całować? Jego ręce wędrują w górę i wplątują się w moje włosy. Uwielbiam gdy to robi. Nie mam ochoty przerywać tego co się dzieje, ale drzwi otwierają się z hukiem.

   Odskakuję od chłopaka jak oparzona. Boję się patrzeć w tamtą stronę, bo w mojej głowie maluje się wizja stojącego w drzwiach trenera, albo co gorsza całej drużyny. Zaciskając wargi powoli zerkam w tamtą stronę i widzę, że w drzwiach stoi Olivia.

-Ciebie szuka trener - wskazuje swoim długim palcem na Noaha, a później na mnie - na ciebie czekam ja. Jeśli chcecie, moi rodzice wyjeżdżają na weekend, udostępnię wam pokój.

   Piorunuję ją wzrokiem. Tu nie chodzi o seks, chodź mam wrażenie, że na samą myśl o tym się rumienię. Noah bardzo mnie pociąga, ale pewne sprawy mogą poczekać jeszcze chwilę.

-Liv! - krzyczę.

-Dzięki za informację, ale niekoniecznie chciałbym się kochać w łóżku, w którym stale robicie to z Willem, kto wie co można znaleźć na materacu - Noah odgryza się Olivii.

   Ciekawe gdzie w takim razie chciałby się kochać? Chyba robię się coraz bardziej czerwona. Stop, Sophia, nie brnij tak daleko. Noah chyba widzi moje zakłopotanie i zaczyna się śmiać. Podchodzi do mnie, całuje w czoło i wybiega z szatni. Zostajemy same.

-Zabije cię Liv.

   Ona tylko wzrusza ramionami i z pełną powagą mówi swoją ulubioną kwestię:

-Musisz wyluzować.

-Wystarczająco mocno wyluzowałam przez ostatni miesiąc. Jeśli dobrze pamiętasz, w moim harmonogramie na ten rok, nie było żadnych chłopaków.

   Na szczęście plany można zmienić. To ostatnia szansa, na przeżycie licealnej miłości, a może nawet miłości na całe życie.  Jak to mówi mój tata: jeśli nie teraz, to kiedy? Doszłam do wniosku, że może warto go w końcu posłuchać.

Miasto złamanych serc [W TRAKCIE EDYCJI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz