Rozdział dwudziesty ósmy

21 7 0
                                    


Noah

Wsiadam do Range Rovera Eastona. Jest środek nocy, ale dogadaliśmy się, że będziemy na wyspie z samego rana. Kupiłem sobie tym więcej czasu z rodziną i dawnymi przyjaciółmi. Od mojego powrotu jeszcze mnie nie widzieli, a ja sam nie mogę się doczekać tego spotkania. Easton obiecał podrzucić mnie później do Savannah, więc nie muszę ruszać swojego samochodu. Do Atlanty wrócę pociągiem w sobotę lub niedzielę.

-Hej - mówię zaspanym głosem i zapinam pasy.

-Hej. Plan żeby załatwić to z rana jest rewelacyjny, ale czas dojazdu na wyspę to dramat - odpowiada mi.

-Po co wam dom tak daleko? To logistycznie ciężkie do ogarnięcia - zastanawiam się.

-Zależy kogo zapytasz. Ja powiem ci, że dom ma potencjał, Alexander, że wtopiliśmy. Ogólnie nie ma źle - tłumaczy - szukamy wykonawców z okolic, żeby zmniejszyć koszty remontu, a my z bratem czasami zostajemy na kilka dni w okolicy, żeby ogarnąć sprawy.

-Tym razem padło na ciebie - śmieję się.

Kiwa głową.

-Alex był tam z Sophią wczoraj. Musieli wrócić w nocy, więc wysłał mnie.

Serce zaczyna bić mi szybciej, gdy tylko wspomina o tej dziewczynie. Alexander nie jest chętny do rozmów, Sophia tym bardziej, ale może od Eastona dowiem się czegoś ciekawego. Nie rozumiem o co chodzi z tą dwójką. Jednego dnia się całują, a drugiego Rain próbuje uciec z biura przed Alexem. Nosi jego koszulkę, ale zaprasza gdzieś Eastona. Wątpię, że są razem. Tak nie wygląda związek.

-Sophia wydaje się miła - zagajam.

-Jest naprawdę świetna i ma dryg do swojej pracy.

Zawsze o tym marzyła, robi to z pasji.

-Musi dobrze dogadywać się z szefem skoro załatwiają sprawy razem.

-Powiedzmy - odpowiada krótko, najwidoczniej nie chcąc ciągnąć tego tematu.

Reszta drogi mija nam na rozmowach o samochodach i Australii. Kiedy zbliżamy się do wyspy, czuję podekscytowanie. Dawno tu nie byłem. To miejsce to same wspomnienia. Licealne imprezy na plaży i wiosenne weekendy spędzone tu z Sophią. Żal mi, że nie było nam dane być tu wspólnie latem.

-Co jest? - mówi Easton, gdy parkuje.

Patrzę na niego pytająco.

-Auto Alexa. Musieli nie wrócić do Atlanty - tłumaczy i wysiada.

Czyli Sophia tu jest.

Hill podchodzi do samochodu brata i zerka do środka. Następnie kieruje się do drzwi domu, ale okazują się zamknięte, a na pukanie nikt nie reaguje. Pokazuje mi, żebym szedł za nim. Mijamy domy, kierując się w stronę plaży.

Słońce zaczyna powoli wyłaniać się z oceanu. Nie widziałem nigdy wschodu na Tybee. Jak dobrze, że zabrałem aparat z samochodu. Światło jest perfekcyjne. Przez niebo przepływają delikatne, puszyste chmury, a fale odbijają się od brzegu. Mój kompan nagle przyspiesza kroku.

-Nie wierzę - mruczy.

-O co chodzi? - zadaję pytanie robiąc jednocześnie zdjęcia, ale już wiem, co Easton ma na myśli. Odpowiedź jest zbędna.

Staję na wilgotnym piasku i patrzę na to, czego nie chciałbym widzieć nigdy. Sophia i Alexander śpią wtuleni w siebie pod kocem, na plaży. Czuję dziwne, nieprzyjemne ukłucie w sercu. Czy to samo czuła Rain tamtego pamiętnego dnia?

Miasto złamanych serc [W TRAKCIE EDYCJI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz