Rozdział dwudziesty

32 6 1
                                    

Alexander

Kiedy zarządzam, że pora się zbierać i wracać do Atlanty, widzę na twarzy Sophie ulgę. Od momentu porannego telefonu, który odebrała, wydawała się nieswoja. Nie mam pojęcia kto do niej dzwonił, a z samej rozmowy niewiele dało się wywnioskować. Nie poznałem jej tak dobrze, jak Easton, z którym spędza całe dnie w pracy, ale przyglądałem się jej dość intensywnie przez ostatnie tygodnie i co nieco mogę powiedzieć. Dziś, jest cichsza niż zwykle i niespokojnie plącze się przez cały nasz pobyt na wyspie. Wygląda jakby nie chciała tu być. Wiem, że coś ją gryzie. Moją teorię potwierdziła ona sama, na plaży, wymigując się od odpowiedzi na pytanie. Nie zależy mi na tym, nie obchodzi mnie to, ale jeszcze żadna kobieta nie ignorowała mnie tak, jak robi to Sophia Rain. Nie zwraca na mnie uwagi w pracy, kiedy musi wejść do mojego gabinetu, ma beznamiętny wyraz twarzy, mówi co musi i wychodzi. Czyżby odstraszało ją, że jestem od niej starszy o siedem lat? Jak się okazało, mój dotyk, którym obdarzyłem ją dziś rano, też na nią nie działa. To zjawisko jest dla mnie nowe. A to co nowe, czy tego chcemy, czy nie - fascynuje.

Wsiadamy do samochodu, ale tym razem ja prowadzę. Muszę mieć czas się przygotować do kolacji z inwestorami, dlatego potrzebujemy pokonać drogę szybko, a Easton jeździ jak ślimak.

Długo myślałem, czy powinienem na nią iść, szczególnie po tym, jak Bethanie mi odmówiła, kiedy postanowiłem jeszcze raz się do niej odezwać. Układ był prosty, żadnych uczuć, czysty biznes, ale jak zwykle wszystko poszło nie tak i biedaczka liczyła na romantyczny związek. Nie mając innego pomysłu, poprosiłem Eastona, żeby mi towarzyszył. Przynajmniej będzie przy mnie ktoś, kto posprząta ewentualny bałagan. Ciągle mam nadzieję, że Ana Lane, na liście gości, to tylko zbieżność nazwisk. Sęk w tym, że na dziewięćdziesiąt dziewięć procent tak nie jest. Przekonałem się boleśnie, że ona nie odpuszcza, a ja jestem celem na jej liście.

Podczas drogi wymieniamy kilka zdań z bratem. Proponuję też Sophie, że ją podwiozę pod dom, ale prosi żebym odstawił ją pod firmą. Robię to, a sam kieruję się do swojego mieszkania, zabierając ze sobą Eastona.

-Zrobisz co musisz i wychodzimy - mówi do mnie, kiedy jesteśmy już w mieszkaniu.

-I tak nie mam zamiaru zostawać tam dłużej niż powinienem. Te spotkania zawsze mnie drażniły.

Chodzę tam tylko dlatego, że moja firma jest wszystkim, na czym mi zależy w życiu i nie pozwolę żeby upadła. Przyznałbym tym rację mojemu ojcu, który całe życie wmawiał mi, że jestem do niczego. Tatę interesują tylko pieniądze i gra na giełdzie, gdzie nieźle się dorobił. W kręgu jego zainteresowań, pozostają też łatwe kobiety lecące na majątek. Nie zliczę na palcach ile za dziecka miałem macoch. Mną i Eastonem nie interesował się nigdy. Matka się zmyła. Kiedy zorientowała się, że wspaniały Adam Hill, ją zdradza, spakowała swoje rzeczy i wyjechała, zostawiając nas. Rodzinka jak z obrazka.

Idę pod prysznic, a później zakładam jeden z garniturów wiszących w mojej garderobie. Wybór pada na granatowy. Kiedy schodzę na dół, jest godzina siódma wieczorem. Zabieram kluczyki do Porsche stojącego w garażu podziemnym i wychodzimy.

Stolik zamówiono w jednej z najbardziej luksusowych restauracji w mieście. Bądźmy szczerzy, w całych tych spotkaniach nie chodzi o rozmowę o interesach, w takich sprawach, spotykamy się w firmach. Każdy z tych ludzi, chce tylko pokazać swój status, pochwalić się żoną i idealnym życiem. Kiedy podchodzimy do stolika, wszyscy podnoszą się z miejsc, żeby uścisnąć nam dłonie. Witam się z każdym, ale mój wzrok szuka tylko jednej twarzy.

Jest. Siedzi na drugim końcu stołu, a kiedy jej zielone oczy odnajdują mój wzrok, wstaje i sunie powoli w moją stronę. Rude, długie, pofalowane włosy opadają na jej ramiona. Ubrała czarna, obcisłą, sięgającą jej do kostek sukienkę, która podkreśla każdy jej kształt. Znam ten strój. Miała go na sobie w jeden, jak sądziłem, z ważniejszych wieczorów w moim życiu. Podchodzi i próbuje musnąć swoimi pomalowanymi na czerwono ustami mój policzek. Odsuwam się, nie pozwalając na to.

Miasto złamanych serc [W TRAKCIE EDYCJI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz