Rozdział siódmy

28 9 0
                                    

Sophia

   Nie wróciliśmy na imprezę. Nie pojechaliśmy też do domu. Nie zadzwoniliśmy do nikogo, choć Olivia od kilku godzin próbuje się ze mną skontaktować. Wysłałam jej krótką wiadomość, że ręka Noah jest do zszycia, ale wszystko w porządku. Nie miałam ochoty się rozpisywać. Mam zamiar opowiedzieć jej wszystko jutro. Siedzimy za to na przystanku niedaleko szpitala i czekamy na autobus, który zawiezie nas do centrum.

-Boli cię? – pytam chłopaka, próbując przerwać ciszę.

   To dziwne, że momentami milknie i wydaje się skrępowany. Jeszcze kilka godzin temu nieźle ze mną pogrywał. Teraz siedzi cicho.

-Wszystko jest ok. Naprawdę nie musisz się tak martwić.

   Tylko, że ja się martwię. O wszystkich i o wszystko. Robię to mimo woli. Nie potrafię przejść obojętnie obok krzywdy.

-Tak już mam Noah. Dlaczego nie lubisz szpitali? – Pytam, bo nie daje mi spokoju, to co powiedział na korytarzu, kiedy zawołał go lekarz.
-Tak już mam – odpowiada mi moimi słowami.

   Unoszę brwi pytająco.

-Nikt nie lubi szpitali – tłumaczy się.
-Ale większość osób nie mdleje tam z nerwów.
-Może po prostu nie lubię widoku krwi? – czuję, że on coś ściemnia. Wrócimy jeszcze do tego.

-Ok – ucinam temat.

   Mam wrażenie, że robi się niezręcznie. Chyba pytam o rzeczy, o które nie bardzo chce być pytany. Ale skoro jesteśmy tu razem, czy nie należą mi się jakieś słowa wyjaśnienia? Ten chłopak wydaje się być dość ciężką zagadką. Nie potrafię go rozgryźć.

   Wsiadamy do autobusu, który właśnie podjeżdża. Kieruje się na sam tył, a on  idzie za mną.

-Noah – mówię cicho. – Skoro żadne z nas nie ma ochoty wracać do Willa, ani do domu, proponuje shake'a.

-Brzmi fajnie. Chyba przyda mi się coś słodkiego.
   Niech nie myśli, że to bezinteresowna propozycja. Zaczynam się śmiać. Skoro ratowałam jego rękę, należy mi się coś w zamian.

-Co? – pyta zmieszany.

-Uratowałam cię przed amputacją, więc...

-Ręka nie byłaby do amputacji, Rain – przerywa mi.

-Wierz mi, od głębokich ran, do zakażenia krótka droga. A od zakażenia do amputacji, no sam wiesz.

-Czy po drodze, nie powinny znaleźć się antybiotyki i specjalistyczne leczenie? – uśmiecha się do mnie.

-Nie wnikajmy w szczegóły. Uwierz mi – mój ton staje się poważny. – Uratowałam twoją rękę przed amputacją, dlatego należy mi się coś w zamian.

-Mam cię znowu pocałować?

   Widzę, że wraca do formy. Kręcę głową z powątpiewaniem. Niekoniecznie o to mi chodziło, chodź na samą myśl o naszym pocałunku oblewam się rumieńcem. Mam nadzieję, że makijaż dobrze to maskuje.

-Raczej chodziło mi o opowiedzenie mi czegoś o sobie. Nie uważasz, że już wystarczająco na opak rozpoczęliśmy tę znajomość? Kto zaczyna znajomość od pocałunku?

-Nie zacząłem od pocałunku – stwierdza.

-W takim razie?

-Najpierw nadałem ci przezwisko, Kropelko.

   To chyba też musimy przedyskutować.

    Noc nie należy do najcieplejszych, a ja mam na sobie skąpy imprezowy strój. Myślałam, że przespacerujemy się chwilę, ale od rzeki, przepływającej przez centrum miasta ciągnie chłód. Muszę zrezygnować z tego pomysłu. Może jeszcze będzie nam dane wspólnie przejść się po mieście. Jest tu nowy, pewnie nie zna go za dobrze, a może się mylę i bywał tu wiele razy. Mijamy zabytkowe budynki, dzięki którym Savannah ma swój niepowtarzalny klimat, i kierujemy się do całodobowej restauracji. Zdążyłam porządnie zgłodnieć przez te kilka godzin. Pokazuje Noahowi miejsce, do którego mam zamiar nas zaprowadzić. Jak to dobrze, że w mieście jest tyle turystów i dzięki nim istnieją knajpy czynne zawsze. Przyspieszam lekko kroku. Robi mi się naprawdę zimno. Gdybym wiedziała jak potoczy się wieczór, założyłabym coś cieplejszego i wygodniejszego. Na szczęście docieramy do celu. Noah otwiera drzwi i pokazuje żebym weszła pierwsza. Nie raz byłam tu z rodzicami na obiedzie albo z Liv na naleśnikach. Wnętrze jest minimalistyczne, ale przytulne. Kieruję się w stronę małego drewnianego stolika w rogu sali i opadam na brązowe, skórzane krzesło. Chłopak siada naprzeciwko mnie. Biorę do ręki pozostawioną na blacie kartę i czytam propozycje.

Miasto złamanych serc [W TRAKCIE EDYCJI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz