Sophia
Jeszcze nigdy tak bardzo nie bolała mnie głowa jak w tym momencie, ostrożnie otwierałam oczy. Niestety jasność w pokoju , bardzo mi przeszkadzała. Nie wiedziałam co się stało, aż do teraz, poczułam ukłucie po którym zasnęłam. A teraz obudziłam się , w kompletnie nieznanym pokoju.
Starałam się podnieść, niestety nie było to łatwe, dostrzegłam całkiem inne ciuchy na sobie niż miałam w klubie. Teraz miałam na sobie bieliznę i za dużą koszulkę, nie mam zielonego pojęcia , kto mnie przebrał, czułam jak powoli zaczynam panikować, zaczęło do mnie dochodzić zostałam porwana. Jak mogło dojść do tego, zwłaszcza w klubie Aleksandra. Gdy ponownie próbowałam wstać, dźwięk otwieranych drzwi mi przeszkodził, a ja poczułam jeszcze większy lęk, niekontrolowane łzy zaczęły wydostawać się na moje policzki.
-Wstałaś nareszcie, kwiatuszku.-pamiętam, ten głos taki sam był w momencie porwania .
-Kim jesteś?-spytałam niepewnie, nawet nie spojrzałam na niego, jedynie kątem oka dostrzegłam , jak zbliża się do mnie, przez co ja szybko wyleciałam z łóżka. Co było kompletną głupotą z mojej strony, zrobiło mi się słabo jedynie dzięki szybkiej reakcji mężczyzny nie upadłam.
-Uważaj kwiatuszku. Nie chcemy chyba , aby stała ci się tutaj jakaś krzywda.-to był moment , w którym spojrzałam na niego. Był młody tak samo jak Aleksander, różnił go jedynie kolor włosów , nieznajomy był blondynem o pięknych niebieskich oczach. Postawny tak samo jak mój mąż. muszę niechętnie przyznać był przystojny.
-Przepraszam , możesz mi powiedzieć co ja tutaj robę?-nadal znajdowałam się w jego ramionach, przez co czułam się źle, delikatnie się od niego odsunęłam i oparłam o parapet.
-Dowiesz się w swoim czasie, powiedź mi jak się czujesz?
-Jak sądzisz , jak mogę się czuć? Zostałam porwana, przez nieznajomą mi osobę do tego ktoś mnie przebrał nie mam nawet pojęcia kto. Czuje się okropnie, nie chcę tu być! W tej chwili mnie wypuść, nie masz prawa mnie tutaj trzymać!- szybko, odepchnęłam się od parapetu , i uderzyłam w tors nieznajomego, waliłam ile miałam siły. A on nie robił sobie z tego nic, waliłam nadal czułam jak łzy napływają mi do oczu. Ostatecznie, mężczyzna złapał mnie za nadgarstki , w celu uspokojenia.
-Spokojnie, sama zaraz zrobisz sobie zaraz krzywdę, a tego nie chcemy.-podniosłam wzrok na niego i patrzyłam prosto w jego oczy, nie mogłam wyczytać z nich kompletnie nic.
-Proszę wypuść mnie, Aleksander pewnie się o mnie martwi. Ja nie chcę tu być, co ja ci zrobiłam? Powiedz mi, jeśli w jakiś sposób cię skrzywdziła, uraziłam nie wiem co jeszcze mogłam zrobić, to przepraszam.-teraz płakałam niczym małe dziecko, dławiąc się swoimi łzami, nie miałam już kompletnie siły.
-Ciii Sophio . Ta sprawa nie dotyczy ciebie, chodzi o twojego ojca. Zrobił coś , czego nie powinien. Teraz chcę , się na nim zemścić.- słuchałam go w kompletnym szoku, co takiego mój ojciec mógł zrobić.
-Co, takiego zrobił mój ojciec? Powiedź mi proszę .- powoli zaczęłam się uspokajać , siadłam na łóżku z pomocą nieznajomego i patrzyłam prosto na niego, w celu uzyskania odpowiedzi.
-Kwiatuszku, twój ojciec to zdrajca. Kanalia jak ich mało. Okradł mnie na dwa miliony, nie wywiązał się z umowy wykradając towar warty tej kwoty. Niestety, we wcześniejszych ustaleniach, to właśnie ty zostałaś moim zabezpieczeniem. Gdyby nasze interesy zaczęły się pierdolić, miałaś zostać moją żoną, tylko moją. Niestety twój ojciec nawet w tym przypadku, w bezczelny sposób mnie oszukał. Oddał cię mojemu dawnemu przyjacielowi Aleksandrowi. Wkurwiłem się przyznaje, lecz to nie twoja wina kwiatuszku. Dlatego absolutnie nic, ci nie grozi. Moje wkurwienie , było jedynie spowodowane oszustwem, uwierz mi nigdy nie zmusiłbym cię do ślubu ze mną. Miałem ku temu powód.
CZYTASZ
Wybrana dla niego [18+]
RomanceMłoda dwudziestoczteroletnia Sofia Wilson całe życie była podporządkowana swojemu ojcu . Dla niego najważniejsza była mafia i stanowisko . Życie Sofie jednak nie jest tak poukładane i wspaniałe jak kiedyś. Niespodziewanie jej własny ojciec zaczął...