Rozdział 24

642 43 1
                                    

Aleksander

                      Trzy dni później

Dzisiaj mijają kolejne trzy dni od zaistniałej sytuacji do , której doszło na sali . Lekarz wytłumaczył mi, że Sophia dostała nagłego podwyższenia ciśnienia przez dostany lek. To był powód wydania nagłych dźwięków przez maszynę. Grace była przerażona oboje myśleliśmy, że ją tracimy.

Była u siostry codziennie , ciężko było ją w jakikolwiek namówić na powrót do mieszkania. Była uparta kompletnie nic nie działało , aby zmieniła zdanie. Grace zachowywała się podobnie , obie były przy Sophie , gdy mnie nie mogło przy niej być.

Dzisiaj miałem ważne spotkanie dotyczące odbicia mojej siostry z rąk mojego teścia, jutro miało dojść do akcji. Dzięki kretowi, który znalazł się w jego szeregach miałem idealny dostęp informacji o czym on kompletnie nie wiedział . Jak widać pieniądze potrafią wiele, ciężko teraz na honorowych żołnierzy. Z tego co się dowiedziałem Arthur był zmuszony do pracy z Robem , szantażował go śmiercią jego żony , która była w ciąży. To był jedyny powód dla , którego u niego pracował. Nie czekałem długo , gdy tylko ta informacja do mnie doszła zająłem się jego kobietą jest cała i bezpieczna, dzięki temu mam jego pomoc.

-Bracie tutaj jesteś , szukałem cię po całym klubie. - uniosłem wzrok na mojego brata.

- Nie mogłem już wytrzymać w gabinecie , chciałem oczyścić myśli .I muszę przyznać ci rację , wykonanie na szczycie budynku osobnego prywatnego tarasu było idealnym pomysłem.- odwróciłem wzrok z brata na panoramę Nowego Jorku, ten widok mnie uspokajał widok całego miasta.

-Mówiłem czasem mam dobre pomysły. Ale do rzeczy , dzwonił do mnie Arthur, poinformował mnie o konkretnej godzinie przewożenia Alison, razem z nią ma być jej córeczka więc musimy być ostrożni. Z informacji wiem, żę ma być z nim jedynie kierowca , sam Rob i trzech ochroniarzy w tym Arthur.

Byłem w szoku, myślałem że do tek akcji weźmie więcej ludzi. Chociaż z drugiej strony za bardzo rzucał by się w oczy.

-W takim razie na spokojnie damy sobie z nim radę, o której godzinie ma dojść do wyjazdu?

-Wszystko ma dziać się pod wieczór , konkretną godzinę ma mi podać Arthur. Uprzedziłem naszych informatyków mają cały czas podgląd w kamery w domu jak i na zewnątrz twojego teścia.

-Broń jak i cały sprzęt jest już gotowy? Nie muszę się niczym martwić?- wstałem i zbliżyłem się do brata, oboje staliśmy naprzeciwko siebie.

-Aleksander jakbyś mnie nie znał, wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Zebrałem najlepszych ludzi ,samochód kuloodporny nigdy nie wiadomo co tego skurwielowi strzeli do głowy. Na czas akcji Sophia będzie miała podwojoną ochronę w szpitalu tak samo jak Grace i Emma.

Byłem dumny z zachowania mojego brata. Nie musiał kompletnie bronić mojej kobiety a jednak robił to. Pokochał ją jak własną siostrę , tym sposobem wiedziałem , że zawsze będzie przy niej nawet gdy mnie zabraknie. Nigdy nie wiadomo kiedy sam mogę stracić życie nie jeden pragnie mojej śmierci.

-Dziękuję Victorze, chronisz moją żonę mimo , że nie musisz . Wiem , że dzięki tobie będzie bezpieczna nawet , gdy mnie przy niej zabraknie.

-Kurwa Aleksander , co ty pierdolisz?! Wybierasz się gdzieś , że gadasz takie głupoty. Oczywiście Sophia jest dla mnie ważna, pokochałem ją jak własną siostrę i nigdy nie pozwolę na jej ponowną krzywdę. I przestań też gadać głupoty, jakbyś miał żegnać się z życiem.

-Bracie sam wiesz ile osób czeka na moją śmierć, dlatego chcę cię prosić o jedno. Gdyby doszło w jakikolwiek sposób , że mnie nagle nie będzie zajmij się Sophią. Nie pozwól aby coś się jej stało a co najważniejsze ma dalej żyć , poznać kogoś i prowadzić swoje wymarzone życie. -każde wypowiedziane słowo powoli mnie bolało, na samą myśl o jej stracie miałem chęć coś rozpierdolić.

Wybrana dla niego [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz