20

55 3 0
                                    

Maja

Jak mnie głowa boli boże i dlaczego w tym pokoju musi być tak jasno. I nagle wspomnienia do mnie dotarły. Wracałam ze szkoły i nagle poczułam uderzenie w tył głowy. Straciłam przytomność ale gdzie ja jestem. Otwarłam oczy i zerwałam sie z łóżka. Drzwi od pokoju się otworzyły a w nich stanął uśmiechnięty Sebastian. Na jego widok chciałam krzyczeć, uciekać ale strach mi na to nie pozwolił

-Cześć kwiatuszku nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem ale nie bój się nikt nam tu nie będzie przeszkadzał

-Gdzie jesteśmy ty chory pojebie. Wypuść mnie. Nie boję się ciebie. Jesteś pierdolnięty jeśli myślisz..

Nie dał mi skończyć. Podszedł do mnie i chwycił za szyje. Nie potrafiłam oddychać

- Nadal się nie boisz? Bo twoje oczy mówią co innego. Wrócę w nocy. Mam nadzieje że zmądrzejesz do tego czasu

Dopiero gdy skończył mówić puścił moją szyje i udał się do drzwi. Łapczywie oddychałam jakby każdy dech był moim ostatnim

-A i jesteśmy w Polsce tu nikt cie nie znajdzie więc radze ci być grzeczną bo każdy twój oddech należy teraz do mnie

Wyszedł z pokoju i zamknął go na klucz. A ja osunęłam sie po ścianie i wypuściłam łzy które nagromadziły mi się w oczach. Błagam Aron uratuj mnie. Znajdz mnie Proszę. Kocham cie tak bardzo  cię kocham a nie zdążyłam ci tego powiedzieć.

Nie wiem ile płakałam ale pewnie długo bo usłyszałam otwieranie drzwi od pokoju. Czyli była już noc. Spojżałam na okno i miałam racje.

-Prosze nie rób mi krzywdy

Błagałam przez łzy

-Kwiatuszku pamiętasz co zawsze ci powtarzałem? Nigdy nie zrobię ci krzywdy jesteś całym moim światem. Jestem twoim tatą i musisz mi podziękować że cię uratowałem z ich rąk

-Nie jesteś moim ojcem a ja nie musze nic robić wyjdz stąd!!

Bardzo szybko pożałowałam swoich słów. W dwóch krokach podszedł do mnie podniósł z podłogi i wymierzył mi policzek. Spojżał w moje oczy i rzucił moim ciałem o łóżko.

-Och Kwiatuszku wiesz że nie warto odemnie uciekać. Sprawię że bedziesz krzyczeć podemną z przyjemności

-Nigdy do tego nie dojdzie jesteś obrzydliwy

Znów wymierzył mi policzek. Ale był on silniejszy niż poprzedni. Zawisł nademną wyciągnął kajdanki i przykuł moje ręce do łóżka. Zszedł ze mnie i zaczął się rozbierać. Próbowałam się szarpać ale jedyne co mi to dało to zdarte nadgarstki.
Gdy już się rozebrał znów zawisł nademną. Chciałam go kopnąć ale był silniejszy. Rozerwał mi bluzkę

-Zostaw mnie zrobię wszystko ale prosze nie rób tego

Zawyłam żałośnie gdy zerwał ze mnie stanik. I ugniatał moje piersi

- Ja właśnie tego chce. Za długo czekałem aby sobie ciebie odpuścić

Zjechał dłonią na moje nogi i powoli ściągał mi spodnie

-Prosze zostaw

Znów próbowałam sie wyrwać co mu się nie spodobało. Tym razem dostałam z pięści w brzuch. Zawyłam z bólu

-Nie chciałaś abym był delikatny to teraz cię tak zerżne że nie bedziesz umiała chodzić przez pare dni

Ciągle płakałam ale go już to nie ruszało. Ściągnął ze mnie do końca spodnie i zerwał bieliznę. Widziałam jego obrzydliwy uśmiech

-Jesteś piękniejsza niż zapamiętałem

Mój płacz się zwiększył. Znów ugniatał moje piersi a penisem nakierował na moje wejście

-Aron!!

Krzyknęłam gdy we mnie gwałtownie wszedł. Czułam się jakby rozrywało mi cały środek. Poruszał się szybko i gwałtownie. Sprawiając mi przy tym ból. Przestałam się wyrywać ale dalej płakałam.

-Jesteś taka ciasna i tylko moja. Już zawsze bedziemy razem Kwiatuszku

Bo około pół godzine doszedł we mnie i zaczął się ubierać

-Byłaś świetna mam nadzieje że to powtórzymy za niedługo kwiatuszku

Nie słuchałam go. Nie płakałam. Tylko oddychałam. Pomimo tego że mnie odpiął nie miałam sił się ruszyć. Błagam Aron uratuj mnie nie wiem ile dam jeszcze rade

Życie Na KrawędziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz