☆ Rozdział 13 ☆

330 32 12
                                    

(Narracja: Fang)

Podbiłem do Bustera I Loli. Tak wiele osób w tej szkole chciało się ze mną przyjaźnić, ale tylko oni byli moimi szczerymi przyjaciółmi. Wiedziałem, że reszta robi to głównie dla popularności itd. No bo w końcu byłem popularny na internecie, więc w szkole też. Zauważyłem, że koło nich stał Gray, brat Loli.
- Siema- powiedziałem- Co tam??
- Hej kochaniutki- Lola uśmiechnęła się do mnie- Gray właśnie zaprasza nas na swoje przedstawienie. Chciałbyś pójść?
- Oczywiście- uśmiechnąłem się do Gray'a- kiedy to się odbędzie??
- W ten czwartek o godzinie 17, w naszym teatrze. Dostaniecie bilety bez opłaty.
Gray posługiwał się bardzo formalnym językiem, którego także używała Lola dopiero gdy nas poznała.
- Na pewno będziemy- powiedział Buster- powodzenia stary.
Oparł się łokciem o moje ramię.
- Dziękuję- powiedział Gray i odszedł.
- Niezły ten twój braciszek- odezwał się Buster, po czym odwrócił się do mnie, przez co zacząłem się bać. Zaraz palnie jakimś mega inteligentnym tekstem na poziomie jego 21 chromosomów- gdzie zgubiłeś swojego przyszłego męża??
Przewróciłem oczami, co raczej nie było w moim stylu.
- To nie jest mój mąż. Uciekł ode mnie- powiedziałem ze smutkiem.
Buster zaczął się śmiać, a ja spojrzałem na Lolę, no dziwnie było, że się nie wtrąciła.
A wtedy okazało się, że właśnie gada z jakąś laską.
- Lola leci podryw chyba- powiedział Buster, a ja się zaśmiałem.
- Niee, ona chce żeby ktoś był zazdrosny.
Zaczęliśmy z Busterem dyskretnie się rozglądać, aż zobaczyliśmy siostrę Chestera, Mandy, która intensywnie wpatrywała się w Lolę, a bardziej w te laskę, z którą Lola gadała, z chęcią mordu w oczach.
- Japierdole, oni mają te zapędy sadystyczne rodzinnie.
Buster lekko się zaśmiał, bo go to rozbawiło, ale widać że także się zasmucił. Chester dużo mu dokuczał w podstawówce, czasami nadal to robił, więc nie lubił o nim rozmawiać.
- Dobra stary, pamiętaj, wyjebongo w tego geja. Live your life bro.
Bus spojrzał na mnie dziwnie.
- Ale ty sam jesteś gejem...
- Nie prawda. Shelly mi się podoba.
- Wszyscy dobrze wiemy, że twój los już jest przesądzony. Colette już shipuje cię z pewnym emo chłopakiem, a Tara wywróżyła jej z kart, że ma rację. Wszyscy dobrze wiemy, że ich shipy zawsze się spełniają.
Zastanowiłem się chwilę.
- No, ale przecież my się znamy 2 dni... A Shelly od dawna mi się podoba...
- Ale już mieliście nockę wczoraj, a z tego co wiem Edgar jest w chuj aspołeczny, więc ewidentnie naprawdę cię polubił. Ogólnie to zobaczymy co los przyniesie.
- Nie wierzę, że obrabiacie dupe Edgarowi beze mnie- Colette nagle znalazła się za nami, wypowiadając nam te słowa do ucha.
Już chciałem się wydrzeć, ale wtedy usłyszałem kolejny głos koło drugiego ucha, którego Buster chyba nie usłyszał.
- Nie wierzę, że planujesz nasz przyszły ślub beze mnie.
Zarumieniłem się na ton głosu jakim wypowiedział te słowa oraz na jego oddech muskający moją szyję. To był tylko żart, ale nagle świat dla mnie zwolnił, gdy czułem chłopaka obok mnie. Sparaliżowany obróciłem się do Bustera. Wyglądał na równie zesranego co ja, bo staliśmy w bardzo cichym miejscu korytarza, gdzie bezgłośne podejście było prawie niezauważalne.
- Japierdole. Zajebe was. Kurwa zawał. Jezu.
- No nie ekscytuuj się już tak. Czemu Mandy wygląda jakby miała urodzić zaraz???
Razem z Busem się zaśmialiśmy.
- Lola właśnie gada z jakąś pindą żeby Mandy była zazdrosna. A Mandy sobie żyły wypruwa, bo jest w chuj zazdrosna.
Mówiliśmy cicho, żeby dziewczyny nas nie usłyszały, przez co musiałem lekko nachylać się do Colette I Edgara. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, a ja zapatrzyłem się w jego oczy chyba za bardzo. Dosłownie w nich utonąłem. Miał śliczne tęczówki, takie brązowo-zielono-szare, dosłownie mix warzyw do woka, wszystkie kolory emo tęczy. Widziałem w nich trochę bólu, trochę smutku, trochę fascynacji, nadziei i radości. Boże słodki co to za jakieś pojebane uczucie. Znam go dwa dni, ale czuję się jakby minęły lata od naszego pierwszego spotkania...
- Uhm...- odchrząknąłem skrępowany, odwracając wzrok- Colette, gdzie zgubiłaś tą swoją Janet??
Colette zwinęła usta w podkówkę, przez co wyglądała jak rozjechany pies, co było dość zabawne.
- Ona chyba mnie nie chce- rzuciła się, by nas przytulić- cały czas rozmawia z Bibi, a przecież Bibi podrywa tą całą Melodie...
Edgar zaśmiał się cicho, tak by Colette nie usłyszała, ale za to Buster i ja tak. Spojrzeliśmy na niego pytająco.
- Colette, weź Lole od tej pizdy, bo zaraz wyląduje na nas bomba atomowa. Mandy już się szykuje do strzału- Edgar wskazał ręką w stronę Mandy wycelowywującej swoją pralkę BOSCH WAN282MXPL 8kg 1400 obr, w której trzymała broń nuklearną, prosto w nas.
Colette wytrzeszczyła oczy i pobiegła do Loli, odpychając tą lafiryndę.
- Tak naprawdę Janet leci na Colette mocniej niż Buster ze schodów po pijaku, więc wypytuje Bibi, i mnie zresztą też, o wszystkie szczegóły na jej temat.
- Aww, będą taka idealną parą- Buster spojrzał na Colette energicznie machającą do Mandy ojcowskim wzrokiem.
Oboje z Edgarem się zasmialismy, znów łapiąc kontakt wzrokowy. Topię się.
- EJ MAM POMYSŁ- wydarł się nagle Buster.
Skrępowany oderwałem wzrok od emoska.
- Jaki znów pomysł??
- ROBIMY PIŻAMA PARTAYYYY!!!!!!
(pisze się party, ale to będzie neologizm na potrzebę tego ff)
- TAKKK- złapałem Buster'a za ręce i zaczęliśmy skakać w kółko z radości.
Edgar patrzył na nas jakbyśmy uciekli z psychiatryka. Skąd w ogóle u niego taka myśl?? Przewrócił oczami I już chciał odjeść, gdy Buster wyciągnął rękę aby go złapać. Szybkim ruchem ja odbiłem i pomachałem mu palcem przed nosem, żeby zrozumiał o co chodzi. Rudy jak to rudy, inteligencją raczej nie grzeszył, ale chyba ogarnął. Za to ja sam wyciągnąłem rękę i przyciągnąłem Edgara za talię. Poczułem jak jego ciało się spięło, gdy moją dłoń delikatnie przejechała po jego brzuchu.
- Przepraszam Edgar, ale nigdzie się nie wybierasz.
Rzucił mi lekko oburzone i obrażone spojrzenie, ale posłusznie stanął w miejscu.
- No to co chcesz??
- Jesteś zaproszony, to chce- powiedział Buster- Fang, pisz na grupie.
Wyjąłem telefon i wystukałem wiadomość.

me + you? (fangar)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz