☆ Rozdział 10 ☆

391 32 10
                                    

(Narracja: Edgar)

Wszedłem do łazienki, dogłębnie analizując moje dotychczasowe wybory życiowe, i to, jakim kurwa cudem zgodziłem się zostać sam w domu z tym chinolem, którego znałem jeden dzień, a który pewnie będzie u mnie spał. A co jak mnie zamorduje w nocy? Albo jak zrobi mi coś gdy będę spał?? Myślenie o tym przywracało do mnie te okropne wspomnienia... Ostatnio miałem ich coraz więcej w głowie... Nie wiedziałem co z tym zrobić, bo był to dla mnie trudny temat i jedyną osobą, która o nim wiedziała była Colette. Wszedłem pod ciepłą wodę, bo w środku nie odczuwałem gorąca z zewnątrz (w sensie jakby że z dworu), a byłem raczej typem zimnola (istnieje takie słowo w ogóle XDDDD), bo zawsze było mi zimno. Śledziłem palcami po moich obrzydliwych bliznach, przypominając sobie historię każdej z nich. Delikatnie umyłem obszary, na których miałem świeże cięcia po czym zająłem się twarzą i umyciem włosów. Nałożyłem na nie odżywkę i czekałem na jej wchłonięcie i magiczne odżywienie moich zniszczonych od prostownicy kudłów. Niby używałem termoochrony, ale przy moim zużyciu ciepła chuja to dawało. Spłukałem się i wyszedłem spod prysznica. Wytarłem się, po czym zacząłem się ubierać. O kurwa. Kurwa kurwa kurwa. Wziąłem ze sobą do łazienki tylko t-shirt i ani rękawiczek, ani bluzy, ani bluzki z długim rękawem. Kurwa. Nie chciałem by Fang zobaczył moje blizny, bo zapewne by się zrzygał czy coś. Rozejrzałem się po łazience, ale nie miałem tu niczego dodatkowego. Postanowiłem umyć zęby i wysuszyć włosy, po czym wystawiłem się z łazienki tak, by widać było tylko moją twarz.
- Fang?- chłopak robił coś na telefonie, lecz gdy usłyszał mój głos, podniósł głowę do góry.
- Co tam??
- Mógłbyś mi proszę podać jakąś bluzę, bluzkę z długim rękawem czy rękawiczki?? Wziąłem sobie tylko t-shirt...
Kurwa. Mogłem tego nie mówić. Teraz prędzej domyśli się o co chodzi.
- Edgar. Domyślam się o co chodzi z twoimi rękami. Możesz spokojnie wyjść w podkoszulku, nie będę Cię oceniał. - zrobił łagodną minę.
Kurwa. Wiedział. Japierdole. Przecież on stąd wyjdzie zaraz. Chociaż prawdą było, że poczułem się bardzo miło, gdy powiedział, że nie będzie mnie oceniał. Zazwyczaj w moim życiu było zupełnie na odwrót.
- Dziękuję, ale na razie chyba nie jestem na to gotowy. Zazwyczaj nie pokazuje się nigdzie bez bluzy, zwłaszcza przy nieznajomych.
- Spoko, rozumiem. Dam ci swoją bluzę,bo nie wiem gdzie masz swoją.
Lekko się zarumieniłem, bo to było urocze z jego strony.
- Dziękuję.
Oczywiście już całkowicie ubrany, wszedłem do pokoju by znaleźć jeszcze jakiś lekki szal i owinąć go wokół szyi. Nie chciałem by widział moje blizny. Były obrzydliwe. Ja byłem obrzydliwy.
- To co chcesz oglądać? - spytał, gdy usiadłem obok niego i podałem mu pilot do telewizora.
- Interstellar, błagam. Kocham ten film.
Chłopak posłusznie włączył dzieło sztuki, jakim był ten twór kina. Uznałem, że powiem mu coś o sobie, bo trochę głupio.
- Jakieś 2-3 lata temu miałem obsesję na punkcie astronomii i astrologii. Nadal się tym interesuje, ale nie tak jak kiedyś.
Chłopak pokiwał głową.
- To bardzo interesujący temat. Chcesz mi może coś o tym opowiedzieć?
Spojrzałem na niego podejrzliwie, ale ten patrzył na mnie z oczekiwaniem, więc zacząłem rzucać jakimiś ciekawostkami w czasie, gdy oglądaliśmy film. Nawet w środku domu dało się odczuć duszność z zewnątrz, więc ciężko mi było wytrzymać w tej bluzie, pomimo że nie była zbyt gruba. Przychlast ewidentnie zauważył, że się duszę, bo zaraz powiedział:
- Edgar, nie krępuj się, naprawdę...
- Wiem, że chcesz dobrze, ale to dla mnie naprawdę ciężkie... Staram się.
- Na spokojnie.
Film już się kończył, a z braku lepszych rzeczy do roboty spytałem się, co psiojad teraz chce oglądać.
- Nie wiem, może jakiś horror?
Zjechałem go wzrokiem.
- Nie wyglądasz jakbyś lubił horrory.
- Bo nie lubię, ale zakładam, że ty tak.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Poprawne założenie. Chcesz popcorn?
Brat tak się podekscytował, gdy to powiedziałem, że prawie mi przez sufit wyleciał.
- Kurwa nie skacz już tak, bo zaraz sufitu nie będę miał.
- Kocham popcorn.
- Nie zauważyłem jakoś. Chodź na dół, bo ja nie chce sam.
Zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy do kuchni. Miałem ogromne szczęście, bo moich rodziców jak zwykle nie było w domu. Co prawda nigdy nie wiedziałem kiedy mogą wrócić, lub w jakim stanie, ale odpowiadała mi ta samotność. Skierowałem się do mikrofali, po drodze wyciągając popcorn z szafki.
- Chcesz coś do picia? Albo coś słodkiego?
- Jesteś na tyle słodki, ze mi wystarczysz- puścił mi oczko- ale chętnie napije się wody.
Bardzo agresywnie się od niego odwróciłem, aby ukryć mój rumieniec. Chłopak zaśmiał się za moimi plecami. Pokazałem mu faka I zająłem się robieniem popcornu, a potem nalewaniem wody do szklanki.
- Masz- podałem mu wodę- chcesz lód do tego??
- Nie, dziękuję. A masz tu łazienkę na dole?
Wskazałem mu ręką kierunek i wyjąłem popcorn, przesypujac go do miski. Naprawdę nie mogłem wytrzymać w bluzie, ale nie chciałem zrazić do siebie Fanga. Sam wziąłem sobie szklankę wody i dorzuciłem do niej lód. Trochę mnie to schłodziło, ale nadal nie pomogło.
- Jak coś to wychodzę na dwór przez taras!- krzyknąłem w głąb domu żeby Chińczyk wiedział gdzie polazłem.
Wyszedłem i oparłem się o barierkę. Ściągnąłem bluzę, by moje uwięzione cały dzień blizny mogły odetchnąć. Kto kurwa normalny ma barierkę na tarasie. No ale dobra, przynajmniej wygodnie było. Odchyliłem głowę do tyłu, łapiąc ostatnie momenty lata. Lekki wiatr rozwiał moje włosy, pozwolił mi odechnąć i wyłączyć myślenie. Wciągnąłem zapach suchej ziemi, trawy i kwiatów. Starałem się zrelaksować i nie przypominać sobie niczego nieprzyjemnego. Nie wiem dlaczego ostatnio dużo tych wspomnień, z tym chłopakiem gościło w mojej głowie. To głównie on był powodem moich problemów w tych i w tamtych czasach, sprawił mi wiele cierpienia i zostawił mnie bez słowa ani uronionej łzy. Miałem przez niego dużo traum i czasami nie radziłem sobie z samym sobą właśnie z jego powodu. Gdy tak zamyśliłem się nad tymi rzeczami, nagle obok mnie poczułem obecność innej osoby. Domyśliłem się, że to popcorniarz musiał się tu zrespić, więc rzuciłem się by założyć bluzę, ale po chwili zdecydowałem, że wyjebane. Bardzo, ale to bardzo potrzebowałem przyjaciela, jednak jaki jest sens stawania się kimś innym dla osoby, której w ogóle się nie zna?? A potem jednak uznałem, że nie wyjebane i znów rzuciłem się na bluzę.
- Nie przejmuj się tym - odezwał się chłopak- ja cię akceptuję.
- Ale ja siebie nie- niechętnie odłożyłem materiał.
- Mogę Ci szczerze powiedzieć, że wyglądasz pięknie, jeżeli to Ci pomoże. Nie mówię tego teraz z litości. Uważam, że Twoje blizny są czymś pięknym, bo pokazują, że pomimo tego, że przeżyłeś lub przeżywasz coś ciężkiego, nadal tu jesteś i walczysz, pomimo, że próbowałeś się poddać. Według mnie są naprawdę bardzo wartościowe, bo dużo o tobie mowią. Ale nie zmienia to faktu, że nie powinieneś ich mieć ani tworzyć mowych.
- Mhm, mówią, że jestem jakimś emosem z depresją. - Nie ukrywam, zrobiło mi się miło a na moją twarz wkroczył rumieniec, ale nie wierzyłem by to były jego szczerze słowa.
Chłopak zaśmiał się ironicznie i kręcąc głową spuścił ją w dół.
- No oczywiście, że to jedyne co wyłapałeś z mojej wypowiedzi.
- Dziękuję, ale jakoś nie potrafię uwierzyć, że to twoje szczere słowa.
- Może kiedyś dasz radę.
Spojrzałem na niego. Światło księżyca ładnie  go oświetlało i odbijało się na jego fiołkowych oczach. Lekko się uśmiechał wpatrując się w gwiazdy. Był naprawdę ładny... Nie chciałem tak myśleć, ale wiedziałem, że tego nie uniknę. Przecież o swoim koledze też mogę myśleć, że jest ładny.
- Popatrz tam na lewo, nad tym drzewem. Widzisz? To Kasjopeja. Jej najjaśniejszą gwiazdą jest Gamma Cassiopeiae. To ta literka "W".- wziąłem rękę chłopaka i skierowałem ją w kierunku gwiazdozbioru.- Te 3 gwiazdy pod nią, to Andromeda. Jej najjaśniejsza gwiazda to Alfa Andromeda.
Wiedziałem, że zanim chłopak zaczął szukać gwiazdozbiorów na niebie, wpatrywał się we mnie. Zignorowałem to.
- Mamy teraz już jesienne niebo, które zdominowane jest przez gwiazdozbiory z Rodziny Perseusza. Nawiązują one do mitologii. Najbardziej znane są Duża niedźwiedzica- tu skierowałem jego rękę na tzw. Duży wóz- oraz Mała niedźwiedzica, mały wóz. Tak się potocznie na nie mówi, bo wyglądają jak wózki.
Chłopak podążał za swoją ręką, którą ja kierowałem i wypatrywał na niebie wymienianych przeze mnie kreacji naszego uniwersum. Kochałem gwiazdy, kochałem się w nie wpatrywać i uczyć się o nich. Było to dla mnie mega interesujące. Staliśmy tak w ciszy. Szczerze, oglądanie z kimś nocnego nieba było dla mnie dość intymne, więc nie wiem czemu w tym momencie tam z nim stałem. Zawsze wyobrażałem sobie, że będę robił to z kimś kogo pokocham. Mój pierwszy "chłopak" nie cierpiał gwiazd, więc nie mogłem z nim robić takich rzeczy. Prawdopodobnie dlatego tak doceniałem teraz obecność tego chinola. Cisza, która między nami panowała nie była dla mnie niekomfortowa, ale nie wiem jakie odczucia miał on.
- Wracamy oglądać ten horror?- spytałem.
- Jasne - skierowaliśmy się do wejścia- Dziękuję, że mi to powiedziałeś.
Spojrzałem na niego dziwnie.
- Nie ma za co dziękować. Dziękuję, że posłuchałeś.
- Po raz 1 to ty mówiłeś zamiast mnie. Piękny moment.
Oboje lekko się zaśmialiśmy. Miałem problemy z zaufaniem, ale przy nim czułem się jakbym go znał parę lat, a nie parę godzin. Wzięliśmy popcorn i skierowaliśmy się na górę. Włączyłem film i okryłem nas lekkim kocem, bo przez klimatyzację trochę się oziębiło. Zaczęliśmy oglądać, podgryzając popcorn. W sensie głównie on jadł, ja tylko raz ma czas coś skubnąłem. Po moim 1 i ostatnim związku nadal miałem problemy z powróceniem do normalnej relacji z jedzeniem. W pewnym momencie wyskoczył jakiś jumpscare. Ja w ogóle się nie przestraszyłem, ale Fang podskoczył i złapał mnie za rękę. Mimowolnie się wzdrygnałem.
- Przepraszam, nie chciałem. Przestraszyłem się- powiedział chinol, ewidentnie zawstydzony.
- Spoko, nie ma problemu.
- Nie lubisz dotyku?
-  Uhmm... - wiedziałem, że muszę mu powiedzieć prawdę, ale wiedziałem też że wymagałoby to najprawdopodobniej opowiedzenia całej mojej historii. - Niekoniecznie. W sensie...
- Nie musisz się tłumaczyć jak nie chcesz.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałem się wytłumaczyć. Nie, to przecież głupie, nie znam go. Ale chce, by znał prawdę.
- Na razie odpowiem ci tylko po części. Nie przepadam za dotykiem, jak już coś to pozwalam się dotykać tylko najbliższym. Nie chodzi o to, że Cię nie akceptuje czy coś, tylko po prostu jeszcze nie znamy się tak dobrze. W sumie rzadko kto mnie dotyka. Pozwalam na to tylko Colette, zresztą co ja Ci się będę tłumaczył. Nie musisz aż tak unikać dotyku ze mną, ale byłbym wdzięczny gdybyś najpierw zapytał.
Chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem. Prawda była taka, że ja się po prostu bałem.  Kontunuuowaliśmy oglądanie filmu, a ja ze śmiechem patrzyłem jak zasłaniał się że strachu w niektórych momentach.
- Jak tak bardzo się boisz to możesz wziąć mnie za rękę.
Nie wiem dlaczego, ale zaoferowałem mu swoją dłoń. Czułem się z nim jakoś... bezpiecznie? Chłopak z ulgą przyjął moją propozycję. Patrzyłem na niego ze śmiechem, bawiła mnie jego przestraszona mina. Byłem głupi, że tak szybko zaczynałem my ufać, w ogóle nie uczyłem się na własnych błędach, za co się nienawidziłem.
- Ej Edgar...
- Co chcesz??
- Mogę cię połaskotać??
- O NIE KURWA CHYBA CIE COŚ POPIERDOLILO
Ale nawet moja niezgoda nie powstrzymała go przed rzuceniem się na mnie.
- KURWA ZOSTAW MNIE W SPOKOJU TY POJEBIE
Próbowałem go bić, gdy ten łaskotał mnie po brzuchu. Chciałem go złapać za rękę, ale miał o wiele za dużo siły, żebym mógł mu cokolwiek zrobić. Sam próbowałem go łaskotać, ale średnio mi to wychodziło, bo od razu mnie odrzucał. Pomimo tego, że nienawidziłem łaskotek, dotyk w taki sposób mi nie przeszkadzał. W pewnym momencie wlazłem na niego i zacząłem łaskotać go po brzuchu, ale nie trwało to długo, bo ten zaraz się przekręcił i górował teraz nade mną. Chwycił obie moje ręce nad moją głową, jedną kurwa ręką, a jakiekolwiek inne ruchy uniemożliwił mi, trzymając kolanami moje biodra. Taka pozycja po części przywołała do mnie nieprzyjemne wspomnienia, ale z drugiej wiedziałem, że chińczyk nic mi nie zrobi. Mimowolnie moje oczy się zaszkliły, ale udawałem, że to że śmiechu, bo nie mogę już wytrzymać łaskotania jego wolną ręką.
- STOP KURWA ALBO IDZIESZ DO DOMU. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA DZWONIE PO SŁUŻBY.
Chłopak puścił moje ręce, ale nadal łaskotał mnie po brzuchu.
- ALE CI TERAZ WYKURWIE- wydarłem się, rzucając się na niego, zrywając z szyli szalik I szybciej niż zdążył kiwnąć palcem, związując mu ręce, bo ja nie dałbym rady utrzymać ich tak jak on. Fang zaczął się rzucać, gdy ja łaskotałem go po całym brzuchu.
- PRZEPRASZAM DOBRA? PRZEPRASZAM, JUŻ NIE BĘDĘ
Chłopak wydzierał się w niebogłosy, gdy ja go torturowałem.
- A MASZ TY KURWIKLESZCZU- mój podły nastrój sprzed zniknął, gdy zacząłem napierdalać go poduszką. Zaczął osłabiać się rękami, ale ja i tak trafiałem w czułem punkty. Po chwili zmęczyłem się na tyle, że przestałem go okładać. Spokojnie wróciłem do oglądania filmu - dobrze Ci tak.
Chłop tam umierał chyba. Wyglądał jakby miał zaraz albo się poryczeć, albo wybuchnąć śmiechem. Zignorowałem go, mimowolnie uśmiechając się na ten widok, bo wyglądał żałośnie.
- Czy ty serio będziesz ryczał? - spytałem po chwili.
Ale jak na niego spojrzałem, to typek wyglądał jakby płakał już jakieś pół minuty.
- Nie no kurwa nie wierzę- spojrzałem na niego z niedowierzaniem i politowaniem- poważnie?
Ale ten nadal ryczał, co było dość zabawne, zważając na jego wyraz twarzy. Westchnąłem i odwiązałem mu ręce z mojego szalika. Założyłem go spowrotem na szyję i lekko przytuliłem chłopaka. Odsunąłem się po paru sekundach, bo nadal znaliśmy się tylko jeden dzień.
- No nie rycz już. To były tylko żarty- powiedziałem łagodnie.
A wtedy ten jebany kurwikleszcz rzucił się na mnie, powalając mnie i łaskotając mnie po brzuchu.
- AAAA KURWA WYPIERDALAJ TY POJEBIE. POMOCYYYYYYY KURWA ON MNIE TORTURUJE. A JA BYŁEM TAKI DLA CIEBIE KURWA MIŁY. JUŻ NIGDY WIĘCEJ NIE WEJDIESZ DO MOJEGO DOMU. DOSTANIESZ TAKI WPIERDOL OD COLETTE ZA TO.
Myślałem, że mu tam wykurwie z całej siły, ale jakimś cudem się powstrzymałem i zajebałem mu lżej niż z całej siły.
- AŁA KURWA
- WEŹ WYPIERDALAJ CHUJU JEBANY
- Ej no kocico, w walce wszystkie chwyty dozwolone.
- Pierdol się - zanim zdążył coś powiedzieć zasłoniłem mu gębę- ale nie kurwa, nie ze mną.
Udawał, że jest załamany. Przewróciłem oczami i spojrzałem na zegarek. Już dochodziła 3.
- Ej chinol idź spać, bo już 3.
- A ty to co?- spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Ja normalnie nie śpię do jakieś 4, a ty pewnie taki grzeczny chłopiec, już o 22 w łóżeczku- zacząłem się z nim przekomarzać.
- Nie grab sobie, bo będziesz miał powtórkę z rozrywki.
Pogroził mi palcem, a ja pokazałem mu faka.
- Jak idziemy spać to razem- powiedział.
- Tylko nie wyobrażaj sobie za dużo pojebie.
Wystawił w moim kierunku język.
-Nie wystawiaj języka, bo ci krowa nasika.
- No nie zesraj się jeszcze emosku.
Przewróciłem oczami.
- Masz jakiś strój na wf czy coś żeby nie spać w tym ubraniu?? Bo nie wiem czy znajdę coś na Twój rozmiar.
- Skąd niby mam mieć, przyszedłem tu bez plecaka przecież.
- A no tak. Dobra podkoszulek dam ci jakiś mój, a dresy wezmę od taty. Chodź do łazienki to dam Ci też zapasową szczoteczkę.
Wyjąłem z szafy jakiś zwykły czarny t- shirt, oczywiście dobry na Fanga, bo ja nosiłem bardzo oversizowe ciuchy, po czym poszłam do garderoby ojca i zajebałem z niej jakieś szare dresy. Podałem je chłopakowi razem z ręcznikiem.
- Chodź to najpierw umyjemy zęby, a potem się umyjesz.
Chłopak przytaknął głową, więc skierowałem go w stronę łazienki. Związałem włosy w kitkę, żebym mógł zaraz umyć twarz. Dałem psojadowi zapasową szcoteczke i zaczęliśmy myć zęby. Śmialiśmy się z siebie nawzajem. Potem ja umyłem twarz i zrobiłem skincare, mówiąc mu, że jak wyjdzie spod prysznica to też może użyć moich kosmetyków. Zostawiłem go samego i poszedłem spowrotem do pokoju. Zacząłem się zastanawiać, czy powinienem pozwolić mu spać ze mną na łóżku. Było dosyć spore, więc każdy z nas miałby wystarczająco dużo miejsca, a mi niezbyt chciało się rozkładać materac. A potem wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Bolały, tak bardzo bolały. Sięgnąłem po telefon, żeby wyjąć zza etui żyletkę, ale ten kurwa geniusz właśnie w tym momencie wbił mi do pokoju. Pogratulowałem sobie w duchu, że nie zdążyłem zrobić nic, poza odchyleniem etui.
- Elo elo - powiedział, po czym spojrzał na mnie i jego spojrzenie momentalnie zmieniło się z radosnego na zmartwione- wszystko okej??
- Tak, tylko... zresztą nie ważne. Nie chcę o tym rozmawiać - nadal lekko zmartwiony usiadł obok mnie - będziesz spał ze mną, bo nie chce mi się rozkładać łóżka.
- Na pewno? Nie przeszkadza Ci to??
- I tak mam na tyle duże łóżko, że każdy ma wystarczająco dużo miejsca.
Zgasiłem światło, ustawiłem budzik na 8, bo lekcje zaczynaliśmy o 9.30, z powodu odwołania chemii i położyłem się obok Fanga.
- Ej kociooo - wymruczał chinol.
- Co chcesz?
- Mogę cię przytulić??
Zastanowiłem się chwilę nad odpowiedzią. Tak dawno nie czułem czyjegoś dotyku ma mojej skórze... Ale uznałem, że nie jestem jeszcze na to gotowy.
- Nie, nie za bardzo... Ale mogę potrzymać cię za rękę.
Samo trzymanie się za rękę było dla mnie intymne, ale mogłem to zignorować. I tak to już dzisiaj robiliśmy. Chłopak coś tam mruknął i złapał moją dłoń. Całe moje ciało wypełniło się dziwnym ciepłem. Czułem, że mam rumieniec na policzkach. To było dziwne uczucie i wiedziałem, że nie do końca normalne. Jego dłoń przy mojej bardzo mnie rozpraszała i nie mogłem usnąć. Sięgnąłem po słuchawki i telefon, puściłem sobie moją spokojną playlistę, której słuchałem przed snem i powoli zacząłem odlatywać.

______________________________________________

HEJKA KOCHANI!! Dzisiaj mamy meeeeega długi rozdział, najdłuższy dotychczas, ponad 2800 słów. Wynagradzam wam to, gdy nie było rozdziału parę dni. Teraz napisanie następnego może mi trochę zająć, bo będę musiała mieć jakieś pomysły, ale się postaram. Dosłownie pisałamgejozę na świątecznym obiedzie rodzinnym... macie losowe foto!!
Jak coś wszystkie informacje, które mówił Edgar o gwiazdach poprawne, dużo z tego słyszałam w planetarium oraz upewniłam się na Google, więc chyba jest git.

A dam wam i dwa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A dam wam i dwa

Wszystkie zdjęcia w rozdziałach są z pina i nie należą do mnie!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszystkie zdjęcia w rozdziałach z pina i nie należą do mnie!!

me + you? (fangar)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz