☆ Rozdział 15 ☆

412 23 17
                                    

(Narracja: Edgar)

Powoli otworzyłem oczy. Zorientowałem się, że jestem w swoim pokoju. Za oknem nadal było całkiem jasno, a ja zauważyłem, że mam na sobie jakieś dresy, a nie spodnie w których poszedłem do szkoły, nie miałem też rękawiczek ani szalika. Gdzie jest moja grzywka wtf??? Dotknąłem czoła i ogarnąłem, że jest związana. Widać po mnie, że big brain. Zacząłem na oślep szukać telefonu. Powoli zacząłem sobie przypominać co się stało zanim się tu znalazłem.
- Oo, wstałeś już- chińczyk chyba spał na moim fotelu, a teraz się do mnie uśmiechnął.
- Nie no kuźwa, nadal śpię, tylko lunatykuje- przewróciłem oczami- co ty robisz w moim domu?? Którą godzina?? Gdzie Colette???
- Uhh- chłopak nie wiedział na które pytanie odpowiedzieć jako pierwsze- jest 18.30. Spałeś jakoś 2h. Colette wróci za niedługo, kazała mi z tobą siedzieć dopóki nie wróci.
- JUŻ 18.30??- wyskoczyłem z łóżka- KURWA MOGŁEŚ MNIE OBUDZIĆ, JA SIĘ MUSZĘ OGARNĄĆ!!!
Wydarłem się i pobiegłem do łazienki. To jest chyba kurwa jakiś żart.
- GDZIE KURWA JEST MÓJ MAKIJAŻ???
Wbiegłem spowrotem do pokoju, a Fang nadal siedział zszokowany.
- NO KURWA NIE SIEDŹ TAK TYLKO SIĘ ZBIERAJ, BO SIĘ SPÓŹNIMY!!
Ten tylko przyłożył mi rękę do czoła, na co odskoczyłem do tyłu.
- Na co się patrzysz paruwo dęta?? Ludzika z delmy nigdy nie widziałeś- zrobiłem taką bitch pozę, opierając rękę na biodrze, a drugą trzymając tak jakbym chciał pooglądać swoje paznokcie.
- Nie no...
- NIE WIDZIAŁEŚ?!?!?- przerwałem mu.
- ...gorączki nie masz. Ćpałeś??
Zastanowiłem się chwilę.
- Nie wydaje mi się. Przecież mamy być u Bustera o 20.
- Czujesz się na tyle dobrze żeby pójść??- No i znowu to samo. Chciałem zapomnieć o tym zdarzeniu, ale chłopak mi w tym nie pomagał.
- Tak, dobrze się czuje. Czemu miałbym się czuć źle??- westchnąłem- Fang proszę, nie rozmawiajmy o tym, nie chce tego pamiętać. Mam nadzieję, że nie powiesz tego nikomu ani nie będziesz się ze mnie wyśmiewał. Przepraszam, że musiało mi się to zdarzyć akurat przy tobie, ale ostatnio dręczy mnie dużo nieprzyjemnych wspomnień, wszystko mi się skumulowało i nie wytrzymałem. Przepraszam.
Spuściłem głowę, bo teraz poczułem się głupio, ze musiał to widzieć. Na to chłopak delikatnie podniósł mój podbródek.
- Hej, pamiętaj że jak coś, to zawsze możesz ze mną porozmawiać- lekko się uśmiechnął.
- Wiesz, nie że coś, ale znamy się 2 dni... Może kiedyś Ci to opowiem- odwróciłem się- a teraz idziemy coś zjeść, bo jestem głodny.
- Zrobiłem Ci kanapki jak spałeś. Masz 3 różne, bo nie wiem co lubisz.
Uśmiechnąłem się. Urocze to było... Ale pamiętaj Edgar, nie przywiązuj się, bo on też cie zostawi.
- Dziękuję.
- Masz tu też herbatę w termosie, bo nie chciałem żeby wystygła. Jak coś to nakarmiłem też Kokosa.
Serce mi się stopiło. Brzmi tandetnie, ale prawie nikt oprócz Colette mnie tak nie traktował, a po chinolu było widać, że się przejął, co było urocze, bo w ogóle mnie nie znał.
- Dziękuję Ci bardzo.
- Nie masz za co. Gdyby nie ja sytuacji by nie było.
- To naprawdę nie była twoja wina. Po prostu...- No nie opowiem mu przecież wsystkiego- ciężko mi jest czasami. Ale nie jestem jedyną osobą która coś takiego przeżywa, więc staram się dalej.
Przez chwilę się zastanawiałem czy to dobry pomysł, ale po chwili podeszłem do chłopaka I delikatne go przytuliłem. Ten na początku się zdziwił, ale po chwili także mnie objął, mocno i lekko jednocześnie. Poczułem się... okej?? w jego ramionach i dopiero tą sytuacja uświadomiła mi jak bardzo łaknąłem dotyku. Objąłem go trochę mocniej i staliśmy tak w ciszy. Biłem się z moimi myślami i odczuciami, bo przez połowę z nich czułem ciepło w całym ciele, a przez drugie moją skóra nieprzyjemnie mnie paliła. To uczucie, w którym tak bardzo nie chcesz tego dotyku, chociaż nawet nie wiesz dlaczego, po prostu, towarzyszyło mi większość czasu, teraz także. Starałem się z tym walczyć, bo przecież to nie jest normalne i tylko robię z siebie ofiarę, ale chyba mi to nie wychodziło. Czułem także coś innego, takie jakby... poczucie bezpieczeństwa, co było z mojej strony bardzo głupie, bo w ogóle nie uczyłem się na błędach i zaraz znowu będę próbował się zabić w szkolnym kiblu. Wiedziałem, że nie mogę się przywiązać do chłopaka, więc po chwili się odsunąłem. Uśmiechnął się do mnie, a ja przewróciłem oczami I pokazałem mu środkowy palec.
- Spróbuj tylko kiedyś o tym wspomnieć, a leżysz w grobie- siadłem przy biurku i zacząłem jeść kanapki- musiałem cię pocieszyć, bo byś się poryczał.
- Mhm, jasne jasne.
W tym momencie do pokoju wbiegła Colette.
- EDGAR??? ŻYJESZ??
Gdy zobaczyła, że spokojnie jem kanapki, odetchnęła z ulgą.
- Boże, ale się przestraszyłam. Wracaj do spania, już- palcem wskazującym pokazała łóżko, na którym właśnie rozjebał się kpopowiec.
- Ej chińczyk, a ty słuchasz k-popu??
- Ej emos, a ty słuchasz kukona??
- Nie wiem co gorsze- powiedziała Colette- możesz już iść jak chcesz Fang.
- Niech zostanie. I tak za chwilę wychodzimy.
Colette spojrzała na mnie zdziwiona.
- Gdzie??
- Na piżama partay. Podobno ty też idziesz- odpowiedziałem jej, popijając herbatę. Dobra była, taka słodko-kwaśna- dobra ta herbata kpopiaro.
- Zamknij ryj pls.
Zaśmiałem się I wstałem z krzesła.
- To wy tu sobie plotkujcie, a ja idę się umyć.
Wziąłem ubrania, które sobie wybrałem, czyli jakiś luźny emo fit i poszedłem do łazienki.
_________________________________________
(Narrator: Fang)

me + you? (fangar)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz