- Ta woda jest dla pracowników. Chyba nie wychowano cię zbyt dobrze, co? - usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny po dwudziestce. Popatrzyłam na niego.- Znowu ty? Bawisz się w lekarza, czy co? - zapytałam się sarkastycznie brata Jeongseob'a, popijając wodę.
- Tak się składa, że pracuje tutaj jako chirurg. - odpowiedział mi dość poważnie.
- To ile ty masz lat? Z 40? - zaśmiałam się. Zauważyłam, że go to wkurzało, więc nadal miałam zamiar to robić.
- Nie twój interes. Co tutaj robisz? - zapytał idąc w jakąś uliczkę, więc poszłam tuż za nim.
- Nie twój interes. - odgryzłam się. - Nie wyglądasz na lekarza. Możesz mieć kolczyki?
- Skoro je mam i pracuje jako lekarz to najwidoczniej mogę. Chyba nie masz za dobrze rozwiniętych szarych komórek.
Już chciałam mu odpowiedzieć, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawa, po co tutaj przyszłam. Klepnęła go w ramię i poszłam do sali, która akurat znajdowała się obok. Nie było nas stać na prywatny pokój dla mojego taty, więc miał sale z dwoma innymi mężczyznami, jednak oni byli w tak złym stanie, że się nie ruszali i nic nie mówili.- Tato! - podbiegłam do niego odrazu łapiąc jego zimną rękę. - Jak się czujesz?
~~~
W szpitalu spędziłam prawie pięć godzin, jednak moja mama musiała już wracać ze względu na swoją pracę, ale ja na szczęście mogłam zostać dłużej. Jednak dawno mnie tutaj nie było, więc chciałam nadrobić zaległości. Podeszłam do mojej ulubionej pielęgniarki, z którą wcześniej umówiłam się na kolacje w szpitalnej stołówce. Szybko wypatrzyłam swoimi oczami Hyeonjin. Była kobietą po czterdziestce, miała już siwe włosy i pracuję tutaj od kiedy pamiętam.
- Seolya! Szmat czasu się nie widziałyśmy. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza, ale jeden lekarz pracuję dzisiaj bardzo długo i chciałam mu trochę umilić posiłek.
- Jasne, że nie. Miło będzie poznać tutaj kogoś nowego.
- O już jest. - kobieta wstałam, więc zrobiłam to samo aby się przywitać. Czy życie na prawdę aż tak mnie nie nawidzi, że to musiał być on? - To Jeon Jungkook. Najlepszy chirurg w Korei.
- Co ona tutaj robi? - zapytał się Jungkoom patrząc na mnie.
- Znacie się?
- Niestety.. - z powrotem usiadłam na swoje miejsce i zaczęłam jeść ryż z kurczakiem.
- Skąd się znacie?
- Z przypadku. Lepiej jakby się on nie wydarzył. - uśmiechnął się do mnie sarkastycznie, więc zrobiłam to samo.
- To ty przeszedłeś do mojej szkoły. Nie prosiłam się o to, aby cię spotykać.
- Już przestańcie się spierać, aż mnie głowa rozbolała. Muszę się zająć jednym pacjentem, więc wracam do pracy. Wy sobie tutaj pogadajcie... - kobieta odeszła. Ja podniosłam się z krzesła idąc z pustą tacą po dokładkę. Jeżeli dostaje jedzenie za darmo to czemu miałabym nie brać?
- Wyglądasz jakbyś jadła jeden posiłek dziennie. - zaśmiał się patrząc na mój posiłek. Szkoda, że dla mnie nie było to śmieszne.
- A ty jakbyś jadł ich dziesięć. - zaczęłam swój posiłek.
- To, że muszę ubierać się w ubrania medyczne nie znaczy, że nic pod tym nie ma. Jakbyś zobaczyła to uwierz mi, że byłabyś onieśmielona.
- Tak. Na pewno. - dokończyłam swoje jedzenie i wstałam kierując się na zewnątrz. Nie wiedziałam jeszcze jak wrócę bo szpital był kilka dobrych kilometrów od mojego domu, ale coś wymyślę. Jednak na dworze padało, a braku burzy można było tylko pomarzyć.
- Podwieźć cię? - zaszedł mnie od tyłu Jungkook. To nie tak, że nie umiem schować swojej dumy do kieszeni, ale czuje, że jazda razem byłaby bardzo niezręczna.
- Nie dzięki. - odpowiedziałam nadal stojąc w środku.
- Czyli będziesz tutaj stała przez całą noc? - dopiero teraz doszło do mnie, że pewnie padać będzie przez całą noc.
- Idź po samochód. - klepnęłam go w ramię, a chłopak odrazu zrozumiał mój rozkaz. Podjechał czarnym dużym audi. Wyglądało na drogie. Szczerze mówiąc nigdy nie jechałam takim drogim autem.
- Więc jesteś bogaty tak? - zapytałam wsiadając i siadając na miejsce pasażera.
- Można tak powiedzieć. - zaśmiał się sarkastycznie odpalając samochód. Odpalił jakąś muzykę. - A więc jak poznałaś się z moim bratem?
- Znamy się od początku liceum. Czyli trzech lat. Poznaliśmy się z przypadku. - opowiedziałam, układając się z wygodnie na fotelu.
- Jaki masz typ?
- Czego krwi? No wiesz, co w sumie to nie....
- Chodziło mi o mężczyznę. Jakich lubisz?
- Mogłeś od razu zapytać się tego czy jesteś w moim typie, czy coś. - klepnęłam go kilka razy po ramieniu.
- Po prostu odpowiedź.
- Hmm... Jeżeli chodzi o charakter to lubię osoby, które są opiekuńcze, trochę zazdrosny, ma dobre poczucie Humoru lubię też jak jest mądry, starszy, wysoki, umięśniony, lubi nocne spacery, winogrona, ryż... - mogłabym tak mówić całą drogę ale zdałam sobie, że trochę się zagalopowałam.
- Masz duże wymogi. - powiedział całkiem poważnie.
- To tak brzmi. Ale każdy ma swój typ. Jaki jest twój?
- Wole jak jest młodsza i niższa, czarne włosy, ciemne oczy...
- Czyli patrzysz na wygląd. - zażartowałam z niego.
Po kilkunastu minutach byliśmy już prawie na miejscu. Dopiero teraz przypomniałam sobie o tym jak bardzo byłoby mi wstyd gdyby dowiedziałby się o tym, że mieszkam w starym bloku w niebezpiecznym osiedlu.
- Wysadź mnie tutaj. Dalej dojdę sama. - szybko powiedziałam.
- Co ty. Nadal pada, później będziesz chora czy coś.
- Mam to gdzieś, zatrzymaj się. - jeszcze raz go poprosiłam, a mężczyzna to zrobił. Szybko to zrobiłam i wysiadłam z samochodu. Nadal padało, ale nie było jakoś bardzo zimno. Szybko pobiegłam w stronę mojego bloku i weszłam do skromnego ale przytulnego mieszkania. Odrazu jak się wchodziło można było trafić na niedużą rozkładaną kanapę i mały aneks kuchenny obok, którego stał stolik z dwoma krzesłami. Trochę dalej znajdowały się dwa drzwi. Jedne do łazienki z zwykłej wielkości prysznicem, toaletą, umywalką i małą szafką. W drzwiach znajdujących się obok był mój pokój. Nie był zbyt duży. Po lewej stronie było nie duże jedno osobowe łóżko z całkiem wygodnym materacem, a po prawej nie duże biurko obok, którego stała całkiem spora szafa. Mieszkanie nie było zbyt duże, ale razem z mamą za dużo czasu w nim nie spędzałyśmy, więc nie przeszkadzało nam to. Poza tym wiem, co mama robi, aby zapewnić mi dobre życie.
Było już bardzo późno, więc odrazu wzięłam ubrania i poszłam się umyć. Na szczęście dzisiaj nie musiałam myć włosów, bo wyglądały całkiem w porządku. Po niedługim prysznicu, wyszłam i nalałam sobie sok pomarańczowy, aż ktoś nie zaczął walić w drzwi. Wyjrzałam przez wizjer jednak znów to był jakiś pijany mężczyzna po czterdziestce. Często przychodziły tutaj takie typy i walili nam w drzwi jednak trzeba było ich po prostu ignorować.

CZYTASZ
GODNESS[Jeon Jungkook]
RomanceMłoda i uboga licealistka oraz majętny chirurg, którzy poznają się przez przypadek, który odmienia ich życia. Ratują sobie nawzajem życia, ale także mogą je rujnować. Oby dwoje oddaliby dla siebie żyje. - Age gap - nie ma scen 18+ - przekleństwa, al...