Włochy.

1.1K 32 2
                                    

Spędziłam ostatnie 3 tygodnie z Williamem i naszą paczką. Jeszcze tylko miesiąc i koniec wakacji. Klasa maturalna. Czy się stresuję? Tak, ale aktualnie to mam ważniejsze rzeczy na głowie. Jedną z tych rzeczy jest on...
Wysoki brunet o pięknych brązowych jak kawa oczach. Który wyglądem przypomina Achillesa. Mój William Brown...

-Cinderella, ty już wstałaś? - zaspany brunet złożył delikatny pocałunek na moich ustach i położył swoją głowę na moim brzuchu.

-Przed chwilą. - wplotłam swoje dlonie w jego włosy. - Możesz jeszcze się zdrzemnąć jest dopiero 9:32, a o 14 dopiero wychodzimy. - Na moje słowa William zamknął oczy i po chwili zasnął. Zawsze wiem kiedy zaśnie bo wtedy jego usta się lekko rozchylają i wygląda jak małe dziecko. Według mnie to jest słodkie. Moje podziwianie Willa przerwały wibracje mojego telefonu. Wzięłam go z szafki i zobaczyłam wiadomość od Arona:

ARON:
Pamietaj, że dziś wieczorem lecimy do Włoch!

VICTORIA:
Wiem.

ARON:
Psiapsi! Tam będzie tyle seksi typów, że będziesz miała mokro!

VICTORIA:
Prędzej to tobie stanie na widok przypadkowego Włocha.

Wyłączyłam telefon i dalej kontynuowałam wpatrywanie się w Willa. Zaczęłam jeździć delikatnie dłonią po jego ciele tak jakbym poznawała go na nowo. Każdy tatuaż, każda blizna aż dotarłam do tej na żebrach która była największa. Dalej nie zapytałam się skąd ją ma. Może nie powinnam pytać. Usłyszałam budzik z telefonu Williama który był ustawiony na godzinę 11. KURWA JUŻ JEDYNASTA?! Czy ja właśnie spędziłam prawię 2 godziny na podziwianiu jego ciała...

- Musimy wstawać, Will...- zaczęłam budzić bruneta bo jak zwykle nie obudził go budzik. Kiedy po 5 minutach dalej się nie obudził zrobiłam to co zwykle uderzyłam mocno, ale nie za mocno, w jego twarz i udałam, że dalej śpię. Budzik dalej dzwonił wiec wiedziałam, że nie zorientuję się.

-Kurwa, mój policzek. - udałam, że się właśnie obudziłam.

-Co się stało?

- Nic, nie ważne. - uśmiechnęłam się lekko pod nosem i wstałam w tym samym momencie co on z łóżka.

- Jesteś spakowany?

- Nie. Pomożesz mi. - uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w czoło. Jak zwykle wszystko za niego robić. Faceci.

___________________

*7 godzin później*

Jesteśmy już na lotnisku. O 23 mamy wylot, ale ja i dziewczyny stwierdziliśmy, że Musimy być wcześniej "bo zawsze może się coś wydarzyć" i tak na wszelki wypadek lepiej być wcześniej. Więc tak o to o 18 wchodzimy na lotnisko.

- Nie umiem się doczekać! - powiedziała podekscytowana Kenzi.

- A ja nie umiem się doczekać, aż oddam te walizki. Co ty do nich naładowałas kurwa. - powiedział Ian który miał ze sobą 2 walizki od Kenz i plecak który był jego.

- Stary, gdybyś tylko wiedział co ona spakowała to byś nie narzekał. - westchnął Will.

- Ej! Te plasterki w kotki i pieski się mogą przydać!

- Ale po chuj ci kurwa 2 prostownice i 2 suszarki?!

- Gdyby się dziewczyna coś popsuło..

- Ooo. - usłyszałam Kenzi.

- Kochana jesteś. - dodała Carol.

__________________

Po 13 godzinach lotu chcę mi się tylko spać. Nic innego mi się nie marzy tylko łóżko i William. Nic więcej. Jesteśmy już w hotelu, na szczęście. Cała podróż zajęła nam łącznie 14 godzin i 32 minuty. Wszystki by było okej gdyby nie Aron który musiał wszystko komentować i zarywać do przypadkowych chłopaków na pokładzie. Każdy udał się do swoich pokoi, tylko Aron miał pokój sam, ale nie przeszkadzało mu to "bo będzie mógł sprowadzać sobie kolegów". Każdy wie jak to się skończy: grupowy seks i alkohol. Współczuję każdemu facetowu który się z nim prześpi. Weszliśmy z Williamem do apartamentu, mogliśmy sobie na to pozwolić bo nasi rodzice są dość wpływowi i mają dużo pieniędzy. Mieliśmy duża łazienkę z jacuzzi i sauną, ogromne łóżko i przestronny salon z kuchnią oraz widok na
Mediolan ponieważ cały salon był przeszklony.

-Idziemy spać?

-Nie! Najpierw jacuzzi i sauna! - krzyknęłam podekscytowana. William wybierał ten pokój. Nie wiedziałam, że będzie aż taki zajebisty.

-To ja zamówię coś do picia. Wino czerwone czy białe? - zapytał wybierając numer do recepcji. - Białe pół wytrawne kochanie. - odparłam i wzięłam walizki do pokoju by nas wypakować. Wyciągnęłam kilka ubrań moich i Willa i włożyłam do szafy by nie musieć później pomagać mu szukać jego ubrań. Sięgnęłam po kosmetyczki i udałam się do łazienki. - Vivi, przyniosą to za 5 minut. Chcesz zapalić?

-Tak. - Położyłam rzeczy na szafce obok umywalki.

-Mam fajki, chodź. - zrobiłam jak kazał i wyszliśmy na taras. O JA-PIER-DO-LE!

- TU TEŻ JEST JACUZZI?!

-Nie sprawdzałaś pokoju zanim tu przyjechaliśmy?

- Nie, ufam tobie i wiedziałam, ze podejmiesz dobry wybór. Nie spodziewałam się, że az tak dobry. Woah...

- Trzymaj. - podał mi papierosa i zapalniczkę. Włożyłam go do ust i odpaliłam. Kiedy podałam Williamowi zapalniczkę zrobił to samo. Podziwiałam widoki i poczułam jego dłonie. Błądziły po mojej talii i brzuchu. Złożył mokry pocałunek na mojej szyi i obrócił mnie w swoją stronę. - Daj, wyrzucę. - wziął papierosa i położył go w popielniczce. Kiedy wrócił do mnie wpił się w moje usta i złączył nas w namiętnym pocałunku. Kiedy mieliśmy już zdejmować jego koszulkę usłyszeliśmy pukanie do pokoju więc William poszedł otworzyć i wziął od pokojówki nasze wino.

- To co w łazience czy na balkonie. - wskazałam na jacuzzi.

-W łazience i na balkonie. - zaśmiał się. - chodź do łazienki.

Nie wyśpię się zdecydowanie...

___________

Hejka!
I jak wam się podoba rozdział?
Aron i hot chłopaki że Włoch to będzie dopiero coś...
Do zobaczenia...

I want to be only with you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz