I tak oto serce nie zgrało się z rozumem. Tamtego wieczoru zrobiłam rzecz która chyba była najbardziej odpowiednia. Mimo, że serce mówiło abym walczyła to rozum powiedzial by odpuścić...
Wstałam powolnie z łóżka z którego tak bardzo nie chciałam dzisiaj wychodzić. Udałam się do łazienki by tylko obmyć swoją twarz i przebrać się w szare dresy i czarny top.
Kiedy byłam już gotowa i stałam na schodach zastanawiając się czy warto rozmawiać teraz z wujkiem usłyszałam jak wychodzi z biura o udaje się do salonu.
- Hej, wujku...- powiedziałam cicho u siadałam na kanapie.
- Witaj, Victorio.
- Mogę się przytulić?
- Kochanie, nie musisz się nawet o to pytać.
Bez chwili namysłu wtulilam się w swojego wujka i tak cholernie teraz tego potrzebowałam. Starałam się aby nie uronić ani jednej łzy, ale musiał nastać moment kiedy zapyta...
- Co się stało? - powiedział spokojnie, a ja bałam się o Williama. Wiedziałam, że jak dowie się o złamanym sercu nie daruje mu tego...
- Ale obiecaj, że nikomu nic nie zrobisz. - odsunęłam sie na chwile by popatrzeć mu w oczy, bo oczy nigdy nie kłamią.
- Obiecuje.
- W tamtym tygodniu jak był tu William i Nicolas...- Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on zaczął gładzić moje włosy- Pojechaliśmy do klubu, pamiętasz?- mruknął ciche "mhm" więc kontynuowałam. - I wtedy William się upił, a ja mu powiedziałam, że nie możemy być razem... to, że się pocałowaliśmy nic więcej nie znaczyło...- westchnęłam cicho. - A on poszedł tańczyć z jakąś blondynką... Ocierali się o siebie, a on patrząc mi prosto w oczy pozwalał by ona...
- Już...Cichutko...- pękłam. Zabolało chyba mocniej niż jak z nim zerwałam...
________________
* pare dni później*
Jest 24 sierpnia i właśnie dzisiaj wracam do miejsca gdzie miało się zacząć wszystko od nowa. Miejscs które miało mi pomóc o przeszłości a jeszcze bardziej mi o niej przypomniało.
W San Diego jeszcze bardziej moje życie się zmieniło. Zmieniło mnie, odebrało mi kogoś ważnego... Pokazało mi jak to jest mieć prawdziwych przyjaciół, jak jest być kochaną...
- Victoria, na parę tygodni zamieszkam u was. - odezwał się mój wujek.
- Naprawdę?! - ucieszyła mnie ta wiadomość.
Cząstka mojego taty jest zawarta właśnie w nim. Alfredo Cavallo może i nie jest moją biologiczną rodziną, ale przejmuje opiekę nade mną. I ten fakt mnie cieszy bo nie wyobrażam sobie nikogo lepszego w roli mojego opiekuna niż on.
- Wyjeżdżamy o czternastej...- popatrzył się na zegarek i dodał-...czyli za dwie godziny.
- Ja już jestem spakowana, ale pójdę na miasto z Kenzi, Ianem iAronem. - wstałam i przeciągnęłam się. - Dzisiaj jest impreza z powodu końca wakacji więc muszę mieć jakieś ubrania.
- Dać Ci kartę? - zaśmiał się głośno.
- Chciałam się właśnie zapytać czy już dostaliśmy z Nicolasem dostęp do konta matki...
- Tak, ale musiałabyś rozmawiać o tym z Nicolasem. Dam ci swoją. - wyciągnął portfel i wyjął swoją złotą kartę. - Kup sobie też trochę innych rzeczy. Limitu nie masz, zaszalej. - zaśmiał się i mi ją podał.
CZYTASZ
I want to be only with you
Teen Fiction"Przeszliśmy razem przez to wszystko by znów być dla siebie obcy." Victoria razem z matka przeprowadza się do San Diego w Kalifornii by zacząć od nowa. Poprzednie lata po rozwodzie rodzicow byly dla niej trudne, dlatego ma nadzieję, że wszystko się...