Liam

1.7K 41 19
                                    

Cały tydzień byłam swoim cieniem. Boje się, że on wróci do mojego życia. Liam Blake. Jedna osoba która może spowodować tak wiele zła.

ARON:
Idziesz ze mna na miasto wieczorem?

VICTORIA:
Mogę iść.

ARON:
To o 20 bądź przy Parq Nightclub.

VICTORIA:
Idziemy do klubu?

ARON:
Psiapsi na trzeźwo nie zgodzę się na spacerek do parku.

-Victoria. Masz plany na dziś? - spytał mój brat i położył się obok mnie na łóżku.

-Ide z Aronem do Parq Nightclub.

-Przynajmniej się rozerwiesz.

-A ty? Wychodzisz?

-Nie, Caroline przychodzi. - popatrzyłam się na niego i widzialam, że nie będzie to czyste spotkanie damsko-meskie.

-Tylko bez dzieci braciszku. Bo mama wątpię, że ucieszy się z bycia babcia w takim wieku. - zaśmiałam się na co mój brat walnął mnie w ramie. - Kurwa chujku!

-Ja spierdalam.-wstal i wybiegł z pokoju.

___________________________

Wyciągnęłam słuchawki z kieszeni i chciałam je podłączyć do telefonu, ale jak zwykle musiały się poplątać. Nie ważne, że moge je włożyć odplatane i tak kiedy wyciągnę są splątane na 1000 sposobów.
Kiedy udało mi się odpłatać słuchawki włączyłam pierwszą lepszą piosenkę od Lany. Skręciłam w lewo by przejść przez park aby skrócić swoją drogę o 2 minuty. Zawsze coś. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.

-Kochanie, gdzie Ci się tak śpieszy?

-Liam...-powiedzialam przerażona. Nie mogę pokazać mu, że się go boje bo wtedy to wykorzysta.

-Nie ładnie tak znaleźć sobie innego chłopaka. Masz mnie. Nie wystarcza ci to? - czułam jak jego ręka coraz mocniej ściska moje ramie.

-Liam, my nie jesteśmy razem. Zerwałam z tobą.

-Wiesz, że ze mną się nie "zrywa". - jego uścisk już był tak mocny, że łzy napłynęły mi do oczu.

-Liam to boli. - wtedy jego dłoń uderzyla mnie w policzek i upadłam na ziemię.

- Ze mną sie nie zrywa Victoria. - kopnął mnie w brzuch i kucnął przy mnie. - Przekaż Williamowi pozdrowienia. - wyciągnął scyzoryk i zimnym ostrzem przejechał mi po brzuchu. - Nie zapominaj o mnie. Wrócę i pożałujesz wszystkiego. - widziałam jak się oddala więc postanowiłam wyjąć telefon z tylnej kieszeni. Zadzwoniłam na pierwszy lepszy numer. Pierwszy sygnał, drugi... sekundy były jak minuty, a minuty jak godziny.

-Halo?-uslyszalam w słuchawce głos Williama.

-Pomocy. - powiedziałam cicho. - Proszę.

-Gdzie jesteś?

William pov.

Wszedłem na chwile do Nicolasa, bo Caroline gadała, że potrzebuje porady w sprawie auta.

-No siemka Will. -przybilismy męska piątkę.

-Siema. Cari wspominała coś o aucie. O co chodzi?

-Wiem, że jeździsz na wyścigach. Ja też jeździłem i znowu chce zacząć. Tylko potrzebuję pomocy w sprawie nitro.

- Mogę ci pomo...- poczułem jak mój telefon wibruje. Zobaczyłem numer Victorii i odebrałem.

-Halo?

I want to be only with you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz