13. Mafia.

185 8 4
                                    

NIKITA:

- Ezaarenov! - usłyszałem za sobą znajomy głos.

Odwróciłem się w tamtą stronę. Stał tam ktoś kogo się nie spodziewałem. Victor. Victor Heart.

- Victor? Co ty tu robisz? - zapytałem podchodząc do niego, trzymając za rękę Ezre.

- aa stwierdziłem, że odwiedzę przyjaciela.. i może przy okazji siostrzyczkę..- wyszczerzył się.

- ale ty wiesz, że ona?.. - spytałem.

- ta. - rzucił oschle.

Kiwnąłem głową.

- a ten? - pokazał głową na mojego syna. - kto ty?

- mój syn. - oznajmiłem.

Chłopak zrobił wielkie oczy niedowierzając.

- syn? - powtórzył niepewnie.

- ta, miałem go właśnie odwieźć do babci bo Cass-

- zrobiłeś Cassie syna!? - wykrzyczał.

- japierdole.. nie. - zaprzeczałem. - to nie jej syn. - przyznałem.

- a czyj? - spytał.

- Alice Vergas, nie znasz. - wyjaśniłem.

Chłopak skinął głową.

- odstaw go do babci w takim razie a później pojedziemy do jakiegoś klubu czy coś. - uśmiechnął się.

Również się uśmiechnąłem.

______________

- nie pijesz? - zapytał Victor.

Zaprzeczyłem. Nie miałem ochoty na alkohol, on sam wypił chyba jedno piwo.

Skierowałem wzrok na barmankę, która cały czas się na mnie patrzyła. Miała długie blond włosy i nawet ładną twarz. Uśmiechała się do mnie zalotnie ale ja ją olewałem.

- idź do niej zagad-

Mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu wyświetliło się jej imię. Odebrałem.

- Nikoo! - przeciągnęła. - załatw mi dilera. Najlepiej dzisiaj, albo jutro.. nie wiem, byle jak najszybciej. - mówiła bardzo szybko.

- Cass? Gdzie jesteś? Co się dzieje? - spytałem.

- jestem w miesz.. co cie to interesuje? - odpowiedziała pytaniem.

- Cassie do chuja! Jesteś schlana w trzy dupy! - zacząłem się denerwować.

- spokojnie, kochany..- westchnęła. - jestem z Alex'em. - uspokojała mnie.

Nie cieszył mnie fakt, że była z Alex'em. Już lepiej gdyby był to Olecs, on nigdy nie pozwoliłby jej się schlać.

- nie obchodzi mnie z kim jesteś, nigdzie nie idź, zaraz będę. - rozłączyłem się.

Wstałem z krzesła które było przystawione przy barze.

- gdzie idziesz? - zapytał Victor.

- muszę jechać do Cassie. - oznajmiłem.

- jadę z tobą. - wstał z krzesła.

- może lepiej nie. - podrapałem się po karku.

- to moja przyrodnia siostra, chcę jechać. - wziął do ręki bluzę którą wcześniej miał na sobie i zaczął iść w stronę wyjścia z klubu.

Wyszedł z klubu a ja za nim. Skierowaliśmy się do mojego auta. Wsiedliśmy, zapiąłem pasy i włączyłem silnik. Jechałem 120/h. Jednak, kurwa, mi na niej zależało.

Ride With You [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz