8. Spotkanie po latach.

197 7 3
                                    

3 LATA PÓŹNIEJ:

- Michi Shinu, nie spłacał długów, kupował narkotyki u mojego ojca ale za nie nie płacił, sukinsyn. - syknęlam idąc w stronę auta.

- Sky bez agresji. - sarknęła Charlie.

- no ale wiesz jak mnie takie chuje wkurwiają, najpierw kupują towar a później nie płacą, niech się kurwa zdecydują. - wsiadłam do samochodu a tuż po mnie Charlie.

- japierdole, Sky musisz opanować złość bo inaczej zabijesz go kiedy tylko go zobaczysz. - powiedziała przecierając twarz dłonią.

- no bo o to chodzi, nikogo z nami nie ma więc mów mi poprostu po imieniu, Cassie a nie Sky. - odpaliłam samochód.

- przyzwyczaiłam się do Sky. - wzruszyła ramionami.

Westchnęłam i odjechałam spod firmy, Charlie usadowiła się na siedzeniu mojego aut.

- idziesz na ten dzisiejszy bankiet? Ja chyba tak ale nie wiem jakie gówno na siebie założyć. - westchnęła.

- idę, ojciec by mnie zajebał gdybym nie przyszła. - spojrzałam na szatynkę.

Dziewczyna kiwnęła głową i popatrzyła na nóż trzymany w ręce.

- nie myślisz że to dziwne? Normalnie jeździsz po Moskwie autem za nielegalnie zarobione pieniądze, z pistoletami i jakimiś nożami w bagażniku, przewozisz ciała martwych osób do firmy twojego ojca gdzie się nimi zajmują, a policja zamiast ścigać ciebie to zajmuje się ściąganiem kotów z drzew lub kradzionymi energolami ze sklepów. - Charlie popatrzyła na mnie.

- nie zauważają mnie. - wzruszyłam ramionami.

Dziewczyna resztę drogi siedziała cicho, jako iż była już 18:30 nie miałyśmy dużo czasu bo o 20 jakichś ze wspólników ojca organizował bankiet.

Zatrzymałam auto pod mieszkaniem nijakiego Michiego, westchnęłam po czym chwyciłam nóż do jednej ręki a pistolet schowałam do schowka za paskiem. Kiwnęłam głową do Charlie po czym wyszliśmy z auta kierując się do mieszkania Michiego. Wsiadaliśmy do windy, Charlie poprawiła swoje włosy przeglądając się w ekranie telefonu, spojrzała na mnie trochę spod byka i wróciła do swoje czynności.

Winda zatrzymała się na drugim piętrze, kiedy tylko z niej wyszliśmy schowałam nóż do torebki Charlie i zaczęłam szukać mieszkania numer dwadzieścia pięć. Po znalezieniu idealnego mieszkania zapukałam do drzwi. Otworzył nam je ciemnoskóry chłopak, spojrzał na nas z pytającym wyrazem twarzy a Charlie tylko lekko się uśmiechnęła.

- my w sprawie sprzedaży narkotyków dla pana. - powiedziałam przesłodzonym głosem.

Chłopak od razu się uśmiechnął i powiedział ciche wejdźcie. Kiedy znalazlysmy się w środku Michi skierował się do salonu, my poszliśmy za nim. Chłopak usiadł na kanapie, ja usiadłam na fotelu a Charlie obok ciemnoskórego. Uśmiechała się do niego zalotnie, co wyglądało na prawdziwe. Mała aktorka.

- więc, chciałbyś więcej towaru? - zapytała zalotnie szatynka.

Chłopak spojrzał jej w oczy po czym delikatnie musnął jej usta, fuj kurwa. Charlie próbowała się nie skrzywić kiedy gwałtownie wpił się w jej usta. Zaczęłam oglądać moje paznokcie, czerwone, długie hybrydy ładne ale za niedługo będę musiała się znowu wybrać do kosmetyczki. Kiedy Michi odkleił się od Charlie ta usiadła mu na kolanach.

Ride With You [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz