Rozdział 1

1.1K 22 15
                                    

Miłego czytania Misiaki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

ROSALINA

Hiszpania. Barcelona. Tu dokładnie, byłam. Odkąd mój tata oraz Ferrana umarł, nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Ferran, wyjechał zostawiając mnie oraz matkę, samemu. Wiedziałam, że chłopak się załamał, dlatego nie byłam na niego zła. A może nie potrafiłam? Zresztą, w tym momencie był wszystkim, co mi zostało.

Matka zmarła, na moich oczach w wieku 16 lat. Rok po śmierci ojca. Przez ten, czas mieszkałam u babci, aż do osiemnastki. Wtedy, pierwszy raz Ferran, w końcu do mnie zadzwonił. Czy nie chciałabym, do niego przylecieć. I tak właśnie tutaj jestem. W słonecznej Barcelonie. Gdzie czeka, mnie kompletnie nowe życie.

Byłam właśnie, pod domem chłopaka i zastanawiałam się, czy przylot tutaj i spotkanie się z własnym, bratem po tylu latach było dobrym rozwiązaniem.

Podeszłam do drzwi i lekko zapukałam.

I wtedy przede mną, stanęła brunetka o pięknych czekoladowych oczach i słodkim uśmiechu . Nie wiedziałam, kim była. Ale nie trudno, było się domyśleć, że pewnie dziewczyna Ferrana.

-Jesteś Rosalina prawda?-zapytała.

-Rosa. Tak-poprawiłam dziewczynę. Nie nawidziałam swojego imienia. Było takie. Zwyczajne. I bez większego, znaczenia.

-Wejdź, do środka Ferrana jeszcze nie ma-oznajmiła i gestem ręki, zaprosiła mnie do środka.

Weszłam do pomieszczenia, a moim oczom ukazał się piękne białe wnętrze, z złotymi dodatkami.

-Napijesz się czegoś?-odezwała się, ponownie.

-Nie, dziękuję-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do dziewczyny.

-Oh, wybacz! Jestem Sira-powiedziała, z uśmiechem na twarzy.

Widać, że dziewczyna była pełna życia. I, że była szczęśliwa.

-Miło poznać Sira-mówiłam.-Piękne imię.

Dziewczyna, się lekko zarumieniła i kiwnęła głową, w geście podziękowania.

-Może usiądziemy?-zaproponowała, a ja od razu się zgodziłam.

***
Dziewczyna, była prze miła i bardzo kochana. Widziałam, w jej oczach te iskierki, które mówiły wszystko za siebie.

-No i wiesz..-usłyszałam głos, jakiegoś chłopaka i nagle zza ściany wyszedł Ferran, z trzema chłopakami.

Gdy tylko, mnie zobaczył zamarł. A po chwili, szybko podszedł i mocno mnie przytulił. Tęskniłam, za nim. Był moim domem. Moja rodzina. Moim wszystkim. Wszystkim, co mi zostało.

-Tęskniłem-mówił.

-Ja też Fer-wyszeptałam lekko.

Poczułam, na moich policzkach słone łzy. Przytuliłam się mocniej, do brata bojąc się, że zaraz znów ucieknie. I, że znów zostanę sama.

Po chwili, odeszłam od chłopaka i spojrzałam na pozostałych trzech.

-To, Pedri-powiedział, a ja lekko kiwnęłam głową w stronę czarnowłosego.-To Gavi a to Balde.

-Rosa-odparłam.

Zobaczyłam, jak najmłodszy mi się przypatruje. A gdy tylko, napotkał mój wzrok, od razu spojrzał gdzieś w bok.

-Miło poznać-nagle odezwał się Balde.

-Mi też-rzekłam.

-Pewnie jesteś zmęczona-odezwał się Ferran.

Something more that enemies Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz