Rozdział 16

454 21 14
                                    

A hejka misie! Miłego czytania.
  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                                   ROSALINA
                             *dwa lata później*
  
   Od wszystkich wydarzeń minęły dwa lata. Nie wiem kiedy to zleciało, ale właśnie wybiły dwa lata. A ja po dwóch latach wracałam do domu. Dokładniej dwa lata temu, po miesiącu wyjechałam na studia. Jednak ich nie skończyłam. Sześć lat, to było zdecydowanie za dużo. Po dwóch latach, postanowiłam wrócić do miejsca, które było nazywane moim domem. Nikt nie wiedział, że wracam, bo miało mieć to format niespodzianki. Nawet Pedro, nic nie wiedział chociaż miałam z nim stały kontakt.

   Właśnie, parę chwil temu wylądowałam w słonecznej Hiszpanii a dokładniej w Barcelonie, która wogole się nie zmieniła. Wyglądała identycznie, jak za pierwszym razem jak tu przyjechałam i wyjeżdżałam.

   Zamówiłam taksówkę, która zawiozła mnie pod sam dom Ferrana oraz Siry. Taksówkarz, pomógł mi wyjąć bagaże a chwilę później odjechał. Powoli udałam się, w stronę drzwi, lecz kiedy byłam już przed nimi, wcisnęłam dzwonek.

  Nie musiałam czekać, długo ponieważ nie minęła chwila a drzwi przede mną się uchyliły, a w nich stanęła Sira.

   Czułam się, tak samo jak za pierwszym razem gdy tu przyjeżdżałam. Jednakże, teraz czułam się bardziej pewniej.

-Boże Rosa!-krzyknęła i niemal, od razu mnie przytuliła, na co ja odwzajemniałam się tym samym.-

-No już Sira, bo mnie udusisz-powiedziałam.

   Dziewczyna, odsunęła się ode mnie i przyjrzała się mi.

-Twoje włosy..-mówiła.

   Tak. Moje włosy, nie były już takie ciemne jak przed moim wyjazdem. W Anglii, bo tam właśnie studiowałam zdecydowałam się na zmianę. Padło na włosy. Teraz miały jasne refleksy, które idealnie wyglądały z moimi naturalnymi brązowymi włosami.

-Będziemy tak stały?-zapytałam.

-A no tak, chodź-rzekła i weszliśmy, do środka.- Ferrana nie ma, jest na treningu, ale za jakieś piętnaście minut powinien już być, wraz z chłopakami.

-Dobrze-powiedziałam i ruszyłam na górę, do mojego pokoju.

   Drzwi były, zamknięte a gdy je otworzyłam, pokój był, taki jak go zapamiętałam. Był szary, a moje niektóre rzeczy, które tu zostawiłam wiedząc, że napewno jeszcze tu wrócę walały się po podłodze.

-Nic, nie zmienialiśmy-rzekła, dziewczyna.-Ferran powiedział, że mamy go zakluczyć, na czas twojej nieobecności. Teraz był, otwarty iż rano twój brat w nim siedział. Zawsze rano, gdy wstawał zaglądał tutaj. Tęskniliśmy za tobą Rosa.

Przytuliłam dziewczynę, najmocniej jak mogłam. Tęskniłam za nimi, najmocniej na świecie. Tymbardziej, że miałam tylko ich. Dwa tygodnie, po moim wyjeździe dowiedziałam się, że moja babcia, która wychowywała mnie po śmierci rodziców zmarła. Pamiętam, to jakby to było wczoraj. Jednak, nie było. Dwa lata. Na początku, było ciężko i to okropnie, lecz z czasem było lepiej.

Sira, wróciła na dół zostawiając mnie samą. W końcu, weszłam do pomieszczenia i zaczęłam się rozpakowywać.

***
Kończyłam, właśnie się rozpakowywać aż usłyszałam, że ktoś wchodzi na górę. Jednak, nagle dźwięk ucichł, a nie minęła nawet minuta, jak ktoś wszedł do pokoju.

-Rosalina?-usłyszałam, głos mojego brata.

Odwróciłam się, w jego kierunku a po chwili czułam jak mocno, przyciska mnie do swojego ciała.

-Tak bardzo, tęskniłem Rosa-mówił, a ja słyszałam jak łamał mu się głos.

-Jestem tutaj, Fer i już nigdzie się nie wybieram-wyszeptałam.-Na zawsze razem?

-Na zawsze-wyszeptał, a chwilę potem odsunął się i szybko chwytając mnie za dłoń, pociągnął ze sobą. Biegiem zbiegliśmy po schodach i znaleźliśmy się w salonie.

-Rosa!-krzyknął Pedri, który jako pierwszy mnie zauważył. Podszedł do mnie,po czym złapał w talii i podniósł, obracając się ze mną wokół własnej osi.-Czemu nic nie mówiłaś! Jeszcze dziś, rano z tobą rozmawiałem i mówiłaś, że musisz kończyć,bo idziesz na wykład.

Nagle czarnowłosy, rozczochrał moje włosy mówiąc, że to było w formie kary za to, że go okłamałam.

Zaraz po nim, znalazł się obok mnie Fermin, który równie mocno mnie przytulił i także, rozczochrał mi włosy.

-To nie Fair!-krzyknęłam.

Chciałam, to samo zrobić chłopakowi, jednak moje 160 cm wzrostu, dawało o sobie znać.

Następnie przytulił mnie Ansu oraz Balde, którzy jak zwykle, się kłócili kto powinien mnie pierwszy przytulić. W czasie, kiedy oni się kłócili czarnowłosy, zabrał mnie od nich, a ja w tym momencie leżałam wygodnie, na udach chłopaka.

-Patrzcie, kto przyszedł! Nasze gołąbeczki!-usłyszałam krzyk Ansu.

Proszę. Tylko nie, on. Ale kto, inny mógłby to być?

Wszedł do salonu, z blondynką, z którą trzymali się za ręce.

Spokojnie Rosa. Spokojnie Rosa.

-Oh, Rosa nie wiedzieliśmy, że przyleciałaś-powiedziała Maddy, patrząc na Pabla to na mnie.

-Niespodzianka-odparłam, podnosząc się z ud Pedra.

Wstałam i podeszłam do blondynki, do której się przytuliłam, by zbyć nieprzyjemną atmosferę. Natomiast gdy się odsunęłam, poczułam wzrok, osoby obok.

Nie patrz na mnie. Nie tak Pablo.

-Cześć-powiedziałam, do bruneta licząc, że mi odpowie. Jednak niestety, ale się przeliczyłam. Zostałam, tylko obdarowana jego wzrokiem.

Zaczynałam, czuć się nie pewnie dlatego wróciłam, na swoje miejsce. A parę chwil później, kolo mnie usiadła Sira wraz z Ferranem. Rozmawialiśmy o moich studiach i wszyscy, pytali jak sobie radziłam i jak było. Powoli, zaczynało być, to dla mnie męczące dlatego poinformowałam, że pójdę, na chwilę do pokoju i zaraz wrócę.

Najszybciej, jak tylko mogłam znalazłam się w pokoju gdzie usiadłam, na łóżku i próbowałam powoli, zacząć oddychać. Ferran, nie mógł dowiedzieć się, o moich atakach paniki.

-Więc? Głupi przypadku? Po co, tutaj wróciłaś?-usłyszałam, dobrze znany mi głos.

Spojrzałam w stronę, gdzie słyszałam głos i spojrzałam, w brązowe tęczówki.

Wiec? Głupi przypadku? Po co, tutaj wróciłaś? Głupi przypadku? Po co, tu wróciłaś? Po co, tu wróciłaś

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć miśki! Przepraszam, za to, że dzisiejszy rozdział jest wrzucany o takiej później godzinie, lecz moja godzinną drzemka, skończyła się na trzy godzinnej.

Jednakże, liczę na jakieś komentarze z waszej strony, na temat rozdziału. Sama muszę przyznać, że rozdział nie jest najlepiej napisany i zdaje sobie, z tego sprawę iż totalnie nie miałam, pomysłu co mogło by się tutaj wydarzyć.

Jeżeli są, jakieś błędy, śmiało piszcie! Krytyka, też jest potrzebna, a nie tylko miłe słowa. Widzimy się nie długo Misiaki śpijcie dobrze <33

leilathestory

Something more that enemies Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz