Miłego czytania!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ROSALINA
Pedri zabrał mnie do siebie, tak jak mówił wcześniej. Podał mi jakieś swoje dresy, które były okropnie za duże, ale i tak je założyłam do tego dał mi też, czystą koszulkę , która również należała do niego.-Dziękuję-powiedziałam, gdy chłopak podawał mi herbatę.
-Więc co się stało?-zapytał, patrząc na mnie i wyczekując.
-Pablo, był w pokoju z jakąś dziewczyną i się całowali-wyszeptałam tak, żeby chłopak usłyszał.-Nie wiem Pedri, nie kocham go i nic nie czuje do niego, ale to zabolało wiesz?
I znów poczułam, jak oczy robią się szklane i jedna łza spływa po moim policzku. Jednak, tak szybko jak się pojawiła tak zniknęła, ponieważ Pedri wytarł ją swoim kciukiem. Odłożyłam, kubek z herbatą na bok.
-Chodź tutaj-powiedział i pozwolił mi się, do siebie przytulić.
Poczułam, jak chłopak jedną ręką głaszcze moją głowę, a ja powoli zamykam ciążące powieki.
-Zrobie wszystko Rosa, żeby cię chronić. Wszystko-wyszeptał, kiedy już zasypiałam.
Przecież, to Pablo miał mnie chronić.
***
Nie pamiętam ile spałam, ale gdy się obudziłam usłyszałam jak Pedri, rozmawia z kimś przez telefon.~Rosa, jest bezpieczna. Tak Ferran. Nie wiem, czy chce wracać. Jeżeli, będzie chciała odwiozę ją. Pa-powiedział i chyba się rozłączył?
Powoli wstałam z łóżka i rozglądałam się po pokoju. Pokój chłopaka, miał na jednej ścianie zawieszone medale a na drugiej jakieś obrazy. Cały pokój, był w kolorze granatowym. Za to meble w białym.
-Jak się spało?-zapytał Pedri.
-Ile spałam?-zapytałam, przecierając oczy.
-Około dwie godziny. Jest już dwudziesta-rzekł.-Jak chcesz, mogę cię odwieść.
Czy chciałam, tam wracać? Nie. Nie w tym, momencie. Nie chciałam, patrzeć i spać w jednym łóżku z chłopakiem, który całował się dzisiaj z jakąś losową laską i to jeszcze w moim łóżku.-Jeżeli, nie chcesz możesz zostać-powiedział.-Będę spał, na podłodze.
-Nie trzeba Pedri. Naprawdę mogę zostać.
-Tak, zostań ile chcesz. Jesteś moją przyjaciółką Rosa i jeżeli nie czujesz się jeszcze dobrze, możesz zostać-odparł, podchodząc do mnie i ponownie mnie przytulając.
Zdecydowanie tego, teraz potrzebowałam. Przytulenia. A gdy przytulałam, się do czarnowłosego czułam się bezpiecznie. Bo o to chodziło w przyjaźni. Prawda?
-Jesteś głodna? Mogę coś ugotować albo zamówić-zaproponował, odsuwając się.-Możemy też obejrzeć jakiś film lub serial.
-Możemy zrobić, jakieś ciasto?-tym razem to ja zaproponowałam.
-Czemu nie, chodź-odpowiedział, chwytając mnie za rękę zebym wstała.-No dawaj. Moich rodziców tutaj, nie ma. Wyjechali na jakiś czas, także na luzie Rosa.
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się na dół, gdzie razem z Pedrim zaczęłam robić ciasto.
Właśnie wbijałam do miski jajka, aż nagle poczułam jak dostaje mąką w twarz.
-Ej!-krzyknęłam i wzięłam garść mąki i sypnęłam na chłopaka.-Nie rzucaj i nie marnuj mąki.
-Od kiedy, ty tak bardzo się przejmujesz marnowaniem jedzenia Torres-rzekł.
Torres. Tak mówił Gavi.
-A weź, już spadaj-powiedziałam i się zaśmiałam, na co chłopak zrobił to samo.
***
W końcu, po jakiś dwóch godzinach, siedzieliśmy i oglądaliśmy serial i objadaliśmy się ciastem.Po chwili czułam, jak oczy powoli mi się zamykają, dlatego z pozycji siedzącej położyłam się i zaczęłam zasypiać.
-Dobranoc Pedri-powiedziałam.
-Dobranoc Rosa-odpowiedział, a wtedy już zasnęłam.
Obudziłam się rano, koło ósmej rano, natomiast chłopak, dalej spał. Chwyciłam telefon do ręki zobaczyłam, że Gavi pisał do mnie parę wiadomości, ale nie chciałam w nie wchodzić.
Otworzyłam instagrama gdzie, zobaczyłam różne artykuły o mnie i o Pedrim.
„Czyżby, to siostra słynnego Ferrana Torresa wraz z Pedrim Gonzálezem?"
„Pedri González, ma ukochaną? Kiedy oficjalnie ogłoszą związek?"
Zaczęłam od razu, lekko szturchać Pedriego, żeby się obudził.
-Rosa?-powiedział i odwrócił się w moją stronę.
-Pedri, oni piszą..-mówiłam.
-Co-odparł i wziął mój telefon do ręki.-Nie przejmuj się Torres, załatwię to.
-Obiecujesz?-zapytałam, nieco zmieszana.
-Obiecuję-rzekł.
Następnie wstałam z łóżka i udałam się do toalety, gdzie zobaczyłam swoją twarz i niemal się przeraziłam. Miałam okropne wory pod oczami i spuchnięte oczy. Wyglądałam tragicznie.
Wróciłam do Pedriego, który właśnie przebierał koszulkę, a bardziej już na siebie zakładał i poprosiłam go o jakąś bluzę, która od razu mi dał.
Założyłam ją na siebie i zapytałam czarnowłosego, czy mógłby już mnie odwieźć do domu, na co ten powiedział, że pierw coś zjem i pojedziemy.
Wzięłam swoją sukienkę i telefon i zeszłam na dół razem z chłopakiem.
Pedro zrobił, nam płatki, bo o to go poprosiłam. Nie miałam siły zjeść, ale starałam się coś przełknąć mimo, że czułam jakbym miała zaraz, wszystko zwrócić co jadłam.
***
Ubrałam buty i następnie, to samo zrobił Pedri. I wyszliśmy.Pedri przez całą drogę, pytał się czy wszystko w porządku, na co ja odpowiadałam, że jest okej.
Tylko, że nie było.
Podjechaliśmy pod dom, a ja pożegnałam się z czarnowłosym długim przytulasem i wyszłam. Weszłam do domu, gdzie od razu udałam się do kuchni. Wzięłam szklankę i nalałam sobie do niej wody. A następnie wypiłam całą zawartość szklanki.
-Rosa?-powiedziała, jeszcze zaspanym głosem Sira.
Od razu do niej podeszłam i mocno przytuliłam.
-Martwiłam się bardzo o ciebie-wyszeptała.-Nie strasz, mnie już więcej tak proszę.
-Nie będę-odparłam odsuwając się od dziewczyny.
-Gavi śpi, w naszym pokoju z Ferranem, ja spałam u ciebie, więc jak chcesz możesz iść się położyć-powiadomiła mnie brunetka.
-Pójdę się umyć i wtedy się położę-poinformowałam Sire i ruszyłam na górę.
***
Ciąg dalszy w następnym rozdziale!
Informacja:Nadeszła zamiana dlatego ostatni rozdział pojawi się o 19 misie! Ale za to, jutro wpadną kolejne dwa rozdziały. Niestety wypadło mi coś, na co nie mam za bardzo wpływu. Przepraszam, że was tak zawodzę, ale ostatnio jestem bardzo zabiegana i ciężko z czasem;)
CZYTASZ
Something more that enemies
Jugendliteratur18 letnia Rosalina Torres, wyjeżdża do swojego starszego brata, na jakiś czas. Lecz dziewczyna, jeszcze nie wie, że pozna tam chłopaka, który odmieni jej życie i pokaże, co to znaczy miłość oraz zaufanie. Jednak, nie będzie tak łatwo jak może się w...