Rozdział 3

599 18 16
                                    

   Miłego czytania!  Rozchorowałam się, dlaczego stwierdziłam, dobrze wykorzystać ten czas na pisanie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                                ROSALINA
    Wróciliśmy do domu, po drugiej w nocy. Głowa niemiłosiernie, mnie bolała a już nie wspomnę o wymiotach. Gdy wróciliśmy, nie zmrużyłam oka nawet na chwilę, z powodu iż rozmyślałam nad słowami chłopaka.

   Zastanawiałam się, o co mogło chodzić młodemu Hiszpanowi.

   Jednakże, moje myślenie przerwało pukanie do drzwi.

-Rosa, śpisz jeszcze?-usłyszałam głos Siry.

-Nie-odpowiedziałam, na co dziewczyna weszła do pokoju.

     Spojrzałam, na dziewczynę, która była lekko zamartwiona? A może, była na kacu? Tak jak, ja.

-Coś się stało?-zapytałam, a następnie poklepałam miejsce obok siebie na łóżku.

    Dziewczyna, powoli podeszła do łóżka i usiadła, na miejsce obok.

-Dziś przyjeżdżają, moi rodzice-mówiła, a ja zawzięcie jej słuchałam.-To pierwsze spotkanie, ich z Ferranem i nieco się stresuje.

    Byli, ze sobą razem dwa lata, a nie mieli okazji się spotkać i się ze sobą zapoznać? Było, to dla mnie nieco dziwne, ale nie chciałam oceniać.

-Rozumiem-odpowiedziałam.-Wiesz Sira, nie wiem jak teraz zachowuje się Ferran, ale wiem, że moi rodzice wychowali nas wystarczająco, dobrze. Uważam, że powinnaś z nim o tym porozmawiać, na spokojnie, że się stresujesz a myślę, że razem znajdziecie sposób by załagodzić ten stres.

    Po chwili spojrzałam, na twarz dziewczyny, na której zagościł lekki uśmiech. A chwilę, później brunetka, mocno mnie do siebie przytuliła.

-Chciałabyś, może jeszcze przed ich przyjazdem, wybrać się ze mną na zakupy?-zapytała, odsuwając się ode mnie.

-Jasne, daj mi chwileczkę-odparłam, posyłając Sirze uśmiech.

    Dziewczyna, wstała a następnie opuściła pomieszczenie.

   Wstałam z łóżka i od razu udałam się w kierunku szafy, skąd wyjęłam białą przewiewną sukienkę, a włosy spięłam mała klamra.

   Wykonałam lekki makijaż i wyszłam z pokoju.

-Sira idziemy?-zapytałam, schodząc na dół.

    Odpowiedzi nie uzyskałam. Dlatego ruszyłam, w kierunku kuchni, która była połączona z salonem.

   Zobaczyłam Ferrana, który grał na konsoli wraz z Pedrim oraz Gavim. Nie zabrakło, oczywiście w ich towarzystwie Balde. Pojawił się też, nowy chłopak, którego nie kojarzyłam ani trochę.

   Gdy tylko weszłam, do pomieszczenia ich wzrok wylądował, na mnie.

   Czułam na sobie, wzrok jednego z chłopaków, który sprawiał, że po moim ciele przebiegał, niekomfortowy  dreszcz.

   Pablo. Co ty ze, mną robisz.

-My się jeszcze, chyba nie znamy?-odezwałam się pierwsza, podchodząc do chłopaka, który miał blond włosy, brązowe oczy oraz nie za duże usta.

-Fermin-powiedział, wyciągając dłoń przed siebie, w moim kierunku.-Fermin Lopez.

-Rosalina-rzekłam, uściskając lekko dłoń chłopaka.

    Wzrok, który czułam na sobie wcześniej, był jeszcze bardziej nie przyjemny niż przedtem. Był, bardziej przeszywający.

Something more that enemies Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz