Rozdział 21

359 20 10
                                    

Miłego czytania! Przepraszam, że rozdział jest taki krótki, ale obiecuję, że następny będzie dużo dłuższy. Jeżeli są jakieś, błędy przepraszam! Rozdziały pisze, na bieżąco i później, od razu je wstawiam.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                                 ROSALINA
  Leżałam właśnie, w łóżku przeglądając social media i czytając różne, artykuły o piłkarzach. Jednak ten, moment przerwał mi nie kto inny jak Pedro.

-Co tam czytasz?-zapytał, kładnąc się na łóżko obok mnie i zabierając mi telefon z rąk, po czym chwilę później na mnie spojrzał.-Po co czytasz, jakieś artykuły o piłkarzach, jak masz prawdziwego piłkarza tuż obok siebie? W dodatku najlepszego!

  Wyrwałam telefon, chłopakowi i tylko przewróciłam oczami.

-Wiec?-zaczął.-Co jest, między tobą i Pablem?

-Nic?-odpowiedziałam, patrząc na czarnowłosego.-Gdyby, coś było nawet byś nie wiedział.

   I to co, powiedziałam było błędem. Ponieważ chłopak, zaczął mnie łaskotać, a ja ledwo co łapałam oddech.

-Już! Przepraszam!-krzyczałam na Pedriego.

-Nie, wybaczam-odparł, opadając na łóżko.-Kiedy wróci Fer?

-Nie wiem-powiedziałam, wstając.-A co już tęsknisz? Przecież, masz tutaj prawdziwą Torres.

   Cytując słowa chłopaka, który powiedział przed chwilą prawie identycznie słowa, chwyciłam za komórkę a na niej zobaczyłam parę wiadomości od Gaviego.

Pablo:
Dziś, ja i ty? Plaża + zachód słońca?

    Momentalnie, na moich ustach zagościł uśmiech, co zauważył również mój przyjaciel.

-Co się tak szczerzysz-odparł, próbując ponownie zabrać moją komórkę, jednak mu jej nie oddałam.-Będziesz coś chciała.

  A następnie wyszedł, z pokoju udając się na dół. Zrobiłam, identycznie to samo, ale jeszcze przed wyjściem napisałam Gaviemu, krótka odpowiedź.

Ja:
Czyżby randka? Żartuje. Chyba, że ty nie żartujesz. Ale w porządku, może być plaża + zachód słońca Gavira.

    I wyłączając komórkę wyszłam.

                                     ***
   Oglądałam, jakiś serial z Pedrim, w salonie o jakiś samochodach ponieważ, chłopak postanowił, że tym razem to jego kolej aby wybrać serial iż to ja zazwyczaj, wybieram seriale gdy jestem u niego.

Popatrzałam, na czarnowłosego, który był tak zafascynowany serialem, że nie zauważył by nawet gdybym stąd zniknęła. Lecz zamiast, znikania zdecydowałam się włączyć komórkę.

Pablo:
Więc lecisz, po nazwiskach Torres? W porządku. Będę po ciebie o dwudziestej.

Ja:
Czekam.

    Wyłączając komórkę, usłyszałam głosy za swoją głową, a gdy się obróciłam zauważyłam Sire oraz Ferrana, którzy o czymś dyskutowali. Nie skupiłam się, na ich rozmowie dlatego, ponownie mój wzrok powędrował nigdzie indziej, jak na telewizor.

                                       ***
   Nie wiem, ile oglądałam już serial z czarnowłosym, ale miałam ochotę pójść się położyć i pójść spać. Plus taki, że dowiedziałam się przez serial, co robią tłoki w samochodzie.

  Pedri, jednak po jakimś czasie stwierdził, że będzie się już zbierać, dlatego odprowadziłam chłopaka prosto do drzwi, a na koniec przytuliłam i podziękowałam, za dzisiejszy dzień.

Something more that enemies Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz