Rozdział 12

8 0 0
                                    

Brązowa jasna przywódczyni o ciemnej prędze siedziała przed swoim legowiskiem i patrzyła na niedawno mianowanego ucznia Klanu Ziemi, Krecią Łapę siedzącego u boku swojego mentora przy stosie zdobyczy, czarny kocur niedawno zwany był Felkiem na środku polany, Księżycowy Blask młody kocur z entuzjazmem mruczał coś do swojego ucznia a gdy wzrokiem odnalazła drugiego niedawnego włóczęgę aktualnie zwanym Gołębią Łapą jej skórę przeszył dreszcz gdy zauważyła zachowanie młodego kocura który rozglądał się tak jakby chciał jak najwięcej się dowiedzieć ale nagle powietrze przeszył wrzask a ze żłobka wybiegła rudobrązowa kotka z wytrzeszczonymi z niepokoju oczami a za medyczką biegł mały biały kocurek w łaty

-Ostrokrzewiasta Łodygo przynieść mokry mech dla Błyszczącego Pazura?-

-Tak Traszku, przynieś proszę mech-

nagle przywódczyni zauważyła że Janowcowy Wąs, partner rodzącej karmicielki wytrzeszcza oczy z przerażenia i biegnie w stronę żłobka po czym znika w środku chwila nie minęła a do żłobka również wbiegła medyczka z pyskiem pełnym ziół a za nią Traszek z kapiącym mchem 'wspaniały kandydat na ucznia medyczki' pomyślała lecz nadal siedziała rozwój sytuacji.

Gdy słońce zachodziło szylkretowa kotka nadal rodziła a co jakiś czas Traszek biegał od legowiska medyczki do żłobka z mchem i przeróżnymi ziołami gdy nieco się uspokoiło nagle ze żłobka wydobył się okropny wrzask bólu a na zewnątrz wyszła medyczka ze zwieszoną głową gdy spojrzała na swoich pobratymców jej oczy były przepełnione żalem a ona wychrypiała

-Błyszczący Pazur odeszła do Klanu Księżyca....przykro mi lecz to nie wszystko, urodziła trzy zdrowe kocurki. Zakwitka, Janowczyka oraz Ziemka-

pobratymcy wymienili pełne smutku spojrzenia a Biedronkowa Plama i Jeżynowy Lot ruszyły do żłóbka by zabrać ciało martwej karmicielki, serce przywódczyni przeszywał ból gdy pomyślała że jej pobratymiec zmarł w tak tragiczny sposób, gdy kotki wynosiły ciało karmicielki zauważyła że ojciec kociąt Błyszczącego Pazura podąża za nimi co jakiś czas coś mamrocząc i liżąc czubek głowy zmarłej partnerki jakby spodziewał się że za chwilę wstanie na własne łapy co już nigdy nie miało się stać w świecie żywych, karmicielka wyglądała jakby spała jak kotki ułożyły ją na prawie samym środku polany.

-Błyszczący Pazurze proszę nie zostawiaj mnie i twoich cudownych synów nie damy sobie rady bez ciebie...-

wymamrotał kocur prawie pod nosem wylizując zakrwawione futro kotki.

Tajemnice Tuneli (edycja fanowska)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz