Rozdział 20

24 6 3
                                    

-O czym chcesz rozmawiać najdroższa?- Rafal czule pocałował ją w czoło.

-Chcę zawrzeć z Tobą umowę- Sofia nabrała powietrza w płuca.

Dyrektor spojrzał na nią i lekko uniósł brwi.

-Przemyślałam swoje decyzje i uznałam, że miałeś rację z tym, że nie powinnam próbować ratować Tedrosa i prosić go o powrót do Gawaldonu.- powiedziała dziewczyna. -Ale nie dlatego, że życzę mu przegranej i chcę żeby Agata została sama, ale dlatego że jako Królowa nie powinnam ingerować w czyjąś baśń. Powinniśmy razem pilnować porządku.

Dyrektor skinął głową, nie pojmując jeszcze do czego zmierza.

-Ale powinniśmy bronić całej równowagi, a nie tylko tej w ich baśni- Sofia wypuściła wstrzymywane powietrze. -Sam mi przyznałeś rację, że gdybyśmy posłali uczniów na wojnę to moglibyśmy osłabić Akademię i wzmocnić silnych nigdziarzy takich jak Malkin i Nasir, którzy chętnie przejęliby władzę, która należy do Ciebie i mnie. 

-Do czego zmierzasz?- zapytał zdawkowym tonem.

-Pozbycie się zawszan spowoduje tylko następne podziały: silni nigdziarze będą napadać na słabszych, ponieważ taka jest nasza Zła natura- kontynuowała Królowa. -Będziemy mieli taki sam podział co kiedyś, tylko tym razem nieformalny a równowaga w Puszczy zostanie zachwiana. Nie lubię zawszan tak samo jak Ty, ale zmuszenie ich do przemiany w nigdziarzy wbrew ich naturze mija się z celem. 

Dyrektor mocniej zacisnął dłonie na jej talii i zobaczyła złość w jego oczach.

-Chcesz żebym przywrócił Akademię Dobra- bardziej stwierdził niż zapytał.

-Tak...- Sofii nie podobał się wyraz jego oczu, ale uznała, że musi dalej próbować. -Może być nawet fatalnie prowadzona, mogą przegrywać co roku przez własną nieudolność, ale powinni istnieć. -Przyrzekam, że jako nauczycielka zrobię wszystko, żeby nasza szkoła była zawsze na wyższym poziomie. Będziemy rządzić razem na wieki...

-Nie wiem na ile Twoje pobudki wynikają z chęci zapewnienia równowagi a na ile z sympatii do pewnych zawszan- stwierdził chłodno Dyrektor. -Swoimi czynami wciąż udowadniasz, że Twoja lojalność wobec Zła nie jest całkowita.

Próbował ją odsunąć, ale przywarła do niego całym ciałem. 

-Zrobię wszystko, żeby Ci ją udowodnić- uczepiła się jego koszuli. -Nie będę więcej próbowała pomagać Tedrosowi. Jeżeli tego zapragniesz to polecę z Tobą na pole bitwy i obejrzę jego śmierć. A potem oddam Ci się tak jak tego chcesz, nawet zaraz po skończeniu ich baśni- przy tym ostatnim zdaniu lekko się zarumieniła, ale chciała pokazać, że jest gotowa na wszystko.

-Zrobiłabyś to dla mnie?- Rafalowi zabłyszczały oczy.

-Po prostu...- lekko się zawahała, ale mówiła dalej. -Czuję, że przywrócenie równowagi jest właściwe dla wszystkich. -Kiedy zabiłeś brata Dobro zaczęło wygrywać w każdej baśni. Nie chciałabym, żeby Baśniarz w jakiś sposób zbuntował się przeciwko naszym rządom i spróbował przywrócić równowagę w inny sposób. Za bardzo Cię kocham, żeby stracić to co mamy.

Dyrektor przejechał jej rękami po włosach i głęboko pocałował. Sofia desperacko wczepiła się w niego, próbując przekazać mu całe swoje uczucie.

-Zastanowię się nad Twoją propozycją- powiedział poważnie. -Ale masz dotrzymać swoich obietnic, bo inaczej nie będę tego nawet rozważać.

Sofia skinęła głową, czując że może pojawia się światełko w tunelu. Wcześniej zgodziła się na propozycję wiedźm, aby namawiać Dyrektora do zmian z czystego egoizmu wybicia się jako nauczycielka, ale teraz czuła, że to co robi jest właściwe. Jej matka powiedziała jej kiedyś, że jest za piękna dla tego świata i że jest stworzona do wielkich rzeczy. Jeżeli mogłaby zapewnić równowagę między Dobrem a Złem bez sprzeniewierzania się swojej naturze nigdziarki byłoby to osiągnięcie, które nie udało się nikomu od czasów kiedy brat Rafala jeszcze żył.

Akademia Dobra i Zła Evil LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz