Rozdział 37

37 6 24
                                    

Rozdział a szczególnie sceny zazdrości dedykowane Moneciara123456789
Chciałam napisać to trochę inaczej, ale uznałam dajmy ludowi to czego potrzebuje :D

                               ***

Merlin pov

Mag Kamelotu płynął w kierunku groty, w której miała przebywać uwięziona Sofia.

-Za stary jestem na takie atrakcje- pomyślał czarodziej i jeszcze bardziej przyśpieszył. Fakt, że wyrusza na walkę z syrenami w celu ratowania Królowej Zła na rozkaz jednego z najgroźniejszych Złoczyńców w dziejach był dla niego absurdalnie ironiczny.

-Do czego to doszło- narzekał w duchu. -Młodsi powinni wyruszać na misje wymagające taplania się w wodzie morskiej a nie ja.

Przemieszczał się sprawnie i szybko, używając zaklęcia tropiącego. Czary miały go zaprowadzić prosto do Sofii. Wyczuwał, że jest blisko, chociaż martwiło go, że okolica nie przypomina tej, którą opisywała im Agata. Był na otwartych wodach a w zasięgu wzroku nie widział żadnych ukrytych grot.

-Czyżby Tritanus przeniósł Sofię w inne miejsce?- pomyślał zaniepokojony. Z momentu ma moment znak za którym podążał robił się coraz wyraźniejszy. W końcu różowa linia się urwała a on znalazł się naprzeciwko podwodnego zamku. Morska budowla robiła naprawdę duże wrażenie. Zbudowana z kamieni, głazów i muszli tworzyła imponującą konstrukcję. Kiedy Merlin dostrzegł zaalarmowanych strażników i magiczne błyski dobiegające z zamku, już wiedział że się spóźnił i Dyrektor zaatakował.

-I jak ja teraz wydostanę stamtąd Sofię?- pomyślał ze zgrozą i zaczął jeszcze szybciej płynąć do pałacu Tritanusa.

                                  ***
Rafal pov

Dyrektor wiedział, że Merlin nie jest głupcem, jednak i tak nie uśmiechało mu się powierzanie mu ratowania Sofii. Ich plan polegający na zaatakowaniu Tritanusa w jego własnym zamku i kupienie w ten sposób czasu czarodziejowi był ryzykowny i miał pełno luk.

Rafal wiedział, że powinien zapewnić zajęcie rybeuszowi jak najdłużej da radę, ale i tak nie mógł mieć pewności czy Merlinowi starczy czasu na wykonanie swojej misji.

-Ja nie przegrywam- pomyślał i zacisnął prawą dłoń w pięść. -Zabiłem brata, żeby tu być, pokonałem wszystkich w ich własne gierki. Jakiś przybłęda z morza nie jest w stanie się ze mną mierzyć.

Dyrektor ani przez chwilę nie żałował żadnego ze swoich morderstw. Jego brat był irytującym świętoszkiem, którego obecności nie mógł znieść. Od zawsze się kłócili i mieli odmienne poglądy na niemal każdy temat. Pozbycie się go dało mu głęboką satysfakcję i poczucie absolutnego zwycięstwa. Manipulowanie Sader a po wykorzystaniu pozbycie się jej, również nie przyprawiało go o wyrzuty sumienia. Była zachłanną suką, która pragnęła władzy i statusu, co samo w sobie nie było niczym godnym pogardy, ale Rafal nie zamierzał znosić jej obecności, ponieważ nigdy jej nie pragnął.

Sofię za to kochał odkąd ją ujrzał. Była idealnym odzwierciedleniem jego własnej duszy a jednak mocno się różnili. Pociągała go w niej impulsywność, kokieteria, słodycz i próżność okraszone odrobiną niewinności i bezbronności. Podniecało go, że dziewczyna go jednocześnie potrzebuje i pragnie, będąc idealnie złą nigdziarką i urodzoną królową.

-Nie mogę jej stracić- pomyślał z nadludzką zawziętością. -Zanim znalazłem odbicie swojej duszy, byłem tylko ja i kierowałem się wyłącznie egoizmem. Ale teraz rozerwę przestrzeń na dwoje zanim ktoś mi ją odbierze.

Akademia Dobra i Zła Evil LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz