10. upadek?

406 12 4
                                    

Jeszcze szybko przed rozdziałem mówie że ten rozdział będzie poświęcony lily w całości
---------------------------------------------------

POV: lily

Obudziłam się jak zwykle rano a raczej obudził mnie azrael oblewając mnie wodą

-czy ciebie już do reszty posrało?!- powiedziałam podnosząc ton po czym otarłam twarz rękawem od koszuli nocnej
-nie narzekaj sama chciałaś mi pomóc z duszami więc musiałem cie jakoś obudzić- powiedział z sarkastycznym uśmieszkiem
-mam cie powoli dość naprawde!- powiedziałam po czym wstałam podchodząc do szafy wyjmując z niej białą sukienke wraz z osobnymi falbankami na talię
-też cie kocham- powiedział uśmiechając sie do mnie a w między czasie podał mi biżuterie którą zakładałam codziennie nir zależnie od okazji
-czekaj tu na mnie ja ide się ubrać- szybkim krokiem ruszyłam do łazienki
-tylko szybko bo mamy 40 minut- krzykną do mnie siadając na moim łóżku

Po 30 minutach wyszłam z łazienki kiedy wyszłam to od razu popatrzyłam na azraela
-nie rozgościłeś się zbytnio?- zapytałam takim samym tonem jak on zazwyczaj do mnie mówił
-nie a co tam?
-gon sie- powiedziałam idąc w strone wyjścia
-idziesz czy zaproszenia potrzebujesz?- azrael jedynie przewrócił oczami po czym do mnie podszedł
-zapraszam panią- pochylił sie otwierając mi drzwi

Wyszlismy na zewnątrz
Idąc przez ulice spotkaliśmy emilly
-hejka, gdzie idziecie? Jakaś randeczka?- zapytała z uśmjechem od ucha do ucha
-no ciebie już do końca powaliło ja i on? Pomagam mu tylko-odpowiedziałam pukając ją w głowe
-oj tam nie przesadzaj juz lily- odsuneła moją ręke od swojego czoła uśmiechając sie do azraela
-dobra my musimy już iść bo zaraz się spóźnimy- odpowiedziałam szybko łapiąc azraela za ręka i ciągnąc go za nią idąc w kierunku który wcześniej wyznaczył

Szliśmy tak przez któtki czas kiedy już doszliśmy do celu naszej podrózy

Kiedy odprowadziliśmy już kilka dusz do nieba a kilkanaścir do piekła wróciliśmy do nieba

-nie mam siły- powiedziałam rzucając się na łóżko
-nie przesadzaj ja jakoś wytrzymuje robiąc to codziennje- odpwiedział sięgając po coś do kieszeni
-co ty tam masz?- usiadłam w mgnieniu oka aby tylko się dowiedzieć co on tam szuka
-miałem ci to dać rano ale się spieszyliłmy więc wyleciało mi z głowy- odpowiedział mi wyciągając dłoń w moją strone aby przekazać mi 2 małe branzoletki jedną z czaszką a drugą z duszkiem jak i naszyjnik który równiesz miał czaszke
-dziękuję! Jakie piękne- od razu go przytuliłam mimo że rzadko kiedy to robiłam bo wiedziałam że azrael nie lubi okazywać sobie uczuć mimo że ja to kochałam odrazy założyłam branzoletke ale z naszyjnikiem miałam problem
-pomożesz?- poprosiłam go o pomoc
-jasne- delikatnir złapał moje włosy aby je przesunąc i miec dostęp do zapięcia naszyjnika które zapią bez żadnego problemu

Podbiegłam do lustra aby się sobie przyjżeć nie mogłam uwieżyć że azrael zrobił coś takieho dla mnie bo on nigdy nikomu nie dawał żadnych prezętów ani nic takiego więc zdziwiło mnje to jeszcze bardziej
Podbiegłam do niego jeszcze raz i ponownie przytuliłam dziękując mu za to ale zauważyłam że był jakiś zasmucony

-coś się stało?- zapytałam z zmartwieniem w głosie
-nie tylko uważam że powinnaś spędzać więcej czasu z bratem dopóki ma czas- odpowiedział mi ale było widać źe coś kręci
-przecież mam czas na spędenie z nim czasu jeszcze, przecież nie mają zamiaru mnie wygnać- usiadłam koło niego

Chwilowo zapadła cisza pomiędzy nami więc zestresowało mnie to i przeszło mi nawet przez myśl czy nikt nie ma takiego zamiaru
Chciałam przewać tę niezręczną chwile i pomyślałam że może gdzieś wyjdziemy

-może pójdziemy gdzieś?- popatrzył na mnie i wyglądał jakby odstresował sie w ułamku sekundy
-możemy tylko gdzie?
-a nie wiem gdzie nogi poniosą-wzruszyłam ramionami i wstałam

Po krótkim czasie wyszliśmy na mały spracer kiedy przechodziliśmy obok pewnego budynku zauważyłam że okno było otwarte więc postanowiłam tam zajrzeć i zauważyłam gabriela rozmawiającego z serą na temat wygnania kogoś
Kiedy chciałam ich podsłuchać usłyszałam azraela który mnie wołał
-lily chodzi tu!-wydawało mi sie że był troche zdenerwowany tą sytułacją
-już- odpowiedziałam i odeszłam od okna i podeszłam do azraela

Kiedy byłam już obok azraela nie mogłam przestać myśleć o tym o kim oni rozmawiali
-o kim oni rozmawiali?-zapytałam azraela trochr zciszając ton
-nie powinno cie to interesować- odpowiedział mi szorstkim tonem i było po nim widać że nie chciał ciągnąć tego tematu i było widać że nie podoba mu się rozmawianie o tym temacie

---------------------------------------
710 słów

Przepraszam ze nie bylo rozdzialu tak dlugo ale nie mialam weny

Ten rozdział będzie podzielony na 2 czescie bo dawno nic nie wstawialam i raczej powinnien sie pojawic w majowke

Papapapappap❤️

let me help you || RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz