POV: lucyfer
Od razu pobiegłem do swojego pokoju i jak najciszej potrafiłem zamknąłem za sobą dzrzwi
-kurwa.. co ja odjebałem?..-wyszeptałem sam do siebie
-...nie..przecież nic sie nie stało...to normalnePowoli podszedłem do lustra które stało w rogu pokoju i odpiąłem guziki koszuli
-o chuj...Od razu zobaczyłem bardzo dużą ilość malinek i ugryzień
-o chuj to gryzie
Popatrzyłem na szyje na której też nie brakowało śladów pozostawionych przez alastoraStarałem sie zignorować to uczucie wstydu i jakby nigdy nic przebrałem sie w piżame i starałem sie zasnąć
Ten tydzień miną całkiem normalnie pozatym że nie mogłem spojżeć normalnie na alastora a w jego toważystwie czułem jakiś dziwny stres
Ale jeszcze bardziej stresukące było że obiecałem mu że będziemy powtarzać leczenie jego rany co tydzień a właśnie zbliżał sie ten dzień co było bardzo stresująceDzień przed spotkaniem moim i alastora charlie zaproponowała abyśmy sie udali do opuszczonego domu który znajdował sie kilka minut od hotelu więc wszyscy postanowiliśmy tam pójść
----------------------------------------------
Hejka naklejkaMega mega przepraszam ze przez tyle nie bylo rozdzialu ale po pierwsze wylogowalo mnie z wattpada i nie moglam sie zalogowac a po drugie stracilam wene do pisanaia ale teraz postaram sie aby rozdzialy byly dosc regularnie i przepraszam ze taki ktotki rozdzial ale odzwyczailam sie od pisania obiecuje ze nastepny bedzie dluzszy
Bayyy🩷
CZYTASZ
let me help you || Radioapple
Romancelucyfer niecały tydzień po eksterminacji dostaje telefon od swojej córki z pytaniem które może bardzo polepszyć ich relacje a dokładnie to zadaje pytanie czy jej tata chciałby się wprowadzić do jej hotelu i zamieszkać wraz z nią i jej przyjaciółmi j...