- Tak, będę. - uspokoiłam Maxa, który upewniał się że będę na klasyfikacjach, już poraz czwarty.
Zamknęłam mu już drzwi przed nosem, albowiem miałam już dość. Gdy tylko drzwi lekko trzasnęły, westchnęłam cicho, zbierając myśli do jednej kupy. Rozwiązałam włosy z mocnego kucyka i zawiązałam w lekkiego koka.
- Lucy? Jesteś? - zapytałam, gdy kładłam plecak na podłodze.
- Żyje! - odparła. A ja już mogłam stwierdzić, że jest na balkonie paląc. Standard.
Zdjęłam buty i zaczęłam kierować się w stronę balkonu. Pogoda w tym kraju, zawsze była ciepła, albo lekko chłodna. Więc teraz było wręcz idealnie. Wyszłam na balkon patrząc jak Lucy, wyleguje się na leżaku z e-papierosem. Prawdę mówiąc też paliłam, ale nie aż tak nałogowo jak ona. Zdarzało mi się tylko wtedy, gdy naprawdę potrzebowałam poczuć ten chwilowy spokój, rozluźnienie. Tylko wtedy gdy się stresowałam.
- Kiedyś będziesz mieć tego skutki uboczne. - rzuciłam, a dziewczyna od razu spoglądając na mnie uśmiechnęła się.
Przywitałam się z nią przytulasem i również usiadłam na leżaku. Spojrzałam na miasto, które tętniło życiem. Światła rozświetlały najmniejszy kąt, a z przeróżnych barów i restauracji nadal grała muzyka. To było piękne, dla nas - dziewczyn z Londynu, wydawało się to na swój sposób magiczne. Tutaj życie było kompletnie inne i toczyło się o wiele szybciej.
- Słyszałam, że Max cię odprowadził pod drzwi. - rzuciła jakby od niechcenia, zaciągając się dymem.
- Niestety tak. - odpowiedziałam, jednak po chwili się zorientowałam. - Czy ty jesteś zazdrosna?
- Nie. - odparła niemal od razu.
- Słuchaj, nie masz się co martwić. Choćby padał przede mną na kolana, nie zabiorę ci go. Pamiętam, że ci się podoba. - zapewniłam.
Dziewczyna odłożyła swoje urządzenie na mały stolik obok, a następnie spojrzała na mnie. Jednak ja patrzyłam się na miasto. Nie chciałam patrzyć jej w oczy, nawet nie ze względu na to, że moja pewność siebie była chujowa, a przez to że nie potrafiłam jej zapewnić, że Max jest jej. Naprawdę chciałam by byli razem, jednak mam wrażenie, że on wystawia ją na wiatr, by spędzić ze mną czas.
- Tak wiem, jednak... Widząc jak szczęśliwy jest przy tobie, mogę powiedzieć, że byście byli super parą. - odparła, a ja od razu przekręciła głowę w jej stronę ze skrzywiona miną.
- Lucy nie wydaje mi się, że.. - zaczęłam jednak ona przerwała mi podnosząc dłoń.
- Nie Rosa. Jakby coś między wami zakwitło, to nie patrz na mnie. - powiedziała uśmiechając się słabo. Widać było, że szczerze go kochała.
- wydaje mi się, że nie zakwitnie. - odparłam, z powrotem spoglądając na miasto. - Poza tym osobiście, wolałabym Charlesa lub Carlosa.. albo.. Lando.. ale to tylko moje upodobania, nie poznałam jeszcze wszystkich kierowców, więc.. - zaśmiałam się nerwowo na koniec, mając nadzieję, że Lucy nie weźmie nic z tego na poważnie, bo zginę - Charles... Rozmawiałam z nim tylko chwilę w windzie. A później napisał do mnie, ale jakoś zapomniałam odpisać. - stwierdziłam, wyjmując telefon z kieszeni spodni, by następnie włączyć ekran, by przyjrzeć się mojej tapecie na ekranie blokady. Moje selfie z Lewisem Hamiltonem.
Wcześniej nie myślałam tak o tym, ale teraz gdy patrzyłam na to zdjęcie, było to cholernie dziwne, że w jeden wieczór tak zaprzyjaźniłam się z Lewisem. Oczywiście był naprawdę miły i sympatyczny, a nawet przystojny, ale jednak.. to nie jest materiał na chłopaka. O czym ja w ogóle myślę?
- Stara, dopiero pierwszy dzień. Nie wymagaj, że wszystko będzie takie kolorowe. - odparła Lucy, kładąc rękę na moim ramieniu w pocieszającym geście.
Nie odpowiedziałam już nic. Nawet nie miałam pomysłu co, albowiem Lucy miała rację. Nastawiłam się, że wszystko będzie idealnie, a jest jak jest. Westchnęłam jedynie i wstałam z zamiarem zrobienia sobie herbaty i odpocząć przy jakimś dobrym filmie na Netflix. Może chociaż to mnie pocieszy.
Lucy mnie nawet nie zatrzymała, chyba widziała, że takie wyjazdy to dla mnie - zwykłej dziewczyny ze zwyczajnym życiem, było po prostu przytłaczające.
Przymknęłam lekko balkon, jednak zanim poszłam do kuchni, mój telefon zaczął wibrować mi w dłoni. Podniosłam go na poziom piersi, by zobaczyć, kto śmie mi przeszkadzać, jednak osoba dzwoniąca, totalnie zmieniła moje myślenie w tym momencie.
- LUCY! - krzyknęłam tak, że chyba każdy z sąsiadów mnie słyszał. - Charles do mnie dzwoni na Instagramie.. - powiedziałam odsuwając telefon od siebie, jakby zaczął parzyć.
- No to odbierz! - powiedziała, a ja spojrzałam za siebie, by zobaczyć plecy przyjaciółki, a później ponownie spojrzałam na telefon.
Odebrałam nie pewna tego co teraz będzie.
- Halo?
- Cześć Ros. - odparł na pierwsze, a ja myślałam, że zejdę. Jego francuski akcent był idealny. - Nie wiedziałem jak miałem odebrać odczytanie wiadomości i nie odpisanie, więc dzwonię. - zaśmiał się, jednak mnie nie było do śmiechu, bo przez Carlosa zapomniałam odpisać mu na wiadomość.
- Aaa, zapomniałam. To wina Carlosa, bo mnie zagadał, gdy chciałam ci odpisać. - zaśmiałam się na wspomnienie, gdy pojawił się znikąd.
- Carlos? Sainz? - zapytał, jakby niedowierzając.
- Tak, dokładnie. Twój kolega z teamu. - odpowiedziałam.
Charles nic nie odpowiadał przez dłuższą chwilę, przez co myślałam już, że straciłam zasięg, jednak w końcu powiedział coś czego się nie spodziewałam.
- Lepiej na niego uważaj. Potrafi nieźle uwodzić kobiety. - ostrzegł poważnym tonem głosu, przez co, chwilowo miałam zawahanie jak odpowiedzieć na to.
- Nie wydaje się taki.. - powiedziałam pierwsze co przyszło mi do głowy.
Prawdę mówiąc nie wiedziałam jaki jest Carlos. Rozmawiałam z nim raptem z trzy godziny, mimo to, było mi komfortowo w jego towarzystwie, więc po części też nie rozumiałam co ma na myśli Charles, ale w końcu znają się o wiele wiele dłużej.
- No dobrze.. - odparłam niepewnie. - Am.. coś jeszcze? Bo trochę zajęta jestem. - zapytałam, bo naprawdę rozmowa zrobiła się dziwna i chciałam już powiedzieć o tym Lucy oraz zrobić moją upragnioną wcześniej herbatę.
- Będziesz jutro na klasyfikacjach? Chciałbym, żebyś była przy mnie znaczy była w garażu Ferrari, na pewno atmosfera ci się spodoba. - odparł niemal od razu się poprawiając. Nie zwróciłam uwagi na tą zmianę zdania, bo samej też mi się zdarza mówić coś innego niż chcę.
- Będę. - odpowiedziałam krótko. Coś czuję, że jutrzejszy dzień będzie jeszcze gorszy.
CZYTASZ
Tylko Moja | Yandere F1
FanfictionLucy Horner, córka szefa zespołu Red Bull Racing, w tym roku będzie uczestniczyć w całym sezonie. Na tę wycieczkę zabiera swoją przyjaciółkę, która nie ma bladego pojęcia o świecie formuły. Pomimo tego, to właśnie ona staje się celem uwagi wszystkic...