17 - Dix-sept.

140 13 2
                                    

Na potrzeby tej książki, będzie inne podium w niektórych wyścigach!
Oraz okładka ulega zmianie i może być poprawiana z każdym kolejnym dniem.

* * * * * * * *

- Dobra.. wiesz co? Ja już może będę wracać.. - stwierdziłam niepewnie, a Lucy, która ciągnęła mnie za rękę przez padok w stronę garażu Mercedesa, jedynie pokręciła głową z rozbawieniem. Ona wiedziała, że bałam się konfrontacji z Maxem i Lewisem, jednak ja sama nie wiedziałam dlaczego. Czemu tak się stresowałam spojrzeć w oczy Maxa? Może to co robił od początku się na mnie teraz odbija? A może przez to, co powiedział? Przecież Lewis, powiedział bardzo podobną rzecz, jednak on, wydawał się milszy w porównaniu do Maxa, który nie umie trzymać nerwy na wodzy.

Gdy tylko przeszłyśmy bramki dopadły mnie wątpliwości. Może jednak nie powinnam przychodzić? Co jeśli Max coś mi zrobi, za to, że powiedziałam komukolwiek jak się zachowuje? Westchnęłam jedynie, dając się już prowadzić, bo nawet nie miałam innego wyboru. Lucy przed wyjściem, powiedziała, że muszę stawić czoła, temu co się stało. Także wykombinowałyśmy, że nie będę nikomu mówić o moim wyjeździe. Będę mieć spokój. Może. Również w trakcie podróży na tor, zdecydowałam, że przyjadę na Australię. Z czego po części się cieszyłam, bo chciałam spróbować serfować, a Lucy oczywiście razem ze mną przystanęła na taki obrót spraw.

Kilka dziennikarzy chciało nas zatrzymać, jednak Lucy miała stanowcze "nie" i szybko schodzili jej z drogi. Niektórzy przyglądali mi się z zaciekawieniem, ale co się dziwić, skoro w ciągu tych kilku dni, zdążyłam być widziana w różnych garażach, a do tego przylecieć prywatnym samolotem Red Bulla. Weszłyśmy na aleję pit stop. Naprawdę chciałam zabić ją za to, że zeszłyśmy z trybu, by przejść główną drogą, gdzie wszyscy kierowcy mogą mnie zobaczyć. Nie opierałam się już, bo to i tak nie miało sensu. Prędzej czy później, musiałabym stanąć twarzą w twarz z niektórymi kierowcami. Tutaj jest to nieuniknione, a tym bardziej w hotelu.

- Rosa! - krzyknął Max, a ja dziwnie się zestresowałam. - Proszę porozmawiajmy.. - powiedział, chwytając mnie za rękę. Niestety ten gest, bardziej spowodował, że poczułam niepokój, niż mnie zachęcił. Pokręciłam przecząco głową.

- Masz zaraz wyścig. Może później.. - odparłam i odeszłam, wyrywając rękę z jego delikatnego uścisku. Może zachowywałam się dziecinnie i naprawdę sama siebie nie poznawałam, jednak nie widziałam teraz innego wyjścia. Lucy dogoniła mnie chwilę później. Dodała mi otuchy kładąc dłoń na moim ramieniu. Miałam już dość, a nawet się nie zaczęło.

Jednak wchodząc do garażu mercedesa, zobaczyłam go. Nie minęła chwila, a moje serce jakby przyśpieszyło. Nie miałam bladego pojęcia co to może oznaczać, jednak za wszelką cenę chciałam uspokoić moje tętno.

- Hej! Lewis! - krzyknęła Lucy, a ja miałam ochotę się zapaść pod ziemię. Spojrzał się na nas, a na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, co również odwzajemniłam.

Hamilton od razu do nasz podszedł szybkim krokiem, a następnie zamknął mnie w szczelnym uścisku. Widać, że martwił się. Odwzajemniłam uścisk. Szczerze teraz czułam, że tego potrzebowałam. Może to głupie, ale naprawdę, potrzebowałam, żeby ktoś szczerze mnie przytulił. Chyba każdy tak ma, gdy przechodzi załamanie.

- Wszystko dobrze? - szepnął mężczyzna, gdy puścił mnie. - Nie odpisywałaś, a widziałem, że byłaś aktywna. - dodał jakby z lekką urazą. Co się dziwić, też nie lubię jak ktoś mi nie odpisuje.

- Po prostu nie miałam ochoty na cokolwiek, wiesz.. - nie potrafiłam się wysłowić. Chciałam mu to wyjaśnić, jednak nie potrafiłam, bo w sumie nie było na to sensownego wytłumaczenia.

- Dobra, nie musisz tłumaczyć. - powiedział znów delikatnie mnie przytulając, jednak tym razem to był szybki przytulas. Odwróciłam wzrok, bo naprawdę nie miałam ochoty na nic, humor mi się wahał od dobrego, po depresyjny.

- Lewis, zaraz start! - krzyknął jakiś mężczyzna, a Hamilton jedynie westchnął ująwszy moją dłoń, przez co spojrzałam na niego.

- Wygram dla ciebie. - powiedział całując moją dłoń, a mnie przeszedł lekki dreszcz. Odwróciłam wzrok na podłogę, bo co innego mi zostało? Nie wiedziałam jak mam na to zareagować.

Gdy Hamilton odszedł, stanęłam z boku, by nie przeszkadzać im. Lucy rozmawiała z Toto, śmiejąc się w najlepsze. Patrzyłam na Lewisa, jak wsiada do bolidu. Ostatni raz spojrzał się na mnie, odsuwając do góry szybkę kasku. Uśmiechnęłam się i powiedziałam mu głuche "powodzenia", co widocznie zrozumiał, gdyż jego oczy nabrały kolorów. Doskonale wiedziałam, że się uśmiecha.

Gdy zamknął szybkę, skupił się już na wyjeździe na okrążeniu testowym. Gdy wyjechał, skierowałam się do Lucy. Chciałam poznać Toto, wyglądał na naprawdę przyjaznego. Gdy podeszłam do nich, przyjaciółka od razu mnie przedstawiła, a mężczyzna podał mi rękę, którą chętnie uścisnęłam. Zaczęliśmy rozmawiać na luźne tematy. Typu pogoda i zaczęliśmy obstawiać, na którym grand Prix będzie padać deszcz.

Gdy wreszcie testowe okrążenie minęło, zaczęli ustawiać się na wyznaczonych miejscach z klasyfikacji. Patrzyłam na telewizor razem z mechanikami oraz Lucy. Jednak gdy kamera skierowała się na mnie, a zarządcy podpisali mnie jako dziewczyna Hamiltona, zestresowałam się. I to nie na żarty. Do tego, mechanicy się na mnie spojrzeli. Ja natomiast stałam zdziwiona i było to widać na nagraniu. Jako iż jestem programistą, szybko na telefonie wystukałam drukowanymi literami, że nie jestem jego dziewczyną. Jednak zanim pokazałam to, znikłam z wizji, ale byłam niemal pewna, że jeszcze mnie pokażą.

Gdy światła zgasły, dostałam gęsiej skórki. Wyścig sam w sobie, był dosyć normalny. Każdy o dziwo jechał spokojnie. Wyprzedzali się normalnie, jednakowoż, to niemożliwe, by w formule, było coś spokojnego. Z każdą kolejną minutą, nie miałam pojęcia komu kibicować. Zarazem chciałam, by Nico zdobył swoje pierwsze podium, ale jednak również chciałam by Norris, pierwszy raz w swojej karierze zdobył zwycięstwo, ale z kolejnej strony był Hamilton, a jeszcze był przecież Leclerc i Carlos. To było za trudne. Gdy zostały trzy okrążenia. Hamilton postanowił próbować wyprzedzić Maxa. Może wcześniej o tym nie wspomniałam, ale Lewis zajął szóste miejsce w klasyfikacjach, a już był drugi. To było coś cudownego. Wtem mój uśmiech został pokazany na wizji. Szybko odszukałam kierunku kamery i pokazałam w ich stronę tą wiadomość, na którą nawet przybliżyli, więc miałam nadzieję, że zrozumieją.

Jednak moja mina zmieniła się drastycznie, gdy ujrzałam jak Lewis uderza w bandę, przez to, że Max zahaczył go, a sam również zrobił dwa piruety. Zrobiło mi się trochę słabo, przez co złapałam Lucy za ramię. Teraz Carlos objął prowadzenie, za co byłam dumna z niego, ale nie mogłam się teraz cieszyć, kiedy nie wiedziałam co się dzieje z Lewisem. Może i nie miałam słuchawek i nie słyszałam nic, jednak wiedziałam doskonale co teraz mogą mówić. Jednak gdy Hamilton wysiadał o własnych siłach z bolidu, odetchnęłam.

Następne minuty działy się cholernie szybko. Żółta  flaga, samochód bezpieczeństwa, ludzie sprzątający tor. Wyszłam przed garaż, by zobaczyć czy jest to gdzieś blisko, na szczęście było. Gdy wreszcie był niedaleko garażu, od razu pobiegłam do niego, by sprawdzić czy mu się nic nie stało. Gdy dostrzegł mnie, widziałam jak poprawia mu się humor. Teraz nie obchodziły mnie kamery. Wbiegłam wprost w jego ramiona, które otworzył, gdy tylko mnie zobaczył. Przytulił mnie mocno, obkręcając nas wokół własnej osi kilka razy.

- Nawet nie wiesz jak się wystraszyłam! - powiedziałam, gdy puścił mnie, ale nadal trzymał ręce na mojej talii. Niepewnie położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Oczywiście nie protestował, bo on nigdy nie protestuje.

Wtedy powinnam zauważyć jedną z czerwonych flag, jednak to był dopiero początek, a ja byłam głupia..

Tylko Moja | Yandere F1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz