20 - Vingt.

81 8 0
                                    

— Halo? — zapytałam, zamykając za sobą drzwi restauracji i odwracając się w stronę ulicy. Czułam, jak tłumienie emocji przez ostatnie godziny daje o sobie znać, i wiedziałam, że potrzebuję chwili, by ochłonąć.

— Cześć, słońce, wiesz, że się stęskniłem? — odpowiedział Lewis od razu, a w jego głosie wyczuwałam ciepło, które, mimo że było pocieszające, tylko wzmacniało we mnie wewnętrzny chaos.

— Widać. Tylko dlatego dzwonisz, czy masz coś konkretnego? Jestem akurat na spotkaniu ze znajomymi — rzuciłam od razu, starając się, by mój głos brzmiał neutralnie. Chciałam dać mu znać, że nie zamierzam spędzać całego wieczoru na rozmowie telefonicznej, mimo że czułam jakbym podświadomie wiedziała, że się również stęskniłam.

— Czy jest ktoś tam, o kogo powinienem być zazdrosny? — zapytał z nutą żartu, ale także szczerości, której nie mogłam ignorować. Wywróciłam oczami, a mimo że jego pytanie wywołało u mnie uśmiech,a w głowie toczyłam walkę z własnymi uczuciami.

— No nasza paczka jest spora. Jestem ja, Sebastian, Alex, Clara, Vincent. Jest jeszcze trójka, ale ich dzisiaj nie ma, ale spokojnie, nie zastąpi cię nikt — odparłam, śmiejąc się, choć w środku czułam się dziwnie, a myśli były nastawione tylko w jedną stronę: „Co ja w ogóle mówię?" — pomyślałam.

— Cieszę się. — Lewis odpowiedział ciepło, ale po chwili dodał: — Wrócisz na wyścig w Arabii?

— Przylecę na Australię — odpowiedziałam stanowczo, starając się brzmieć zdecydowanie. Wiedziałam, że potrzebuję czasu dla siebie, a powrót na Arabię, nawet jeśli pociągający, nie był teraz tym, czego potrzebowałam.

— Ale to tyle czasu, nie wiem czy—

Nie dałam mu dokończyć, bo już wiedziałam, co zamierza powiedzieć. Rozłączyłam się. Moje myśli zaczęły znów działać na wysokich obrotach, a oddech przyspieszył, jak gdyby moje emocje znalazły nowy bieg. Pragnęłam wrócić na Arabię, ale na razie potrzebowałam spokoju, dłuższego odpoczynku, który pomógłby mi się pozbierać. Westchnęłam, przyglądając się tapecie telefonu, starając się uspokoić.

Weszłam do restauracji, a dzwonek nad drzwiami obwieścił moje ponowne przybycie. Przy jednym z większych stolików, w rogu sali, siedzieliśmy my. Sebastian, jak zawsze, zajął miejsce na środku, gestykulując żywo podczas rozmowy. Obok niego siedziała Clara która z uśmiechem przysłuchiwała się jego opowieści, a reszta, również słuchając opowieści, albo siedziała nosem w telefonie. Pierwszy zauważył mnie Alex.

— I jak rozmowa? — zawołał, machając do mnie energicznie. Jej entuzjazm był zaraźliwy.

— Nie najgorzej.  — powiedziałam.

— Oj no weź, opowiedz jaka jest wasza relacja. — odpowiedziała Clara, a ja usiadłam na swoim krześle.

Opowiedziałam im parę szczegółów, a później już rozmowa potoczyła się naturalnie, jak zawsze. Vincent opowiadał o swoich najnowszych projektach w pracy, a Clara podzieliła się anegdotą z ostatniego weekendu, kiedy to próbowała swoich sił w kuchni, kończąc na spektakularnej porażce kulinarnej.

— No i wyobraź sobie — powiedziała Clara, śmiejąc się. — Zamiast pysznego ciasta, wyszedł mi niejadalny kawałek węgla. Muszę się nauczyć, że piekarnik ma więcej niż jedno ustawienie.

— Może po prostu powinnaś trzymać się dań, które nie wymagają pieczenia — zażartował Alex, na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

Mimo to, moje myśli nadal były przy Lewisie. Choć próbowałam skupić się na towarzystwie i rozmowach przy stole, czułam, jak jego głos wciąż krąży mi po głowie, jak echo niewypowiedzianych słów i niedokończonych myśli.

Tylko Moja | Yandere F1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz