Rozdział 22

142 4 3
                                    

Spojrzałem na nią wkurwionym wzrokiem, aż wreszcie przyszło mi coś na myśl. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

— Co teraz zrobię? — zaśmiałem się lekko — Raczej co ty zrobisz, gdy nie będziesz mogła się ruszyć z miejsca?
— Do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie — powiedziała bez emocji.

Wymamrotałem coś pod nosem i ją spapugowałem. Ja wcale nie żartuje.

Gdy stanęliśmy na światłach. Nachyliłem się do niej i pocałowałem ją namiętnie w usta. Odwzajemniła, ale nie tak ostro jak ja. W takim razie dorzuciłem jeszcze język i już nie mogła protestować, gdy nagle zapaliło się zielone światło.

— Kurwa mać, — mruknąłem pod nosem — później dokończymy — puściłem jej oczko. Ona tylko się uśmiechnęła i ruszyła.

Po drodze pełnej męki i bardzo długiej, wreszcie dojechaliśmy do domu. Chciałem wysiąść z samochodu i otworzyć jej drzwi, ale się nie zgodziła. Westchnąłem smutno i ona sama mi pomogła wysiąść z auta. Weszliśmy do domu, a ja zająłem się swoją robotą. (japierdole to brzmi jak zarty twojego wujka przy stole)

Minęło trochę czasu, zrobiło się już późno. Za oknem zapanował zmrok. Leżałem w łóżku z moją Lay. Spojrzałem prosto w jej zielone tęczówki i powiedziałem:
— Kocham cię.
— Ja ciebie też, skarbie — pocałowała mnie delikatnie w usta. Uśmiechnąłem się i odwzajemniłem.

Owinąłem swoje ręce wokół jej talii i przytuliłem ją do siebie. Pocałowałem ją w głowę, przy skroni i ziewnąłem ze zmęczenia.
— Kochanie, może chodźmy już spać, co? — zaproponowałem, a ona mruknęła pod nosem i kiwnęła głową na tak. Wtuliła się w moja szyję i oboje zasnęliśmy.

Następnego dnia obudziłem się z ogromnym bólem brzucha i mojego ramienia. Syknąłem z bólu i wstałem po cichu z łóżka, żeby nie budzić mojej księżniczki. Poszedłem na dół po schodach do kuchni i zażyłem leki przeciwbólowe. Z trudem wszedłem z powrotem po schodach i wróciłem do pokoju. Ból przeszywał teraz całe moje ciało. Jakbym znowu dostał kulą, ale nie dwiema, czy trzema. Tylko kilkudziesięcioma kulami ma raz. Jakby rakieta przeze mnie przeleciała, a ja jakimś cudem nadal bym żył.

Ledwo dostałem się do łóżka i wtuliłem się w Layle. Spojrzałem na nią, a ona nadal sobie słodko spała. Obserwowałem jak jej klatka piersiowa się unosi, gdy tylko bierze wdech i opada, gdy wydycha powietrze. Poczułem, że mój ból staje się coraz mniejszy, pomyślałem, że leki zaczęły właśnie działać. Owinąłem swoje ręce wokół jej talii i przysunąłem ją bliżej siebie, aby poczuć jej ciepło na sobie. Pocałowałem ją delikatnie w czoło i patrzyłem prosto w jej twarz.

Jedną ręką dotknąłem jej włosów i przeczesywałem jej blond kosmyki. Ponownie na nią spojrzałem, a ona już miała otwarte oczy. Mój ból nagle ustał.
— Oo już nie śpisz. Dzień dobry, kochanie — uśmiechnąłem się do niej.
— Dzień dobry, a co ty robisz? — zaśmiała się lekko.
— A nic, przytulam się do ciebie.
— Jesteś słodki, wiesz?
— Nie jestem słodki, po prostu cię kocham.

Layla się uśmiechnęła i zatopiła swoje dłonie w moich czarnych warkoczykach.
— Może byśmy się gdzieś przejechali? Tylko ty i ja...
— No pewnie, tylko gdzie i kiedy? Teraz napewno nie, musisz wrócić do zdrowia.
— Przecież jestem zdrowy — odsunęła swoje ręce od moich włosów i spojrzała mi prosto w twarz z widoczną pogardą na twarzy.

— No dobra — westchnąłem — nie jestem.

:: TIME SKIP, 3 TYGODNIE

Od tamtego wydarzenia minęły 3 tygodnie. Długo myślałem nad sobą i tym, co jest między mną a Laylą. Gdy tak głębiej o tym myślałem, doszedłem do wniosku, że nasz związek stał się tak silny, że aż niemożliwy do zburzenia. Wszystkie ciężkie chwile, przechodziliśmy razem. Nie opuściliśmy się ani na chwilę. Wszystko działo się w tak krótkim czasie, a miałem wrażenie, jakby było tak wiecznie. Nie chcę jej stracić, nie wiem co bym bez niej zrobił. Chcę, aby poczuła się wyjątkowa. Żeby zobaczyła, jak bardzo ją kocham i nie chce jej opuścić.

Leżeliśmy sobie w łóżku, gdy nagle się odezwałem:
— Lay?
— Tak? — spojrzała na mnie z uśmiechem.
— Są wakacje, może pojechalibyśmy gdzieś... może jakieś ciepłe kraje. Żeby odciąć się od tego wszystkiego... — puściłem jej oczko, a jej uśmiech się poszerzył.
— Włochy to dobry wybór — oznajmiła, a ja wstałem z łóżka i powędrowałem do swojego gabinetu. Layla poszła za mną.

Usiadłem na fotelu przed komputerem i szukałem jakichś hotelów we Włoszech i biletów na samolot. Layla usiadła obok mnie. Pozwoliłem, a raczej nakazałem jej samej wybrać jeden z najkorzystniejszych hoteli i dodałem również, że ja stawiam cały wyjazd.

— Zbankrutujesz — powiedziała, chichocząc pod nosem.
— Jestem zbyt bogaty, żeby zbankrutować — oznajmiłem ze swoim zadziornym uśmieszkiem. pokrzyżowałem swoje ramiona i oparłem się o mój fotel, patrząc na jej boczny profil.

Zarezerwowaliśmy bilety na następny dzień, więc już dzisiaj musieliśmy się zacząć pakować. Wszystko idealnie sobie zaplanowałem. Chcę, żeby było idealnie. Musi być idealnie.

Remember Me || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz