Rozdział 19

164 8 1
                                    

Było grubo po 4 nad ranem. Z sali wyszedł lekarz i podszedł do nas, a ja z Billem gwałtownie wstaliśmy.
— Pan Tom doznał dużych obrażeń — zaczął, a mi już się słabo zrobiło — Udało nam się go uratować, jest bardzo silny. Przetrwał najgorsze, teraz będzie tylko coraz lepiej — na te słowa, jakby kamień spadł mi z serca. Tom żyje. Mój Tom żyje!

Głośno odetchnęliśmy z ulga z Billem, a lekarz kontynuował:
— Jednak będzie musiał na siebie mocno uważać. Na razie jest w śpiączce. Więcej szczegółów podam później, gdy wszystko będzie bardziej pewne.
— Mogę go zobaczyć? — zapytałam. Lekarz spojrzał na mnie z zatroskaniem.
— Niestety, narazie nie — w tym momencie chirurdzy wyjechali z Tomem z sali operacyjnej.

Nie zwracając uwagę na lekarza, z którym rozmawiałam i na jego zastrzeżenia, po prostu pobiegłam za Tomem.
— Tom! — złapałam się jego łożka. Spojrzałam na jego twarz, była blada. Wyglądał inaczej niż wcześniej, albo po prostu ja mam już jakieś omamy.
— Proszę odejść! — rozkazywał chirurg, odciągając mnie od łóżka. Złapałam dłoń Toma nie zwracając uwagi na otoczenie i ludzi, którzy wokół niego stali. Liczył się tylko on. Gładziłam ją lekko kciukiem, aż wreszcie wjechali do sali i nie pozwolili mi wejść. Oderwałam się od niego, stanęłam przy szybie, przez którą było widać całą salę i patrzyłam jak Tom leży.

Podszedł do mnie Bill i odgarnął moje włosy, które opadły mi ma twarz. Wytarł moje łzy i podał mi kubek z wodą. Napiłam się trochę i oddałam mu z powrotem kubek.
— Słyszałaś... co lekarz mówił. Teraz będzie tylko lepiej, nie martw się już — przytuliłam się do niego.
— Bill.. — płakałam w jego ramionach, a on mnie uspokajał. Ociekały mu łzy po policzkach, ale nadal potrafił mi powiedzieć, abym się uspokoiła. Podziwiam go za tą ogromną siłę i odwagę, którą w sobie ma.

— Kocham cię, Bill — wymamrotałam.
— Ja ciebie też, L — uśmiechnęłam się słabo i oboje popatrzyliśmy na Toma.

Minęło kilka godzin, odkąd Tom wyjechał z sali. Wreszcie coś zjadłam, bo Bill mnie zmusił. Chciał ze mną jechać do domu, żebym się wyspała, ale nie dałam mu się. Nie chcę zostawiać Toma samego. Nie potrafię.

Wreszcie lekarz z litości pozwolił mi wejść do środka. Usiadłam na sofie obok łóżka i wpatrywałam się w Toma. Złapałam Toma za rękę i wytarłam moje łzy.
— Kocham cię, wiesz? — powiedziałam — Co ja bez ciebie zrobie... Nie możesz mnie zostawić, rozumiesz? N- — nie dokończyłam, bo od razy wybuchłam płaczem.

Łzy ociekały mi po policzkach. Puściłam rękę Toma i zdecydowałam się pójść spać. Byłam już zmęczona całym tym płakaniem. Ułożyłam się wygodnie na fotelu, zamknęłam oczy i zasnęłam.

POV TOM:

Otworzyłem oczy. Ledwo coś widziałem. Cała moja wizja była rozmyta. Wszystko było strasznie jasne i raziło mnie w oczy. Zacząłem intensywnie mrugać, aby rozjaśnić sobie wzrok. Z każdym mrugnięciem dostrzegałem coraz więcej. Zobaczyłem lampy na suficie i że leże na łóżku podpięty do jakiegoś gówna. Rozejrzałem się po pokoju, już w pełni widząc. Gdzie jest Lay? Spojrzałem w stronę okna, przed którym stała sofa i odnalazłem odpowiedź na moje pytanie.

Słodko sobie spała na sofie. Od razu na twarzy pojawił mi się uśmiech. Jej oczy były leciutko opuchnięte, a twarz strasznie blada. Chyba nic nie jadła. Jej szyja i nadgarstki były całe posiniaczone. Uśmiech automatycznie zszedł mi z twarzy i poczułem gniew, który gotował się w moich żyłach.
— Kurwa mać — burknąłem pod nosem i zacisnąłem pięści. To ten skurwysyn. Nie daruję mu tego. Jak go zobaczę to przysięgam, że dostanie kastracji i amputacji każdej możliwej kończyny za darmo.

Po chwili do pokoju wszedł bill z jedzeniem. Spojrzał na mnie i od razu do mnie podbiegł.
— Jezu, Tom.. Wszystko w porządku? — zapytał z troską — Jak się czujesz? Jesteś głodny?
— Jak narazie to jestem wkurwiony, nie denerwuj mnie jeszcze bardziej — splunąłem. Spojrzał na mnie swoim podejrzliwym wzrokiem. Rzuciłem okiem na Lay, po czym spojrzałem na niego. Patrzył na Layle. Jego wzrok znów powędrował w moją stronę.
— O nią chodzi? — zapytał.
— Mh.
Bill westchnął.
— Wszystko się ułoży.
— Nie denerwuj mnie, mogło jej się nic nie stać gdyby nie ten popierdoleniec! — wrzasnąłem, czym obudziłem L. Rozciągnęła się i spojrzała na mnie i Billa.
— Tom? — uradowała się. Wstała gwałtownie i podeszła do mnie bliżej — Jak się czujesz?? Jesteś głodny, albo może chce ci się pić??

W tym samym momencie, gdy usłyszałem jej głos, cały mój gniew minął. Jebać teraz tego gnojka, później się nim zajmę. Ważne, że moja Layla jest cała i zdrowa i przy mnie jest. Uśmiech wymalował się na mojej twarzy.

— To ja was może zostawie samych — oznajmił Bill i wyszedł z sali.
— Dobrze się czuje, a ty? — zapytałem.
— Mało ważne. Czemu mnie nie obudziłeś?
— Po co miałbym cię budzić, słońce?
— Bo przy tobie dobrze się czuję — powiedziała z ogromnym uczuciem w głosie. Poczułem przyjemne uczucie w swoim brzuchu. Jakby ktoś wpuścił do niego stado motyli. Kurwa, co ta dziewczyna ze mną robi..

Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Przesunąłem się trochę, żeby zrobić jej miejsce obok mnie. Położyła się, a ja się do niej przytuliłem.
— Kocham cię, wiesz? — oznajmiłem.
— Ja ciebie bardziej.

Remember Me || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz