~26. Podstęp~

58 8 3
                                    

Kiedy otworzyłem powoli oczy. Przede mną stał Kleks, Mateusz, zapłakana Ada i reszta dzieci. Byliśmy chyba w gabinecie profesora, a przynajmniej tak wyglądał. Jako jedyny w tym pomieszczeniu byłem związany, i to w dodatku tak mocno że ledwo mogłem się ruszyć. Nie rozumałem co się właściwie dzieję, dlaczego jestem związany i dlatego Ada płaczę. Nie pamiętałem, oprócz momentu gdzie Natasza wstrzyknęła mi jakiś niebieski płyn do ręki, a następnie gdzieś mnie niosła. Cisza, w której siedzieliśmy trwała zdecydowanie za długo, więc postanowiłem się odezwać.
-Dlaczego jestem związany?- Zapytałem delikatnym i lekko przestraszonym głosem.
-A byś nie uciekł i nie narobił głupstw.-Odpowiedział mi profesor tak szybko jakby czekał aż zadam to pytanie.
-Po co miał bym uciekać? I... dlaczego Ada płaczę?
-On na serio nic nie pamięta?- Zapytał jakiś chłopak z tyłu.
-Na to wygląda... Ale to dobrze przynajmniej już jest osobą, dobra robota Natasza.- Powiedziała Kleks po czym przybił z dziewczyną piątkę.
-Mogę?- Zapytała szeptem Ada Kleksa, on jako odpowiedź pokiwał głową.
Ada zaczęła się do mnie zbliżać i zaczęła mnie powoli rozwiązywać.
-Ada... dlaczego płakałaś? I dlatego wcześniej niby nie byłem sobą?
-Byłeś pod władzą Filipa...- Zaczęła nadal mnie rozwiązując.- Kiedy wróciłeś na teren akademii od razu do ciebie podbiegłam, żeby iść do wujka, ale ty na mnie nakrzyczałeś i popchnęłęś.- Po tych słowach zapadła cisza. Ada w końcu skończyła mnie rozwiązać. Nadal nie mogłem pojąć jak to się stało, jednak najgorsze uczucie było to, że nakrzyczałem i pchnąłem swoją jedyną przyjaciółkę. Wstałem i zacząłem ich wszystkich przepraszać, a szczególnie Adę. Na końcu swojej wypowiedzi spuściłem głowę i chciałem po prostu stamtąd zniknąć. Filip miał rację ja do niczego się nie nadaję i tylko stwarzam problemy. Czułem jak łzy zaczęły mi napływać do oczu łzy. Nagle poczułem ciepło z każdej możliwej strony. Podniosłem delikatnie głowę i zauważyłem, że każdy się do mnie przytula.
-Dobra koniec tych czułości.- Powiedział profesor po czym każdy odemnie odszedł.- Musimy pamiętać że wokół akademii jest ogromna armia robotów, a gdzieś w środku jest Filip Golarz.
-Ale co my mamy z tym niby zrobić?- Zapytała Zita. Byłem z siebie dumny, że zapamiętałem ich imiona.
-Potrzebujemy planu.- Dodał Diego.
-Masz rację chłopcze, jakieś pomysły?- Zapytał Kleks.
-Dobrze wiemy, że Albert jest już po naszej stronie- Na słowa Nataszy każdy pokiwał głową.- No właśnie my wiemy ale Filip nie i możemy to wykorzystać.
-Ada! Ty jesteś mistrzynią planu, masz jakiś pomysł?- Wykrzyczała Ola, a Ada się zamyśla. Po chwila dodała.
-Albert pójdziesz do reszty robotów i będziesz się zachować jakbyś był jedynym z nich i sprowadź Filipa na dziedziniec. Profesorze wujku.- Popatrzyła się na wujka.- Ty z Mateuszem przeszukujesz jakąś klatkę czy coś, żeby go uwięzić. A ja i reszta odwrócimy uwagę robotów, aby go nie uwolniły.
Tak jak powiedziała tak się stało. Bałem się, że coś zepsuje. Poszłem do miejsca gdzie na samym początku stałem.
-Gdzie byłeś?- Usłyszałem za sobą robotyczny głos.
-Yyyyy... Usłyszałem dziwne dźwięki i poszłem to sprawdzić.- Chyba mi uwierzył. Z resztą nie skłamałem bo tak było. Przepychałem się przez pełno robotów aż w końcu doszłem do akademii. Szukałem go wszędzi, aż w końcu go zauważyłem. Stał na przeciw obrazów. Każdy obraz przedstawiał jakąś osobę. Mówił coś do siebie ale nie byłem wstanie usłyszeć co. Zebrałem w sobie całą odwagę jaką miałem i podszedłem do niego jakby nigdy nic.
-Filipie...- Jak mnie usłyszał to, aż podskoczył.
-Mów mi panie.- Ta co jeszcze- Co chcesz?
-Złapaliśmy Kleksa. Jest na dziedzińcu.
-Przecież to ja miałem go znaleźć nie wy!
-Tak ale... Zaczął się przy nas kręcić a mówiłeś, że każda osobę...- Nie dokończyłem bo mi przerwał.
-Dobra dobra, prowadź.- Tak jak powiedział też tak zrobiłem. Po około pięciu minutach byliśmy już na dziedzińcu.
-No i gdzie on niby jest? Przecież tu jest pusto. Robisz ze mnie głupka?!
-Jest w klatce!- Pokazałem na klatkę, która stała na środku- Nie widać go bo pewnie użył rękawic zmiękczających czy coś...- Wszystko co mówiłem nie trzymało się kupy, ale na szczęście zrobił to co chciałem. Wszedł do klatki w celu sprawdzenia tego. Kiedy był już w środku profesor szybko go zamknął.
_______________________________________________________
Hejka👋🏻
Dzisiaj krótszy rozdział bo nie miałam pomysłu 😔 następny będzie dłuższy!

Zachęcam do dawania gwiazdki, komentarza i dodawania "powieści" do listy lektur❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy💫

Jedyny przyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz