~~21. Filip~~

94 8 2
                                    

Obudziłem się w pokoju Ady. Leżałem w łóżku i ledwo miałem siłę na otworzenie oczu. Nie wiedziałem jak się tutaj znalazłem i co dokładnie się stało. Pamiętałam tylko że byłem z Adą w galerii i jedliśmy lody, a potem... a potem już nie pamiętam. Obok mnie siedziała skulona Ada z lecącymi po policzkach łzami. Musiała nie widzieć że się obudziłem bo w ogóle nie zareagowała. Dopiero kiedy próbowałem się podnieść na mnie spojrzała.
-Nie wstawaj, leż spokojnie zaraz zawołam mamę.- Powiedziała i wybiegła z pokoju, a ja posłusznie leżałem w łóżku. Po chwili wróciła z mamą.
-Jak się czujesz? Coś cię boli?- Zapytała mnie mama Ady.
-Nic nie pamiętam, nic oprócz tego że jedliśmy lody...
-Dobrze, może sobie później przypomnisz. Teraz musisz dużo odpoczywać, abyś drugi raz nie zasłabł- Pogłaskała mnie po głowie i wyszła z pokoju. Teraz przynajmniej wiedziałem co się ze mną stało.
-Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś.
-Przepraszam... Ada...
-Tak?- Pomimo że już nic mi nie groziło to jej nadal płynęły łzy.
-Co się stało... Po moim zasłabnięciu?
-Od razu zadzwoniłam po mamę, która przyjechała i zabrała nas do domu.
-A od jak dawna tu jesteśmy?
-Jakieś 3 godziny.- Już więcej pytań zadawałem, ponieważ to było dla mnie w tej chwili najważniejsze.
Siedzieliśmy w pokoju jeszcze jakąś godzinę i zacząłem sobie przypominać. Przypomniałem sobie ten sam ból w klatce piersiowej, to jak się trząsłem i pociłem oraz to jak Ada próbowała coś do mnie mówić. Nie chciałem przerywać ciszy, która była między mną a Adą, więc nie powiedziałem jej że sobie wszystko przypomniałem. Po jakimś czasie przyszła do nas mama Ady.
-I jak się czujesz? Przypomniałeś sobie coś?
-Już lepiej, i tak przypomniałem sobie wszystko co się stało.
-Opowiesz mi?
-Wolał bym nie...- Nie wiem dlaczego się nie zgodziłem. Może dlatego że obok była Ada i nie chciałem jej zmartwić jeszcze bardziej.
-No dobrze jak wolisz. Już po dziewiętnastej, zjecie coś?
-Nie jestem głodny...
-A ty Ada?
-Nic nie chce...
-Ale Ada musisz coś zjeść zjadłaś tylko śniadanie, choć coś ci zrobię.-Ada nie chętnie wstała i poszła z mamą chyba do kuchni. Długo nikt nie wracał, a ja z zmęczenia zasnąłem.
Sen
Siedziałem w ciemnym pokoju. Po chwili wszedł do niego jakiś mężczyzna, jeszcze wtedy nie wiedziałem kim jest. Podszedł do mnie i kucnął. Teraz go rozpoznałem. Był to bardzo dobrze znany mi Filip.
-Myślałeś że cię nie znajdę?- Zapytał mnie o dziwo opanowanym i spokojnym głosem.
-Co masz na myśli?
-Nie rób ze mnie głupka! Wiem że uciekłeś i poszedłeś do tej swojej "przyjaciółki"!- Jego głos nagle zmienił się z spokojnego na groźny.- Ale to nic, mój plan i tak wypali. Z innego kąta widzenia nawet dobrze się stało, ona też może się przydać.
-Nic jej nie rób!- Głos mi drżał z strachu.
-Cicho siedź!- Chwycił mnie za koszulkę i przycisnął mnie do ściany.- To ja mam nad tobą kontrolę, a chyba nie chcesz znowu zasłabnąć, ale tym razem na dłużej!?- Więc to przez niego! To przez niego zemdlałem!
Chciałem się mu wyrwać ale trzymał mnie za mocno.

Obudziłem się cały spocony. Nie wiedziałem co się właśnie stało. Czy ten sen to wytwór mojej wyobraźni czy to była prawda i zawładnął nawet moja głową? Odpowiedź była jasna. Zawładnął moja głową, ponieważ ja nie mam wyobraźni. Ada leżała już w łóżku i spała. Chciałem iść dalej spać ale za bardzo się bałem. Wyciągnąłem z plecaka swoją Przytulankę i wyszedłem po cichu z pokoju. Usiadłem w salonie i mocno ściskałem pieska. Usłyszałem powolne otwieranie drzwi. Jeszcze mocniej ściągnąłem Przytulankę do siebie z strachu, że to Filip. Okazało się jednak, że była to mama Ady. Musiała jakimś cudem usłyszeć jak wyszedłem z pokoju. Usiadła obok mnie i patrzyła na mnie chwilę z zaskoczeniem.
-Dlaczego nie śpisz? Znowu nie możesz zasnąć?
-W pewnym sensie... ja muszę pani coś powiedzieć...
-Mów śmiało.
-Bo ja...- Nie wiedziałem jak ona na to zareaguje, ale nie mogłem tego dłużej ukrywać zwłaszcza że Filip może zrobić coś Adzie.-Nie jestem zwykłym chłopakiem...
-W jakim sensie?
-Ja... ja... jestem robotem...- Spuściłem głowę. Poczułem jej dłoń na swoim ramieniu. Podwinąłem koszulkę i naszym oczom ukazały się różne kable. -Nie wiem czy Ada pani mówiła ale ja w akademii utonąłem, i tak wiem jak to brzmi. Jakimś cudem mój wynalazca mnie przeniósł do normalnego świata i przywrócił do żywych. Wiem tyle że ma jakiś plan do którego będę mu potrzebny ale szczegółów nie znam. Przed wyjściem z domu zabolało mnie w klatce piersiowej mimo to zignorowałem to. Kiedy jedliśmy lody ból powrócił, a obraz mi się zaczął rozmazywać. Kiedy udało mi się zasnąć przyśnił mi się mój wynalazca, który powiedział, że wie gdzie jestem, że jego plan i tak się uda, że to on mnie kontroluje przez co zemdlałem i, że Ada też może mu się przydać.- Usłuchała mojej opowieści z zaciekawieniem ale również niepokojem.- Może ja powinienem stąd pójść... wiedziałem że to nie będzie dobry pomysł, a teraz mogę tylko jeszcze bardziej narazić Adę...
-Nie ma mowy. Ada mi opowiadała o tobie i to jak bardzo jesteś dla niej ważny.- Te słowa podniosły mnie na duchu.-A z wynalazcą sobie jakoś damy radę.- Uśmiechnęła się pocieszająco.
-Wątpię... Filip tak łatwo nie ulegnie...
-F-Filip?...- Jej wyraz twarzy gwałtownie się zmienił. Wyglądała na zdziwioną i przerażoną.- Filip Golarz?
-Tak, zna go pani?
-Można tak powiedzieć... A i nie mów do mnie pani, wystarczy mama. A teraz idź spać spokojnie jutro coś wymyślimy.-Uśmiechnęła się. Doprowadziła mnie do łóżka i chyba też poszła spać. Zdziwiło mnie to że ona go... zna?
_______________________________________________________
Hejka👋🏻
Nie powiem troszkę się rozpisałam😅 rozdział ma około 911 słów...
Zastanawiam się czy nie pisać więcej takich rozdziałów, co wy na to?

Zachęcam do dawania gwiazdki, komentarza i dodawania "powieści" do listy lektur❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy💫

Jedyny przyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz