~32. Karteczka~

55 6 4
                                    

~Ada~

Szłam powoli do tyłu wraz z Vincentem i wujkiem. Plan mieliśmy prosty- skupić uwagę Filipa na nas, a dwa inne wilkusy miały się zakraść i obezwładnić Filipa, jednak nie wyszło tak jak chcieliśmy. W jednym momencie świat mi się zawalił po raz drugi. Filip zrzucił Alberta z dachu. Vincent od razu ruszył w jego stronę, ale nie zdążył do biec. Ja stałam jak posąg nie umiejąc się ruszyć. Jedyne co mi się udało to wykrzyczeć imię przyjaciela. Filip coś powiedział ale usłyszałam tylko jego złowieszczy śmiech. Albert się rozbił o ziemię na najmniejsze możliwe części sekundę później. Nagle poczułam spowrotem władze w nogach i odrazu podbiegłam do Alberta, gdzie stał już Vincent z dwoma wilkusami, które nawet nie były w połowie drogi na górę. Płakałam tak mocno, że momentami brakowało mi powietrza. Uklękłam obok porozrzucanych diodów, drucików, metalowych płytek, dysków i innych robotycznych rzeczy. Próbowałam je ze sobą jakoś połączyć, ale to wszystko było na marne. Albert zginą na moich oczach. Najpierw straciłam tatę a teraz jedynego przyjaciela. Schowałam twarz w dłonie. Poczułam jak ktoś mnie przytula ale nie miałam na to ochoty i siły, żeby spojrzeć kto. Jeszcze nigdy nie czułam w sobie, aż takiej bezsilności i bezradności, a jednocześnie złości i nienawiści.
-Jesteś potworem!- Wykrzyczałam nagle do wynalazcy na co on bez słowa i gesty wziął roboty i sobie poszedł. Miałam ochotę się na niego rzucić i rozszarpać. Ostatni raz w takiej sytuacji byłam jak mój tata nie wrócił do domu i wszędzie o tym mówili.
-Przykro mi... jakoś się wszystko ułoży...- Powiedział do mnie wujek delikatnym głosem próbując pocieszyć.
-Co się ma ułożyć?! Wszystko poszło nie tak jak powinno! Mój jedyny przyjaciel zginą na moich oczach, a ja pomimo, że mogłam temu zapobiec nie zrobiłam tego!- Wykrzyczałam w twarz wujka zaczynając jeszcze bardziej płakać. Wujek o dziwo nic mi nie powiedział o tym, że nie powinnam na niego krzyczeć pewnie dlatego, że dokładnie rozumie przez co właśnie przechodzę. Po jakiś kolejnych 20 minutach płaczu przytuliska się do wujka, który już wcześniej zaczął to robić.
W tym czasie Vincent, który do tej pory stał z boku z smutnym miną poszedł gdzieś i wrócił z kartonem. Nawet nie zauważyłam kiedy dwóch wilkusów sobie poszło.
- Może da się jeszcze coś zrobić? Jakoś na nowo go złożyć? Ja się na tym nie znam ale może warto spróbować?- Powiedział kładąc karton na ziemię.
Wątpiłam w to, ba! Nawet byłam przekonana, że nic się nie da zrobić, ale i tak zaczęłam wkładać części do kartonu, żeby mieć go przy sobie. Jak nie dało się w jednym kawałku to chociaż w kilkunastu.
W ciszy zbieraliśmy po, jedynie tylko słychać było mój cichy szloch i podciąganie nosem. Nie mogłam uwierzyć, że już nigdy nie zobaczę Alberta i już nigdy nie usłyszę jego głosu. Nagle Vincent mnie zawołał trzymając w rękach średniej wielkości, żółta kartkę. Podeszłam do niego co nie było takie proste z trzęsącymi się nogami.
-Znalazłem ja pod tymi kablami.- Mówił podając mi kartkę. Wzięłam ją od niego i zaczęłam czytać na głos.

,,Droga Ado
Skoro to czytasz to znaczy, że Alberta już nie ma, ale spokojnie jest pewien sposób, aby go ożywić na nowo. Nie wiem dokładnie co trzeba zrobić ale napewno sobie dasz radę. Będzie ci potrzebny specjalny przedmiot, który ma doktor Paj-chi-wo. Jak już będziesz mieć ten przedmiot musisz udać się do bajki "czarnoksiężnika z Oz" i znaleźć tam osobę, która ci pomoże ale niestety nie wiem kto. Czytając to pewnie zastanawiasz się kim jestem i skąd znam wasze imiona. Wolę nie pisać kim jestem dla dobra wszystkich, ale spokojnie bardzo dobrze znałem ciebie, twoich przyjaciół oraz rodzinę. Nie jestem wrogiem. Mam nadzieję, że ci się uda.
                               Powodzenia! #### ####"

Skończyłam czytać coś w stylu listu po jakiś pięciu minutach, ponieważ co jakiś czas się zatrzymywałam, aby zabrać powietrza, którego mi nadal brakowało i niektóre słowa oraz zdania powtarzałam po kilka razy.
-Jaki myślicie kto to napisał? I czy faktycznie są jakieś szanse na odratowanie Albert?- Zapytał Vincent, najwyraźniej lubił takie tajemnicze sprawy, ponieważ powiedział z zafascynowaniem. Nikt mu nie odpowiedział. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Najbardziej mnie zastanawiało kto to napisał i czy pisze prawdę. Filip? Nie, to nie możliwe. Mama? Też nie, ponieważ używane były zaimki męskie. Tak myślałam i myślałam i każdy kto mi przychodził na myśl zawsze miał jakieś ale, aż nagle do głowy wpadł mi Alex. Od kiedy w głowie miałam myśl o tacie zaczęłam bardziej przyglądać się liście. Czułam jak Vincent i wujek patrzyli na mnie z ciekawością. Podpis był rozmazany i nie dało się go przeczytać oprócz niektórych liter co mi nic nie dały. Ten ktoś musiał się podpisać odruchowo ale zrozumiał, że nie może dlatego zamazał.
Wzięłam kartkę i położyłam ja pod słońce, pomimo że słońce już zaczynało zachodzić to jeszcze nie na tyle, aby był pół mrok. Dzięki temu, że położyłam ja pod słońce dało mi się rozczytać podpis. "Twój tata" ale jak to? To nie możliwe. Skąd tata by to wszystko wiedział i jak miałby włożyć list do wnętrza Alberta? To wszystko było zbyt skomplikowane i niejasne , nawet nie zauważyłam kiedy przestałam płakać.
-Profesorze wujku, masz może jakieś notatki od taty albo coś co napisał własnoręcznie?
-Coś powinno się znaleźć, chodźcie.- Profesor zaprowadził mnie i Vincenta do swojego pokoju i zaczął szukać po szufladach podczas kiedy my staliśmy na wejściu. Po kilku minutach wujek się wyprostował i podszedł bliżej.- Proszę o to zeszyt twojego taty za czasów jak uczył się w akademii.- Podał mi jasno niebieski zeszyt w białe kropki oraz w połowie zapisany. Otworzyłam go i zaczęłam czytać. Nie było tam nic szczególnego. To było coś w stylu pamiętnika, gdzie zapisywał swoje przeżycia.
-

Co zamierzasz z tym zrobić?- Zapytał wujek. Z tego wszystkiego, aż zapomniałam po co to chciałam i dopiero profesor mi przypomniał.
-Porównać pisma.
-Sądzisz że napisał to Alex?
-Yhm- Odpowiedziałam i położyłam zeszyt na stoliku, a obok kartkę. Podam były niemal identyczne. Z tego co zauważyłam to nie tylko ja się zdziwiłam, a każdy kto był w tym pomieszczeniu. Teraz byłam pewna, że napisał to mój tata, ale wciąż zostawało zasadnicze pytanie- Jak? Czy to oznaczało, że on jednak żyje? Tylko jak podłożył kartkę? Skąd on wiedział, że Albert zginie oraz, że go poznam? Miałam coraz więcej pytań, a coraz mniej odpowiedzi. Popatrzyłam się na wujka, a następnie na Vincenta.
-To co robimy?- Zapytał niepewnie książę.
-Dam do końca nie wiem.- Podeszłam do okna, aby na spokojnie wszystko przemyśleć. Na dworze było już prawie zupełnie ciemno, a na niebie zaczynały pojawiać się gwiazdy.
Chciałam spróbować ożywić przyjaciela, pomimo że nie do końca wierzyłam na powodzenie, ale jednocześnie chciałam rozwikłać zagadkę listu od taty. Po namyśle postanowiłam spróbować ożywić Alberta i później zająć się tatą. Obróciłam się do reszty, którzy cierpliwie czekali w ciszy.
-Spróbuje pomóc Albertowi, a potem zastanowię się nad sprawą taty.
-Pomóc ci?- Zapytał natychmiastowe wujek tak jakby czekał, aż w końcu to powiem.
-Nie, dam sobie radę.
-Dobrze ale pamiętaj jak będziesz mnie potrzebować to wiesz gdzie mnie szukać.- Mrugnął do mnie prawym okiem na co się uśmiechnęłam.
-A co ja mam robić?- Zapytał książę Vincent. Zdziwiło mnie to bo może robić co chce w końcu jest dorosły i w dodatku księciem wilkusów.
-Ty? Upewniłam się, a on tylko pokiwał głową.- Ty rób co chcesz, ale dziękuję ci za pomoc. Nie odpowiadając pokierował się w stronę wyjścia. Wychodząc jednak jeszcze powiedział, aby pamiętała o naszyjniku i poszedł w stronę krainy wilkusów. Poczułam ciepło w sercu na myśl jak wszyscy chcą mi pomóc, ale musiałam się otrząsnąć bo był już czas na mnie.
-Wujku?
-Tak?
-Obiecasz, że odmówisz akademię i znowu będziesz uczyć dzieci?
-Oczywiście, obiecuje, a teraz leć nie ma czasu do stracenia.- Miał rację. Poszłam na zewnątrz i wykonałam układ przenoszący do świata realnego.
______________________________________________________
Hejka👋🏻
Jak podoba się rozdział? Miał on wlecieć wcześniej ale nie mogłam się zebrać, aby go dokończyć😅 ale za to jest długi i to najdłuższy z wszystkich jakie do teraz napisałam🤗

Zachęcam do dawania gwiazdki, komentarza i dodawania "powieści" do listy lektur❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy💫

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 23 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jedyny przyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz