Rozdział 15

258 22 2
                                    


Cały dzisiejszy dzień spędziłyśmy z Laurą na plaży, a potem nad basenem, podczas gdy nasi ojcowie pojechali smakować lokalne wina do pobliskiej winnicy. Bardzo dobrze. Potrzebowałam dystansu i pohamowania myśli, by nie krążyły obsesyjnie wokół pewnych szarozielonych oczu. Powstrzymałam się nawet, by późnym wieczorem nie iść na taras, choć bardzo mnie kusiło. Grzecznie położyłam się do łóżka przed dwudziestą trzecią i być może dlatego dzisiejszego ranka obudziłam się spokojna i z myślą, że wszystko będzie dobrze. 

Cieszyłam się, że możemy spędzić ten czas tylko we dwie. Cudownie było pływać w wodzie, a potem wygrzewać ciało w gorącym słońcu, popijając przyjemnie chłodną lemoniadę. Regularnie smarowałam się kremem z wysokim filtrem, a jednak moja skóra szybko zyskała ładny złocisty odcień. Chowałam głowę pod słomkowym kapeluszem, a moja twarz i tak była coraz bardziej upstrzona piegami. Laura? Miała taką karnację, że po kilku godzinach na słońcu wyglądała jak latynoska.

Lubiłam naszą wakacyjną rutynę. Mogłyśmy ukryć się tutaj, otoczone soczyście zieloną roślinnością, jeść arbuzy bez limitu i plotkować. Z każdym kolejnym dniem tych wakacji czułam, że stajemy się sobie coraz bliższe. Laura była przyjaciółką, której nigdy nie miałam. Choć tak bardzo różniła się ode mnie charakterem, doskonale się uzupełniałyśmy. To dlatego coraz śmielej opowiadałam jej o swoich lękach, obawach, o planach na przyszłość, ale i o bolesnej przeszłości, czyli o rozwodzie rodziców. Ona również się przede mną otworzyła. Powiedziała mi nawet o traumie związanej z wodą i o tym nieszczęśliwym wypadku, kiedy się topiła.

 Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie palące wyrzuty sumienia, które czułam za każdym razem, gdy rozmawiałyśmy. Istniał temat tabu, którego nie mogłam przy niej poruszać. Jej ojciec. Sposób, w jaki na mnie patrzył. Myśli, które pojawiały się w mojej głowie, gdy był blisko mnie. Nie wydarzyło się między nami nic, co można byłoby uznać za erotyczne czy niewłaściwe, nie licząc tej głupiej wpadki z moim wtargnięciem do jego pokoju, a jednak czułam, że nie jestem fair wobec Laury. Dlatego stawałam się milcząca za każdym razem, gdy opowiadała mi jakąś anegdotę z Robertem w roli głównej. I dziwnie nerwowa, gdy wspominała, jaki był szczęśliwy z jej matką, zanim się rozwiedli.

Ale najgorsze było to, że ekscytowałam się myślą, że za kilka godzin pójdziemy razem na kolejną lekcję kitesurfingu. I nie, to nie był ten zdrowy rodzaj ekscytacji, którą czuje się na myśl o słońcu, falach i pływaniu na desce. Zresztą umówmy się, to były sprawy drugorzędne, i tak działo się zawsze, kiedy Robert był w pobliżu. Wszystko schodziło na dalszy plan, stawało się tylko pretekstem, tłem. Im bardziej to do mnie docierało, tym usilniej bałam się swoich myśli i reakcji własnego ciała. Wakacyjne zauroczenie to nic złego, o ile obiektem westchnień nie jest ojciec twojej przyjaciółki.

Wiedziałam, że jest doświadczony i ma powodzenie u kobiet. Co ja miałam mu do zaoferowania? Ja, dziewczyna, niedoświadczona i chyba nie do końca świadoma swojej kobiecości. Nawet gdyby się mną zainteresował, wciąż chodziłoby tylko o seks. Nie mogłam dać mu nic więcej poza ładnym młodym ciałem. Może nie miałam doświadczenia, ale wiedziałam, że związki oparte tylko na cielesności są jak guma do żucia – intensywne w smaku tylko na początku. 

Rozmowy o książkach? Były miłe, ale to za mało, by mogło powstać między nami „coś więcej". Zacisnęłam powieki, czując palący wstyd. Dlaczego w ogóle myślałam o nim w kategorii „czegoś więcej"? Nie mógł być po prostu wstydliwą wakacyjną obsesją? Taką samą jak nauczyciel historii w liceum?

Nie chciałam mieć złamanego serca. Nie chciałam też wakacyjnego pakietu w postaci rozwścieczonego taty i Laury, która mnie nienawidzi. A właśnie to by się stało, gdyby między mną a Robertem do czegoś doszło. I gdyby ktoś się o tym dowiedział.

Strawberry KissOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz