pov alex:
lissy nie wracała już trzecią godzinę. hailie się obudziła i powiedziała nam o lissy planie. vincent próbuje namierzyć telefon i samochód lissy.
-jej lokalizacja pokazuje, że jest w lesie. nasi ludzie sprawdzają to miejsce
-will, bo lissy powiedziała, że ty powiedziałeś, że lepiej by było jakby ona była porwana i zgwałcona, a nie ja
-to..nieprawda
-to prawda powiedział tak
odezwał się tony.
-ona powiedziała, że robi to co ty mówiłeś
-brawo will. jesteś odpowiedzialny za to, że lissy poszła do tego porywacza i zrobiła to. nie zapominajmy, że moja dziewczyna jest inteligentna
-ale ty też alex zawiniłeś
-no jak niby dylan?
-powiedziałeś jej, że zawiodłeś się na niej. to ją najbardziej zabolało
kurwa.
miał racje.
po chwili vincent dostał telefon. wyglądał jakby było nie po jego myśli.
-wygląda jakby lissy miała wypadek. zgnieciony przód, ale wygląda też tak, że ona zdążyła uciec i jej telefon jest pobity w środku lasu
-może my tez coś zróbmy?
-co?
-POSZUKAJMY JEJ KURWA, A NIE
-nie podnoś głosu, alexie
*SKIP TIME*
nie było już lissy tydzień. tony zaczął więcej palić, shane przestał prawie jeść. jest zmuszany do tego. will spędzał dużo czasu na siłowni, za to dylan w ogóle. vince przestał pracować i poprosił adriena, żeby to zrobił. tony nie śpi, tak samo ja. martwię się o nią.
POV LISSY:
szczerze zajebiście jest. pewnie bracia mają wyjebane. siedzę sobie z tym porywaczem i gadam tylko. nic mi nie zrobił. dawaj też mi zajebiste jedzenie. no i miał tu siłownie. w ogóle ona ma na imię raiden. dał mi swoje ubrania
-kurwa namierzyli nas
-co jak to?
-tak to. słuchaj tu masz mój numer. zadzwoń ja musze spierdalać, bo będą tu za 10 minut. ty zostajesz
dał mi kartkę z numerem, którą od razu wsadziłam w stanik. zaśmiał się na ten widok
-lecę młoda
przytuliliśmy się na pożegnanie. okazało się, że kiedyś się znaliśmy, zanim poznałam alexa. ray jest rok starszy od dylana.
raiden wybiegł tylnym wyjściem, a wyszłam przed budynek przednim wejściem. akurat podjeżdżali moi bracia i alex. wybiegli z samochodu i mnie objęli. nawet will i vince.
-zostawcie mnie
odsunęli się ode mnie.
-co?
-o co ci chodzi lissy?
-idę pieszo
-jedziesz samochodem i jedziemy do szpitala
-NIE!
-tak
-nic mi nie jest. nic mi nie zrobił. dbał o mnie i się mną interesował, nie to co wy
-słońce
-tak mnie kochasz, a cię zawiodłam i ty pieprzysz się z inną
-co...?
-widziałam filmik
-lissy przepraszam
-spoko, ale teraz idź do niej
-byłem pijany i naćpali mnie
-okej, ale uwierz, że to ostatnia szansa. a co do hailie, on jej nie zgwałcił. chciał nas zastraszyć. chciał się ze mną spotkać. oddał też pieniądze
-ale mnie pobił
-żeby nas nastraszyć i się ze mną spotkać
-a po co miał się z tobą spotykać?
-nie wasza sprawa ja wiem, wy nie musicie
zaczęłam się kierować pieszo, ale zauważyłam snajpera w lesie. celował prosto we mnie. po drugiej stronie lasu był ray. i w tej chwili poczułam coś mokrego koło brzucha. pod żebrem. dotknęłam tam ręką i zauważyłam krew. ray biegiem ruszył w moim kierunku. w przeciągu trzech sekund dobiegł do mnie i objął mnie w pasie.
-ej ona jest zajęta!
-dzwoń kurwa po karetkę, a nie mi wyrzuty robisz !
-po co po karetkę?
-szybko, bo ona się wykrwawi!
raiden uciskał mi ranę. bracia podbiegli, tak samo alex, a vince zadzwonił po karetkę. hailie płakała, bo jak się okazało siedziała w samochodzie. bracia nie wiedzieli co zrobić dylan ruszył w kierunku snajpera, ale bliźniaki go zatrzymali. a snajper zniknął. alex siedział przy samochodzie i płakał
-lissy nie zasypiaj
potem nie wiem co się działo zamknęłam oczy i nie mogłam ich otworzyć. przepraszam ray nie dałam rady nie zasnąć.
CZYTASZ
nowa perełka monetów
Teen Fictionco gdyby hailie stała się druga monet, ale nową perełką? czy bracia ją pokochają? a lissy?