szkoła

104 5 0
                                    

Lissy:

Obudziłam się. Niestety. Jest 4:45. Lekcje mam na ósmą. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Umyłam twarz, włosy i siebie. Po tym jak się wytarlam i założyłam szlafrok, wysunęłam szufladę żeby wyciągnąć kosmetyczkę. Wtedy rzuciło mi się w oczy pudełeczko z żyletkami. Wyciągnęłam je i otworzyłam. Wyjęłam jedną i przejechałam sobie po udzie. Poczułam przyjemne pieczenie i krew zaczęła się lać z rany. Wytarłam to papierem i schowałam to pudełeczko, ale zostawiłam tą jedną żyletkę. Wyjęłam w końcu tą kosmetyczkę i zaczęłam się malować.

Gdy skończyłam się malować była już 7:55. Poszłam do garderoby i wyjęłam z niej mundurek. Założyłam go i wysuszyłam włosy. Po wysuszeniu włosów wzięłam się spakowałam. Żyletkę schowałam pod etui, bo jest całe białe. Zeszłam na dół gdzie w kuchni byli wszyscy.

- Lissy zjedz śniadanie.

- w szkole zjem.

- teraz też.

-Aktualnie nie jestem głodna, vince.

Vincent zacisnął usta i spojrzał na moje ręce.

- pokaż ręce.

Bracia patrzyli się na mnie z zaciekawieniem, a hailie z strachem.
Podwinęłam rękawy koszuli i pokazałam mu moje ręce. Kiwnął głową na znak, że dobrze.

- mogę jechać sama?

- nie, nie możesz.

- z kim jadę?

- z Tony'm i jedziecie samochodem. Hailie jedzie z Shane'm i Dylanem.

Teraz to ja kiwnęłam głową i wzięłam swoją torbę. Tony wstał i wziął swój plecak razem z kluczykami. Poszliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Jechaliśmy z 15 minut. Po tym jak dojechaliśmy poszliśmy na lekcje, bo i tak jesteśmy spóźnieni. Mamy teraz oddzielnie, bo mamy francuski i włoski. Ja chodzę na włoski. Na lekcji wyszłam do łazienki tylko po to, żeby zrobić kilka kresek na nadgarstku. Po tym jak zrobiłam poczułam ulgę. Siedziałam na podłodze w łazience z podwiniętym rękawem i zamkniętymi oczami. Ktoś wszedł do łazienki, ale miałam wyjebane.

- Lissy?

Kurwa.

- hailie co ty tu robisz?

- poszłam do łazienki, ale zauważyłam ciebie i masz całą rękę w krwi. Będę musiała powiedzieć Vincentowi.

- nie mów, proszę.

- muszę.

- będę miała przejebane mocno.

- nie powiem, ale będziesz mi winna przysługę.

- okej.

Wzięłam zawinęłam rękaw i wróciłam na lekcje. Po chwili był dzwonek i później następna lekcja. Wf. Przebrałam się i poszłam na halę. Mieliśmy z chłopakami. wszyscy mieli krótki rękaw, tylko ja w bluzie ćwiczyłam. miałam pod spodem topa, nie mogłam w nim ćwiczyć przez to, że rany. podeszłam do braci i jego kolegów.

- czemu ty w bluzie ćwiczysz?

- bo mi zimno.

- Lissy jest 24°.

- no i?

- zdejmuj bluzę.

- nie.

Shane złapał mnie za rękę gdzie mam rany. skrzywiłam się co nie uszło uwadze braci. Tony wziął mnie na bok łapiąc za drugą rękę. Shane podszedł też. złapali mnie za rękaw i go podwinęli. kurwa. spojrzeli na zagłębienia w skórze i na moją twarz. i tak na zmianę.

nowa perełka monetówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz