aha

355 7 5
                                    

pov lissy:

rano dalej byłam przytulona do tony'ego. wzięłam się wysunęłam się jego objęć i przebrałam się na siłownię. spojrzałam jeszcze tylko na telefon. była 5.45. poszłam na siłownię gdzie zaczęłam od rozciągania. potem bieżnia i trening kickboxingu. miałam przez ten wyjazd mało siły w rękach i musiałam wzmocnić je. robiłam pompki na dwóch przednich kostkach. zrobiłam sobie 5 serii po 100. po tych seriach zrobiłam znów trening kickboxingu i potem poszłam się umyć. była 9 rano. długo mi to zajęło. ale chuj z tym. po prysznicu poszłam na śniadanie gdzie byli wszyscy i na mnie czekali. o ja pierdole. albo będę miała przesrane, albo będzie git. ta mała to cała obsrana i zaryczana jak mnie zobaczyła.

-lissy

-hm?

-dziecko drogie mówię do ciebie od dwóch minut

-aha. o co chodzi vince?

-dlaczego tak ci się dłonie trzęsą? a dokładnie całe ręce

nawet tego nie zauważyłam. ale serio jak się spojrzałam na ręce to się całe trzęsły.

-od treningu. macie kamery to zobaczcie

zacisnęłam pięści i polała mi się krew z knykci. kurwa. hailie to już ryczy. podniosłam .rękę i pomachałam jej przed oczami. a ta jeszcze bardziej w płacz. nawet mi jej nie szkoda. tony patrzył na mnie z szokiem, ale i rozbawieniem.

-lissnay idź umyć rękę. 

-nie pełnym imieniem tato

-lissnay już do łazienki

poszłam i obmyłam ręce z krwi. nie wróciłam już na śniadanie. zostałam w pokoju. chyba po godzinie ktoś zapukał. otworzyłam drzwi i zobaczyłam hailie. miała całe czerwone oczy i ręce jej się trzęsły. patrzyłam się na nią z obojętnością.

-zostawiłaś telefon na siłowni

podała mi telefon, a ja schowałam do kieszenie.

-fajnie. coś jeszcze zgredzie?

-masz może podpaski?

-nie. okres miałam przed wyjazdem, idź poproś willa to ci kupi

-okej

zacisnęłam dłonie i znów mi się polała krew z knykci. ta ma już łzy w oczach. przewróciłam oczami.

-kurwa. dobra wypierdalaj stąd

zgięłam nadgarstki i syknęłam z bólu. nadwyrężyłam je. poszłam do łazienki i obmyłam dłonie. owinęłam sobie bandażem elastycznym dłonie. zeszłam na dół gdzie dosłownie wszyscy siedzieli na kanapie. jak zeszłam to wszyscy spojrzeli na mnie. mieli laptopa na stoliku i było tam nagranie z siłowni.

-lissnay nie możesz tak się wymęczać 

-tato kiedy zrozumiesz, że do mnie nie mówi się pełnym imieniem?

-wtedy kiedy przestaniesz się wymęczać. vincent ma wszystkie nagrania z siłowni jak ćwiczysz. przestań tak się męczyć albo dostaniesz zakaz na siłownie

nie powiedział tego

-nie zrobisz mi tego

-uwierz, że zrobię

-serio tato? i ty vince? gdyby nie siłownia to bym się już dawno pocięła, więc dajcie mi możliwość ćwiczenia. ból fizyczny sprawia mi radość. czuję się wtedy taka wolna, szczęśliwa, ale jak widać nie rozumiecie tego

wyszłam z domu. ktoś krzyczał za mną żebym nie szła, ale ja miałam to gdzieś

chat grupowy:

nowa perełka monetówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz