ROZDZIAŁ 5

552 28 4
                                    

Nasz dyrektor od razu wezwał mnie do swojego gabinetu, aby zapytać o naszą nocną przygodę w toalecie. Po krótce opowiedziałam Fredowi o gorączce Leclerca, a on, dosłownie, się pomodlił. Nie dziwiło mnie to, bo Charles był pierwszym kierowcą, i mimo że Lando dorównywał mu talentem i umiejętnościami, to właśnie Leclerc jest księciem Ferrari.

Kiedy wyszłam z gabinetu udałam się na zewnątrz domku i nic nikomu nie mówiąc ruszyłam w stronę siedziby McLarena. Na moje szczęście Carlos akurat z niego wychodził.

- Czy mnie oczy nie mylą? To nowa dupa Leclerca?

Powiedział patrząc prosto na mnie. Już w tamtym momencie wiedziałam, że będę chciała jak najbardziej zmieszać go z błotem, ale jeszcze sprawiałam pozory miłej.

- Część. - wyciągnęłam do niego dłoń. - Violet, manager Leclerca. Chciałabym z tobą porozmawiać o sprawie, w którą oboje jesteście zamieszani.

Carlos Sainz skiną głową i wskazał mi dłonią stolik przed siedzibą. Usiadłam na jednym z krzeseł, a on naprzeciw mnie.

- Co chcesz wiedzieć?

- Dlaczego? - moje pytanie wydawało się banalne, ale tak naprawdę wina spoczywa właśnie na nim. To on był w pełni świadomy ich związku, a mimo to zdecydował się na romans.

- W tamtym roku ten śmieć odebrał mi tytuł. Wcześniej odebrał mi miejsce. Myślisz, że nie chciałem się zemścić?

Jego słowa brzmiały jakby był szalony. To nie jego wina, że zarząd postanowił zmienić jednego z kierowców. Lando okazał się lepszy, a Carlos nie umie przełknąć porażki.

- Dobrze wiesz jak to działa. Leclerc nie miał wpływu na decyzję dyrektora. Jeździł najlepiej jak umiał i został za to nagrodzony trofeum. Jak widać nie jesteś w stanie pogodzić się z rzeczywistości. - spojrzałam mu prosto w oczy. - Dlaczego?

Kiedy mrugnął już wiedziałam, że kłamie. Było w tym jakieś drugie dno, o którym żadne z nich mi nie mówiło, a ja nie wiedziałam jak naprawić sprawę bez tych informacji, które oboje zatajają.

- Wiedz, że chcę aby każdy z was dobrze na tym wyszedł, więc mam nadzieję, że dogadacie się, bo dokładnie wiem, że coś ukrywajcie. Dowiem się co to jest, ale wtedy będzie już za późno na umowy, a ja będę zajmować się tylko moim klikaniem, więc radzę ci podjąć dobrą decyzję, bo cię zmiażdżę. - widziałam, że zaczynał się łamać. - Obecnie to ty jesteś w chujowej sytuacji, bo to ty przespałeś się z dziewczyną kolegi z poprzedniego zespołu.

Po tych słowach wstałam z krzesła i szybkim krokiem wróciłam do Ferrari. Już przez okno widziałam, że Charles patrzył się na mnie przez okno. Kiedy tylko weszłam do środka od razu pojawił się przy mnie.

- Po co do niego poszłaś?!

- Bo nie chcesz mi powiedzieć prawy! - kiedy te słowa opuściły moje usta jego wzrok spokorniał. - Porozmawiałam z nim i wiesz co? Zniszczę go. Zgniotę jak robaka.

Jego kąciki się uniosły, co i mi sprawiło satysfakcję, bo lubiłam go widzieć w takim wydaniu.

- Jak się czujesz? - zapytałam już spokojniejszym głosem.

- Całkiem znośnie. Nie mam już temperatury, ale dalej boli mnie głowa. Mam nadzieję, że mi przejdzie, bo muszę dobrze pojechać pierwszy wyścig sezonu.

Wiedziałam, jak bardzo mu zależy, dlatego trzymałam za niego mentalnie kciuki, mimo że nie powiedziałabym tego na głos, bo jego ego nie potrzebowało napakowania.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i nie kontrolując tego, położyłam dłoń na jego ramieniu. Oboje spojrzeliśmy w to miejsce, a on jakby nigdy nic położył na mojej dłoni swoją. Nasze spojrzenia się spotkały i dopiero teraz, po raz pierwszy, dostrzegłam jego kolor oczu. Lazurowy. Zielony z niebieskimi obwódkami. Jego oczy były piękne.

Drive to SurviveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz