Pierwsza myśl:
Violet nie oddech.
Druga myśl:
Violet nie oddycha...
Trzecia myśl:
Violet nie oddycha!
VIOLET NIE ODDYCHA!
Rzuciłem się w kierunku łóżka i zepchnąłem dziewczynę na podłogę. Zacząłem wołać Lily w czasie kiedy upewniałem się, że Vi na pewno nie oddycha. Kiedy przybiegła moja narzeczona od razu rzuciła się do telefonu, a ja zacząłem reanimacje Violet.
Dwa wdechy.
Trzydzieści uciśnięć.
Proszę Vi...
Po trzeciej sekwencji spojrzałem w puste oczy Violet, a w moich zaczęły zbierać się łzy. Jej ciało nie odpowiadało nawet w najmniejszym stopniu. Nie zaczęła oddychać. Nie ocknęła się. Nawet nie drgnęła. Powtarzałem wdechy i uciski pytając Lily kiedy przyjedzie pogotowie, i za każdym razem odpowiadała mi, że zaraz będzie, ale wydawało mi się, że to zaraz trwało całą wieczność. Sekundy zmieniły się w godziny, a minuty w całe lata świetlne. Czas spowolnił niemiłosiernie, a ja nie mogłem już nic zrobić. Mogłem jedynie ciągnąć reanimację Violet z nadzieją, że to coś da. I właśnie to robiłem.
NIe wiem kiedy przyjechali ratownicy i odebrali mnie od ciała dziewczyny. Nie wiem kiedy znalazłem się pod ścianą obok Leclerca i kiedy skuliłem kolana pod brodą. Słyszałem oddech Charlesa, który mieszał się z moim. Obaj na przemian dławiliśmy się łzami.
Jak w zwolnionym tępie obserwowałem ruchy ratowników. Jeden z nich przejął po mnie zadanie i pasował krew do serca Violet. Drugi podpiął do niej diody, a następnie zaczął przygotowywać defibrylator.
- Ładuję.
Ciało Violet podskoczyło na podłodzie. Ratownik sprawdził, czy serce podjęło pracę.
- Nic.
- Ładuję.
Ciało podskoczyło kolejny raz.
Miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Patrzyłem na nieprzytomne ciało Violet. Modliłem się w nadzieji, że przeżyje, mimo że rozum podpowiadał, że ta historia skończy się inaczej.
Złapałem dłoń Charlesa i ścisnąłem tak, że jej kości się odezwały. On również ściskał moją dłoń. Byliśmy w tym razem. Violet była miłością jego życia. Wiem o tym, bo widzę jak na nią patrzy. Jego oczy są przepełnione śmiertelnym przerażeniem i takim smutkiem jakiego jeszcze nigdy nie widziałem.
Ciało podskoczyło po raz kolejny.
Trzy razy.
Z każdą upływającą sekundą szanse Violet malały i wszyscy w pokoju zdawali sobie z tego sprawę. Możemy ją stracić... Naszą Violet...
Czwarty raz...
Łzy bezwładnie zaczęły płynąć po moich policzkach. Lily przycisnęła się do mojego boku i trwała tam. Obok mnie. W moim objęciu. Cała nasza trójka patrzyła ratownikom na ręce.
Nie wiem ile czasu to wszystko się działo. Nie jestem w stanie odmierzyć ile minęło, bo dla mnie to była cała wieczność.
Piąty raz...
Pik... Pik.. Pik...
Podniosłem spojrzenie na mały monitorem. Wykres EKG zaczął skakać. Serce Violet znowu pracuje. Violet znowu oddycha. Nasza Violet...
Pik... pik... pik... pik... pik... pik...
Ratownicy przenieśli ciało Violet na nosze. Dziewczyna ciągle była nieprzytomna, ale żyła.
CZYTASZ
Drive to Survive
FanfictionŻycie pisze różne scenariusze, a Violet Hamilton przekonała się to tym wielokrotnie. Po trudnym dzieciństwie i latach nastoletnich w sierocińcu wszystko już zaczęło wracać na właściwe tory, ale na jej drodze stanął pewien szatyn o lazurowym spojrzen...