13.Jaskinia ostateczna

247 20 233
                                    

Cole pov

Obudziłem się, a Kai'a już przy mnie nie było, jak widać, gdy tylko mnie uspal wrócił do siebie. To dziś miałem iść do jaskini, wyznać mu uczucia i zniszczyć sobie psychikę jeszcze bardziej. Niechętnie wstałem, ubrałem się i wybrałem na śniadanie. Zane, Pixal, Nya, Jay i LLoyd patrzyli na mnie wymownie. Nie było zaskoczeniem dla mnie, iż Pixal też to robiła, pewnie wie od Nyi bądź Zane'a. Po śniadaniu oczywiście ja i Kai rozeszliśmy się do swoich pokoi, by ubrać się adekwatnie do wyprawy, reszta czuwała na mostku w oczekiwaniu na pojawienie się charakterystycznego symbolu dla jaskini. Gdy ja i Kai pojawiliśmy się na mostku mnie porwał Jay a go zabrał Lloyd.

-Co wy wyprawiacie?-Spytałem zdezorientowany.

-Sluchaj Cole, jak dowiem się, że nie powiedziałeś mi tego co czujesz to urwe ci łeb, macie być ostrożni a jak nie wrócisz żywy to sam cię zabije-Zagroził po czym przytulił mnie i poklepał po plecach.

-Cole, Kai, jesteśmy -Rzucila niechętnie Pixal odwracając się do nas gdy już zaparkowała perłe.

W tym momencie wyskoczyliśmy z perły i poszliśmy do jaskini. Było zajebiście ciemno, jednak Kai rozświetlil nam droge.



Kai pov

Po wejściu do jaskini od razu mieliśmy problemy, ciemność, potem Cole zrobił się głodny, albo musiał siku, czułem się, jakby poszedł gdzieś z jakimś dzieckiem. Po około 2 godzinach znaleźliśmy się na rozwidleniu dróg, musieliśmy się rozdzielić, Lloyd mówił o tych komnatach, nie mieliśmy się czego bać, to tylko komnaty przyszłości. Od razu po rozdzieleniu przed sobą widziałem siebie, płakałem i coś krzyczałem, Jay i Zane mnie trzymali bym się nie wyrywał. Potem widziałem, że Cole coś mi mówi, nic Nek słyszałem, tylko widziałem ruch warg. Nie powiem, trochę to zlałem, bo chciałem szybko wyjść. O dziwo byłem szybszy od Cole'a, bo musiałem na niego czekać prawie pół godziny. Gdy tylko wyszedł z komnaty jego oczy były, puste.

Nigdy nie widziałem, żeby ktoś mial tak puste spojrzenie. Przez tą całą pustkę przeplatało się przerażenie, ogromny strach.

-Ty, bo zaraz padniesz trupem, co widziałeś?-Spytałem ciekawsko.

-Nie mówmy o tym, błagam -Prosil po czym spojrzał mi w oczy. I wtedy to poczułem.

Poczułem jak moje ciało przeszły ciary, patrzył na mnie tak pusto, z takim strachem. Czułem jakbym patrzył na ducha.

Nie pytałem o nic więcej, a przez resztę drogi milczeliśmy.

Cole pov

Czułem się paskudnie, nie chciałem widzieć tego, co właśnie zobaczyłem. Bałem się teraz o czymkolwiek pomyśleć. Nie ciągnęliśmy tematu ani Nek pytaliśmy więcej o to, co widzieliśmy.

W połowie drogi na naszej drodze stanął ktoś, kto nie powinien się tu znaleźć.

Jebana rogata gwiazda.

Jednak nie był jak reszta, byl bardziej, ludzki? Widać było jedynie, że się nas bał.

Był dość niski jak na resztę rogatych, miał blond włosy, małe rogi i wyrysowana buzię, był dość umięśniony, bardzo wyraźnie wykształcone mięśnie i kaloryfer przyprawiał mnie o zazdrość, czułem konkurencję.

-Blagam, nie róbcie mi krzywdy.-Mowil, powtórzył to chyba z kilkanaście razy, nie mogliśmy go tu tak zostawić. Wziąłem więc go na barana i nioslem go cala drogę.

-Dlaczego mu pomagamy? To wróg-Upomnial mnie Smith.

-Nie zostawię go tu, nawet jeśli to pułapka nie zostawię nikogo bez pomocy.-Oznajmilem mu.

Kai przewrócił poirytowany oczami i szedł dalej w milczeniu.

Aż do komnaty prawdy.

Joe, bo tak na imię miał rogaty posłaniec spał sobie smacznie na moich barkach, więc nic by nie powiedział.

Jednak ja nie chciałem tam wchodzic. Nie chciałem mówić prawdy Kai'owi, nie chciałem, by wiedział o moich uczuciach. Chciałem dusić to w sobie do końca życia, a nawet dłużej.Po wejściu do komnaty uczułem pewnego rodzaju przymus mówienia, chociaż chciałem milczeć.

-Kai

-Cole

Kocham cię.

Powiedzieliśmy na raz patrząc sobie w oczy.

Kurwa.

"broken promises"*⁠.⁠✧(lava)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz