15. Vex.

265 14 176
                                    

Cole pov

Rano wybudził mnie ze snu nie Kai, a Zane, pocichu oznajmił mi, że będziemy musieli przesłuchać dzisiaj Vex'a. Kiwnąłem jedynie twierdząca głową, a nindroid wyszedł z pokoju Kai'a. Delikatnie wysunąlem się z uścisku między mną a chłopakiem po czym wyszedłem do salonu.

Na kanapie siedział zestresowany Vex, przed nim na krześle Jay, który mordował go wzrokiem najbardziej jak tylko mógł. Za Jay'em Zane, Lloyd i Nya z Pixal. Ja usiadłem obok rogatka na kanapie, by nie czuł się osaczany.

-Przedstaw się pełnym imieniem i nazwiskiem,i jak znalazłeś się w jaskini-Spytał Jay a nindroid siedzący za nim spisywał wszystko w swojej bazie danych.

-Vex Therlond, w jakisni znalazłem się przez to, że armia Adrkoma próbowała wykraść najważniejsze klejnoty, jednak postanowili uciec od Wielkiego Pana i porzucić mnie w rogu jaskini, nie wiem gdzie uciekli, ale nie przeżyją, jaskinia zaczęła się zapadać zanim mnie znaleźliście, jednakże to były
delikatne wstrząsy w pojedynczych miejscach-Powiedzial na co Walker pokiwał głową.

-Dobrze, więc powiedz nam, kim jesteś dla tego paniulka?-Pytał dalej Jay opierając ręce na udach.

-Jego przełożonym, prawa ręką i jednym z najważniejszych z wszystkich poza Adrokomem.-Oznajmil a wszyscy wyszczerzyli na te wiadomość oczy w jego stronę.

-Nie, musimy się go pozbyć, ten świr będzie go szukać!-Przerazil się Jay wstając na równe nogi, by po chwili kręcić się po salonie masując nerwowo kark.

-Nie będzie, mój czip wyrwałem i wyrzuciłem w dziure w jaskini, myśli, że jestem martwy -Tlumaczyl chłopak co wcale nie uspokoiło kręconego się po salonie Walker'a.

-Czip?!O lordzie!Już po nas!-Jęczał przerażony łapiąc się za głowę.

-Uspokoj się pacanie-Warknałem na niego-Vex, jak to się stało, że mając 17 lat zostałeś prawa ręka największego złola?-Spytałem.

-Zabil moich rodziców, wykradł mnie z domu po czym zaczepił we mnie swój gen i mianował swoją prawą ręką, nie mam 17 lat, to wiek, w którym wykradł mnie z domu, aktualnie mam około 471 lat.-Wyjawił niepewnie.

-Dobra dobra, ale co on chce tak naprawdę zrobic?-Spytał wtrącając się Zane.

-To oczywiste, wybić wszystko co piękne, czułe i ludzkie. Chcę władać wszystkim, ale wy macie klejnoty, trzeba tylko opanować ich moc i uda wam się go pokonać i do tego niedopuścić-Mówił pełen nadziei-Znam drogę na skróty, musicie być jak najszybciej w ninjago, kryształy wymagając pracy-Dodal.

-Chodź, pokażesz mi drogę-Oznajmila Pixal wstając z ziemi i zapraszając do siebie rogatego kolegę.

-Kiedy Adrokom ma zamiar zaatakować?-Spytałem chłopaka, który stał przy sterze.

-Macie ledwo miesiąc, na wszystko.-Wyjawił smutno.

-Na co miesiąc?-Spytał Kai wchodząc do salonu.

-Na przygotowanie się do ataku rogatych gwiazd-Oznajmil mu Lloyd wstający z podłogi, po czym wyszedl z salonu.

-Vex to prawa ręka tego wariata-Powiedzial mu Jay

-To żart?-Pytał wściekle-Przecież ten świr nas zabiję!-Wrzeszczal Kai.

-Nikt nas nie zabije, uspokój się -Powiedzialem wstając i podchodząc do niego.-Wszystko będzie okej- Powiedziałem przytulając go, chłopak oparł głowę o moją klatke piersiową i wsłuchiwał się w spokojem bicie mojego serca.

-Slodziaki-Powiedziala Nya wpatrując się w nas jak w obrazek. Kai wystawił tylko rękę by pokazać siostrze środkowy palec.

-Bedziemy nad ranem, idźcie spać, ja i Pixal będziemy prowadzić-Wtracił nie podnosząc na nas wzroku.

-Szybko poszło-Stwierdził Jay idąc do siebie posyłając mi znaczące spojrzenie.

-O co chodzi?-Spytał Kai zdezorientowany patrząc na naszą wymianę spojrzeń.

-Jebniety jest-Wzruszyłem ramionami kierując nasza dwójkę do pokoju bruneta, gdy tylko Kai usnął znowu wymknąłem się, zabrałem papierosy i uciekłem na zewnątrz, gdzie czekał na mnie przyjaciel,jednak początkowo zatrzymała mnie Pixal i Vex.

-Na papierosa?-Spytała niezadowolona.

-Tylko ja palę, Jay nie rusza.-Upewnilem ja po czym wybiegłem do Walker'a.

-No jest i on!-Ucieszyl się.

-Król, pan i władca-Śmialem się.

-Boisz się opierdolu od Wu?-Spytał opierając się o barierke.

-W chuj-Rzuciłem odpalając pierwszego papierosa.

-Jestem ciekawy czy się za nami stęsknił-Mowił Jay wpatrując się w chmury.

A w tym momencie odpalałem 2 papierosa.

No właśnie, i nie odpaliłem.

Bo Kai wparował na zewnątrz, chwycił mnie za nadgarstek, zaprowadził do pokoju i rzucił na ziemię.

no i jestem ugotowany.

"broken promises"*⁠.⁠✧(lava)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz