𝑵𝒊𝒆 𝒋𝒂𝒅𝒍𝒆𝒔́ 𝒏𝒊𝒄 𝒅𝒛𝒊𝒔𝒊𝒂𝒋

299 37 68
                                    

𝑵𝒊𝒆𝒅𝒛𝒊𝒆𝒍𝒂, 15 𝒑𝒂𝒛́𝒅𝒛𝒊𝒆𝒓𝒏𝒊𝒌, 2023

𝑾𝒊𝒆𝒄𝒛𝒐́𝒓 !

𝑬𝒅𝒈𝒂𝒓

Jutro szkoła. Nie byłem w szkole od... dawna. Chyba otworzę okno, i skoczę, bo samo oddychanie mnie przerasta. Znaczy, odkąd poznałem Fanga i resztę, nabrałem trochę... szczęścia? Wczoraj nawet miałem energię, aby wyjść na lody. To wcale nie tak, że gdybym nie wyszedł, te zjeby by mnie zabiły (to wcale nie tak v2, że tego nie chcę, ale to byłoby dość brutalne).

Nagle słyszę, że ktoś wchodzi do pokoju. To Fang, cały mokry? Odwracam się na łóżku w jego stronę, gapiąc się na niego z zdezorientowaną miną.

- Co? - odezwał się chłopak jako pierwszy.

- ...a ci co? - zapytałem.

Fioletowowłosy zamknął drzwi, i podszedł do szafy, aby wyciągnąć jakieś suche ciuchy.

- Chester postanowił, że zrobi nam "lany poniedziałek" w niedzielę, a do tego w październiku. Masz szczęście, że ciebie nie było - westchnął z małym uśmiechem. - Wiem, że nienawidzisz wody.

Ja tylko obserwuję go, oglądając go od góry do dołu.

- Fajnie... - opowiedziałem cicho.  Ma rację. Dobrze, że dziś odmówiłem.

Nawet ładny on jest. Pewnie każda laska w szkole na niego leci, no, nie zdziwiłbym się. Chłopak spojrzał na mnie, i uśmiechnął się lekko, na co podniosłem brwi.

- Nie jadłeś nic dzisiaj - powiedział, i wyciągnął z plecaka zupkę chińską z vifona. - W szafce masz elektryczny czajnik i jakieś naczynia - poinformował mnie, i rzucił mi pepsi i niebieskie laysy. Co? Czekaj...

Chciałem coś powiedzieć, ale chłopak znalazł się już za drzwiami toalety. Wstałem więc niechętnie z łóżka, bo jednak trochę głodny jestem, i zrobiłem sobie jedzenie. Chipsy żuciłem na łóżko Fanga. Mam na nie wielką ochotę, ale ja za nie nie zapłaciłem.

Za drzwiami słychać wodę lejącą się z prysznica. Też muszę się wykompać, mam już trochę tłuste włosy (gdyby mnie tu nie było nie mył bym się wcale). Biorę telefon w lewą rękę>.<, a prawą jem swoją bardzo zdrową zupkę.

Gdy Kieł wyszedł już z toalety z mokrymi włosami i piżamie, odrazu siadł na swoim łóżku, i spojrzał na chipsy które wcześniej tam żuciłem.

Czemu on tak cudownie wygląda w mokrych włosach?

- Nie lubisz? - zapytał zaskoczony, i złapał się za klatkę piersiową, jakby miał zawał. - Niebieskie Laysy są zajebiste, oczywiście pomijając popcorn-

- Lubię, poprostu nie chcę nic od ciebie brać... - przerwałem mu.

- ...nie przesadzaj, lubię wydawać kasę na swoich przydupasów - powiedział żartowlibie i rzucił we mnie tą paczką.

Na ten gest i określenie "przydupasów", rzuciłem mu tym w ryj. Wziąłem wcześniej naszykowaną piżamę, i ruszyłem do toalety prędko zanim mi odda 2 razy mocniej.

Już w łazience słychać było cichy śmiech fioletowowłosego, a ja oparłem się plecami o drzwi, zsuwając się po nich, aby usiąść na podłodze zakrywając swoją twarz dłońmi.

Co się ze mną dzieje?

Dziwnie się czuję, gdy na niego patrzę... gorąco mi...

Uśmiechnąłem się na myśl o śmiechu Fanga, a potem dałem sobie mentalnego plaskacza w policzek.

Uspokój się. Ty nikogo nie lubisz.

Jasne, że lubisz, to twój przyjaciel!!

Znacie się pare dni, on cie nawet nie lubi.

Dobra zamknij japę Edgar, idziesz się myć. Wstaję więc z podłogi, i podchodzę do lustra, aby spojrzeć w swoje odbicie. Blady, śince pod oczami, zmęczony... ale jest coś nowego. Iskra w oczach i... różowe policzki? Jęczę z niezadowoleniem, i odwracam się, aby wkońcu czynić się czystrzym. MASZ MOC EDGAR! Dobra weź bo cringujesz, Edgar. Zajmij się niszczeniem sobie i twojej matce życia. Czemu ja gadam do siebie?

Nie zauważyłem nawet kiedy znalazłem się pod prysznicem. Gorąca woda udeżaja w moje plecy. Nagle coś mnie uderzyło. Fang... zauważył.

"Nie jadłeś nic dzisiaj" te słowa brzmią w mojej głowie.

Czy on się martwi? No... chciałbym. Ale jednak zauważył. To musi coś znaczyć, nie? Może uważa mnie za przyjaciela? No jasne, że tak, idioto, przecież wczoraj zaprosił cie na lody. A może to z życzliwości?

Jebnąłem tył głowy o ścianę pod prysznicem. Ogar downa, chuju.

Powinienem się zabić. Już dawno temu. 14 letni Edgar byłby zdziwiony i zły, widząc, że nadal żyję. Wzdycham. Dlaczego taki jestem?

Nie rozumiem siebie. Najpierw jestem cały szczęśliwy, czy tam... zarumieniony, a sekundę po tym myślę o tym, żeby się zajebać. Patrzę na swoje pokaleczone nadgarstki i myślę. Szybko dokończyłem się myć, ubieram się w czarną oversized bluzę i jakieś baggy świąteczne spodnie z kompletu piżamowego, i raz raz sięgam po swoją kosmetyczkę. Już po chwili patrzę na nowe opakowanie żyletek.

Patrzę się na nie z wahaniem. Co robić? Nie chcę, ale potrzebuję tego. Po paru sekundach odkładam je na miejsce. To jest trudne. Zgaszam światło i rzucam się do łóżka, patrząc jak Fang ogląda Kung Fu Pandę, zajadając się chrupkami. Ciekawe co on ma w głowie? Nie każdy ma tak rozjebaną psychę. Nie wiem co myśli, ale jeśli jest to tak, jak wygląda, to mu zazdroszczę. Nagle spogląda w moją stronę, a ja szybko odwracam wzrok.

- Chcesz dołączyć? Chodź - mówi, i klepie miejsce na jego łóżku obok niego. Patrzę na niego z wahaniem ale... coś mi mówi, że powinienem to zrobić. Siadam więc obok niego, a ten przykrywa mnie tą samą kordłą co sam on.

- Wszystko okej? - zapytał zmartwiony, patrząc mi w oczy.

Uh... co? Patrzę na niego zdezorientowany. Nikt nigdy nie zapytał się mnie o to... dziwnie się to słyszy.

Powiedz mu.

Powiedz mu prawdę.

- Tak, czemu? - skłamałem.

- A nic. Słabo wyglądasz - powiedział, nadal zmartwiony, a ja odwróciłem wzrok. - W porządku, jeśli nie chcesz o tym gadać, ale jestem tu jak coś.

Włączył film i zaczął oglądać, a ja nadal patrzę się w ścianę zdezorientowany. Co? Dlaczego? Po co? Jak? I jeszcze raz, co? Zaraz się rozpłaczę.

Aby odwrócić swoje myśli, zacząłem oglądać Kung Fu Pandę z chłopakiem.

Wkrótce zasnąłem, z moją głową opartą o jego ramię.

~~~~~~~~~~~~

Wkoncu dostalam motywacji a to tylko dzieki komentarzom pod ostatnim rozdzialem

DZIEKUJE WAM BARDZO, TO WIELE DLA MNIE ZNACZY!!!<33

Mam nadzieje ze rozdzial sie spodobal;3

Do zobaczenia !!

𝑰𝒏𝒕𝒆𝒓𝒏𝒂𝒕 - 𝑭𝑨𝑵𝑮𝑨𝑹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz