Znacie to uczucie, kiedy jesteście w parku rozrywki i wszystko jest dobrze, aż do momentu pójścia na tą jedną kolejkę, na której przy ogromnym zjeździe odbiera wam tlen i nie możecie krzyczeć?
To właśnie czułam tamtego październikowego wieczoru, siedząc na zimnym krawężniku przed kawiarnią Palermo z ustami złączonymi w głębokim pocałunku, którego w teorii nie chciałam, lecz podświadomie wyczekiwałam go, jak nadchodzącego Świętego Mikołaja w Boże Narodzenie.
Nigdy bym nie pomyślała, że będę wyczekiwać momentu w moim życiu, którego kiedyś tak bardzo znienawidzę.
Znienawidzę za to, że pewne uczucie, które siedzi gdzieś wewnątrz mnie, będę w stanie postawić na drugi plan.
Znienawidzę za to, że nasz koniec będzie moją winą, bo jestem pierdoloną Madison Davis, która jest egoistką, dba tylko o siebie i nie potrafi kochać.
Co by było, gdyby...
***
- Madison! - ten jeden krzyk spowodował, że w ułamku sekundy, jak oparzona odskoczyłam od bruneta, a następnie zerwałam się na równe nogi. - Aaron wylał twoją kawę na siebie! - ponownie krzyknęła rudowłosa, która w końcu odnalazła wzrokiem mnie oraz wciąż siedzącego na krawężniku Ethana. - Ou, przerwałam wam?
- Co?! - prychnęłam histerycznie. - Nie, coś ty. Już idziemy to załatwić. - oznajmiłam, pociągając przyjaciółkę za rękaw bluzy w stronę drzwi.
- Harris nie żyjesz. - wycedził przez zęby Ethan, którego w tamtym momencie miałam ochotę zamordować, ale to nic dziwnego, bo przecież u mnie to codzienność. Prawda?
- Powiesz mi co wy tam robiliście? - zapytała, marszcząc brwi.
- Nicole nie teraz błagam. - burknęłam męczeńsko, przyspieszając stawiane przeze mnie kroki. - Lincoln pawianie! Co zrobiłeś z moją kawą!?
- Ty mi lepiej teraz pomóż to sprać z mojej koszulki! - fuknął rozbawiony. - Kosztowała siedemdziesiąt dolców.
- Czemu ty taki Aaron jesteś? - prychnęłam, chowając twarz w dłonie. - Czemu ty się taki urodziłeś?
- Taki, czyli jaki!?
- Taki głupi! - dokończyła za mnie rudowłosa, która również jak ja nie zajęła ponownie miejsca. - Chodź baranie zbieramy się.
- Możecie przestać wyzywać mnie od zwierząt?!
- Nie. - odparł krótko Noel. - Poza tym też będziemy się zbierać, bo musimy jeszcze skoczyć do sklepu zrobić szybkie zakupy.
- No dzięki wiecie? Nawet kawy sobie nie wypiłam. - mruknęłam, zakładając ręce na piersi. - Spieprzajcie wszyscy.
- Ja mogę jeszcze zostać. - do moich uszu dotarł głos zza moich pleców. - W teorii też nie wypiłem kawy.
Nie, nie, nie. Błagam nie.
- Może dlatego, że jej nie lubisz? - oznajmiła Charlotte, mrużąc oczy.
- Mogę polubić.
- Wiecie co? - nerwowo odparłam. - Chyba jednak też muszę już wracać. Jest już późno, a ja zapomniałam, że umówiłam się z babcią na nocny seans filmowy.
CZYTASZ
What Would Be, If...
Teen FictionKto by pomyślał, że przypadkowe spotkanie odemieni ich życia na zawsze. Niczego nieświadoma, siedemnastoletnia Madison Davis dostaje telefon od szefa, że musi pilnie pojawić się w pracy. Podczas jej zmiany, kawiarnie Palermo odwiedza grupka chłopak...