18.Polluks

111 18 3
                                    

Podejmowanie decyzji jest codziennością każdego z nas, niezależnie od tego, czy są one większe bądź mniejsze. Bardzo często ich żałujemy i najchętniej cofnęlibyśmy czas tylko po to, aby je zmienić i wykreować na nowo.

Jeśli chodzi o podejmowanie nietrafnych decyzji, myślę, że na spokojnie mogłabym startować w jakiś zawodach, które wyłoniłyby mnie jako zwycięzcę. Odkąd pamiętam na każdym większym etapie mojego życia musiałam postawić swoje zdanie po jednej stronie medalu, zaczynając od wyboru szkoły średniej, znalezienia chwilowej pracy, czy na ten moment wybór, od którego zwlekałam się jak najdłużej mogłam. Pytanie, które odbijało się echem po mojej głowie każdej nocy.

Czy zamierzam zostawić Emily w Venturze, a sama wyjechać setki kilometrów na studia?

Po ponad roku poznałam odpowiedź. Wiem, co muszę zrobić, aby zapewnić Emily wszystko to, na co zasługuję.

- Składam podanie na studia. - wypaliłam, odrzucając na bok scenariusz do nowego przedstawiania szkolnego.

Mina Davida na moje słowa była zupełnie nie do opisania. Było to połączenie stu procentowego niezrozumienia z odrobiną zaskoczenia i co ciekawe, szczęścia? Z chłopakiem nigdy nie byłam bardzo blisko, lecz mimo to znał moje gdybania na temat tego, co zrobię, gdy skończę liceum. W naszych konwersacjach na ten temat zazwyczaj zaznaczałam, że nie zdecyduję się na tak duży krok, więc może jego zaskoczenie nie powinno mnie tak dziwić?

- Madison. - zaczął poważnie, skanując bardzo dokładnie moją twarz. - Powtórz jeszcze raz.

- Pójdę na studia. - rzuciłam krótko, ocierając spocone dłonie o materiał szarych jeansów.

Tym razem szatyn nie odpowiedział, tylko przerzucił wzrok na obiekt za mną, zawieszając się na nim. Z każdą sekundą ciszy stres narastający we mnie rósł, a z niezrozumiałego powodu bardzo źle na to reagowałam. Przełykając głośno ślinę, nerwowo przyłożyłam otwartą dłoń do lewego policzka, który okazał się rozpalony.

Świetnie, jeszcze tego brakowało.

- Znaczy nie mam pewności, czy na jakiekolwiek się dostanę, ale będę próbować. - mruknęłam, żałośnie się tłumacząc.

Oczywiste było to, że miałam taką pewność. Ba! Wiedziałam, że mam miejsce na każdej uczelni i w dodatku zupełnie za darmo, ale stan, w którym pierwszy raz na głos podjęłam decyzję zupełnie nie pomagał.

- Więc chciałam zapytać, co o tym wszystkim myślisz?

W reakcji na moje pytanie piwne tęczówki momentalnie spotkały się z moimi, po czym chłopak cicho westchnął i zamknął mnie w szczelnym uścisku, krzycząc prosto do mojego ucha.

- Ty jeszcze pytasz?! Kurwa już myślałem, że naprawdę zostaniesz w tej dziurze! Będziemy razem chodzić na imprezy i... - zatrzymał się, wypuszczając mnie z objęć. - Chwila moment, na jaką uczelnie składasz?

Kolejne niewiadoma w moim życiu.

- Tego jeszcze nie jestem pewna, ale na pewno coś z astronomią. - odparłam z przekonaniem, zarzucając ręce na piersi. - Tak. Zdecydowanie.

Nagle do naszych uszu dotarł donośny głos pana Mayersa z drugiego końca hali.

- Dzieciaki, na dzisiaj kończymy! Do zobaczenia za tydzień i pamiętajcie o nauczeniu się kwestii.

Cała grupa uczniów momentalnie podniosła się, a następnie zeszła z podestu, na którym wszyscy chwilę temu siedzieliśmy, tworząc spory okrąg.

- Kurwa Madison, dokończymy jeszcze tą rozmowę, ale teraz serio musze biegnąć, bo za cztery minuty mam autobus. - rzucił pospiesznie David, zgarniając ze schodków czarny plecak z Vansa. - Do jutra!

What Would Be, If...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz