Muszę przyznać, że byłam zmieszana wczorajszymi wydarzeniami. Po przeczytaniu karteczki, którą mi pozostawiono, sprawnie wyrzuciłam ją do kosza. Głupi żart i tyle, a i tak na chwilę obecną w moim życiu nie było miejsca na kręcenie z kimkolwiek. Miałam zdecydowanie za dużo obowiązków, do których musiałam się bardzo przykładać. Szkoła, praca, nauka. Przemęczę się jeszcze tylko rok i to się skończy. Później będzie już tylko z górki. Dam radę.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam.
***
O 8:45 znajdowałam się już pod szkołą. Faktem było, że delikatnie mi się zaspało, ale zdarza się nawet najlepszym, tak?
Mój dzisiejszy dzień rozpoczynała lekcja biologii z panią Grace. Nauczycielka nie paja do mnie jakąkolwiek sympatią już od 1 klasy. Nie mam pojęcia co jej takiego zrobiłam, ale wiedziałam tyle, że czeka mnie pogawędka z nią przy całej klasie, bo byłam spóźniona już 10 minut, a nawet nie weszłam jeszcze do budynku.
Po chwili stałam już pod salą 109.
- Raz, dwa - i na trzy pociągnęłam za klamkę od drzwi. W jednym momencie oczy wszystkich, znajdujących się w klasie, wylądowały na mnie.
Weszłam powolnym krokiem do klasy, zamykając za sobą drzwi. Parę sekund później ujrzałam wychodzącą z kantorku panią Grace, trzymającą w rękach zbiór zadań maturalnych.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale coś mi auto nie chciało odpalić - żałośnie się wytłumaczyłam, przerzucając wzrok na siedzącą pod oknem Nicole, która ewidentnie nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Madison Davis. Bardzo proszę, pierwszy dzień w nowym roku szkolnym, a ty już sprzedajesz mi jakieś nędzne wymówki.
- Ale naprawdę to wina tego głupiego samochodu - pod koniec mojej wypowiedzi już sama nie wytrzymałam i zaśmiałam się pod nosem, patrząc na Nicole, która zrobiła dokładnie to samo tylko znacznie głośniej.
Mimo, że naprawdę miałyśmy szacunek do osób uczących w tej szkole, to przy pani Grace, która przywalała się do mnie o wszystko co możliwe, razem z rudą nie wytrzymywałyśmy na jej lekcjach z rozbawienia i często tego nie kryłyśmy.
- Przepraszam bardzo, co cię tak rozbawiło Madison? - zawiesiła wzrok na mojej twarzy.
- Nic, bardzo przepraszam Pani profesor - spoważniałam na twarzy, bo wiedziałam, że jeśli dalej będę się szczerzyć, to będzie ze mną bardzo źle.
- Po lekcji proszę zostać. Mamy do pogadania. - wysyczała w moją stronę.
Do pogadania? Przecież tylko się spóźniłam. Od razu ruszyłam w stronę swojej ławki, gdzie czekała już na mnie rudowłosa.
- Masz przesrane - szepnęła mi do ucha.
- Wpadłam już na to, ale dzięki - uśmiechnęłam się sarkastycznie, po czym wyciągnęłam z torby podręcznik i notes. Pozostało mi tylko wyczekiwać końca lekcji, który nastąpił zdecydowanie za szybko.
- Madison, przypominam o pozostaniu w sali - powiedziała nauczycielka równo z rozbrzmiewającym dzwonkiem, zwiastującym przerwę.
- Powodzenia - powiedziała Nicole, pakując swoje rzeczy do plecaka.
Na nogach jak z waty, skierowałam się do biurka pani Grace. W sali zostałyśmy tylko my, co sprawiało, że czułam się jeszcze gorzej.
- Zastanowiłam się trochę, jak mogę ukarać twoje spóźnienie i nieodpowiednie zachowanie. Wiem Madison, że jesteś bardzo bystra, więc postanowiłam nie wpisywać żadnych uwag, ani prosić o rozmowę z wychowawcą - jakaś ty łaskawa. - Ale stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie twoje uczestnictwo w zajęciach dodatkowych związanych z biologią. Dowolnych. Daje ci wolną rękę. - powiedziała z uśmiechem, który zdecydowanie nie miał dodać mi otuchy.
CZYTASZ
What Would Be, If...
Teen FictionKto by pomyślał, że przypadkowe spotkanie odemieni ich życia na zawsze. Niczego nieświadoma, siedemnastoletnia Madison Davis dostaje telefon od szefa, że musi pilnie pojawić się w pracy. Podczas jej zmiany, kawiarnie Palermo odwiedza grupka chłopak...